Jest całkiem sporo powodów, żeby przyjechać do Pragi, a wcale nie ostatnim z nich jest David Černý i jego rzeźby. Jest ich w Pradze sporo, co roku jakaś przybywa. Jednak niektóre rzeźby Černý’ego były, ale znikły, jak grzybki, które fotografowaliśmy na warsztatach w 2014 roku. Przez pewien czas pływała też po Wełtawie olbrzymia dłoń z wyciągniętym w górę środkowym palcem, ale na nią akurat się nie załapaliśmy.
David Černý, czyli szargamy świętości
Wielki środkowy palec na Wełtawie? Tuż pod Hradem – siedzibą władz państwa? No właśnie – witamy w świecie obrazoburczej, ironicznej sztuki Davida Černý’ego. Zapewne najbardziej znanym dziełem (bo umieszczonym w bardzo turystycznym miejscu) jest rzeźba dwóch panów sikających na mapę Czech – jeden olewa Pragę, drugi Brno.
Rzeźbiarz ma też zdystansowany stosunek do czeskiej historii – w jednym z pasaży w Pradze wisi u sufitu rzeźba św. Wacława, patrona Czech. Wacław siedzi na koniu – siedzi odwrotnie, bo na brzuchu konia, który zresztą jest ostentacyjnie martwy. Powstanie rzeźby wspierała szwagierka Vaclava Havla. Wyobrażacie sobie kogoś z polskich kręgów władzy, kto zaangażowałby się w tak obrazoburczą sztukę?
David Černý w Polsce
Zresztą, nie trzeba sobie wyobrażać polskiej recepcji sztuki prezentującej taki dystans do rzeczywistości. Jedna rzeźb Černý’ego (Saddam Hussein Shark) była wystawiana przez prawie dwa dni w Bielsku-Białej – do czasu interwencji wiceprezydenta miasta, którego ta instalacja drażniła i wzbudzała nieprzyjemne uczucia.
Nieco więcej szczęścia miał Golem w Poznaniu. Władze miasta poprosiły o rzeźbę bez ładunku ironii i takiego właśnie golema dostały, ale i tak miały z nim problem, więc rzeźba najpierw była bardziej schowana niż prezentowana. Gdy Golem trafił na bardziej eksponowane miejsce, został dwukrotnie uszkodzony.
Zygmunt Freud wiszący nad praską ulicą. David Černý lubi wieszać swoich bohaterów na gzymsach.
Entropa – numer stulecia
David Černý nie zawsze prowokuje, ale zawsze jest wyrazisty i zaskakujący. Raczej nikogo nie oburza Zygmunt Freud wiszący na jednej ręce nad jedną z praskich uliczek, obracająca się głowa Franza Kafki czy gigantyczne grzybki, wokół których ludzie fruwają na parasolach. Choć… nie jestem taki pewien, czy jednak nie znaleźliby się jacyś oburzeni i obrażeni, skoro skandal wywołał w 1991 roku pomalowany na różowo radziecki czołg?
Najlepszy numer wyciął David Černý władzom Unii Europejskiej, na zlecenie której wykonał rzeźbę Entropa. Rzeźba, zgodnie z zamówieniem, miała składać się z prac artystów z 27 krajów UE, z których każdy przedstawiłby symbolicznie swój kraj. Entropa miała formę gigantycznego modelu do składania, w którym poszczególne symbole krajów wyglądały jakby należało je wyłamać z ramy. Černý’emu prawdopodobnie udało się obrazić wszystkich: Francja była wielkim napisem „Strajk!”, Bułgaria – ubikacją kucaną, Niemcy – autostradą w kształcie swastyki itp. Polskę przedstawiała grupa w sutannach zatykająca flagę LGBT w stylu słynnego zdjęcia ze zdobycia Ivo Jimy.
Entropa stanęła w 2009 przed gmachem Rady UE i stała tam tylko kilka dni – do czasu, aż spłynęła odpowiednia liczba protestów od obrażonych krajów. Wtedy David Černý przyznał, że żadnych 27 artystów współtworzących Entropę nie było, wszystko sam zrobił, a artystów wymyślił i nawet stworzył im strony internetowe z biografiami.
Nie ma Pragi bez Davida Černý’ego!
Powyżej i poniżej nasze zdjęcia rzeźb Černý’ego, które uzbieraliśmy podczas naszych corocznych praskich warsztatów fotograficznych. W tym roku na osiedlu Waltrowka trafiliśmy na Pegazy i Speedermana. Może kiedyś wybierzemy się do ambasady Niemiec, gdzie stoi „Quo vadis” – kroczący trabant. Pewnie nie uda nam się sfotografować „London Buster” – czerwonego autobusu piętrowego, robiącego pompki, który jest własnością obecnego premiera Czech i stoi u niego na podwórku. Przy układaniu następnych programów naszych warsztatów fotograficznych w Pradze z pewnością kwestia „co nowego u Černý’ego?” będzie istotna. David Černý jest jeden i niepowtarzalny, ale jego rzeźby mogą powstawać tylko w kraju, którego mieszkańcy mają spory dystans do siebie i nie cierpią na patriotyczne zadęcie. Wystarczy wyobrazić sobie te rzeźby na ulicach polskich miast, by zrozumieć, jak różna jest mentalność Czechów.
Jedno z gigantycznych niemowląt, jakie łażą po wieży telewizyjnej na Żiżkowie.
Najbardziej znana rzeźba Davida Černý’ego, czyli dwóch mężczyzn olewających mapę Czech.
Głowa Franza Kafki – plastry obracają się w różne strony i głowa ma kształt głowy tylko na krótko.
Speederman, czyli w wolnym tłumaczeniu Speedy Gonzales. Przy zoomowaniu trzeba uważać, co ustawia się w centrum kadru, bo to miejsce stanie się puntem zbiegu linii.
Trifot, czyli monstrualny statyw z wielooczną, ruchomą kamerą.
Alien Fetus – wypatrzone w lutym 2022. Jest podświetlony – w nocy lepiej to widać. Co z tego się wykluje?