Hiena i jej zdobycz, Etosza, fotowyprawa Namibia

Namibia: bardzo dzikie zwierzęta

Namibia to nie tylko największe wydmy, Wybrzeże Szkieletów, malowniczy Himba i Damara czy niewiarygodne drzewa kołczanowe, ale też obfitość dzikich zwierząt. Dzikie zwierzęta mogą być wszędzie, czasem bliżej niż można by się spodziewać…

Nie oglądaj się teraz, Namibia, gepard i fotografowie

Sesja na farmie gepardów wykazała, że te koty potrafią współpracować. Gdy jeden siedział i pozował grupie, drugi skontrolował, czy nikt nie chowa za plecami kanapki z kiełbasą.

Hiena i jej zdobycz, Etosza, fotowyprawa Namibia

Chodzenie nam za plecami i krycie się za samochodem praktykowała też pewna hiena podczas safari w parku narodowym Etosza. Hienie nie chodziło jednak o zakusy względem nas, lecz leżącej niedaleko lwicy. Hiena wykorzystała samochody jako ruchomą zasłonę, żeby podejść i ukraść lwicy nieco upolowanej antylopy. Jak widać – udało się.

Nieco zirytowany słoń, Namibia, park narodowy Etosza, warsztaty fotograficzne

Kiedy pędzi na Ciebie słoń z szeroko rozpostartymi uszami – to tylko straszy. Gdy naprawdę atakuje, to uszy ma płasko przy głowie. W obu sytuacjach należy się wycofać, w tej drugiej – zdecydowanie szybko. Jak widać, tutaj słoń jedynie domagał się poszanowania prywatności swojej ścieżki. Takie sytuacje biorą się stąd, że słonie zawsze wędrują tymi samymi trasami, w efekcie solidnie je wydeptując. A projektanci dróg w Etoszy chętnie korzystali z już istniejących ścieżek, poszerzając je dla potrzeb samochodów. W efekcie turyści i słonie korzystają z tych samych dróg, co często prowadzi do bliskich spotkań.

Spacerujące nosorożce, Namibia, wyprawa fotograficzna, We Kebi

Nosorożce przechodzące kolo lodge’y We Kebi nie miały agresywnych zamiarów, ale przez moment wyglądało, że skręcą i wpadną nam na taras. Na zerkaniu na nas jednak się skończyło i przeszły kilka metrów od nas.

Nawet jednak gdyby podeszły blisko, to nie byłyby tak destrukcyjne jak stado małp, które odwiedziły pokój jednego z uczestników fotowyprawy, gdy nocowaliśmy przy płaskowyżu Waterberg. Uczestnik wyszedł na wschód słońca i zamknął drzwi tylko na klamkę – w końcu odszedł tylko kilka metrów, po co kłopotać się zamykaniem drzwi na klucz? Okazało się, że małpy są szybkie i z klamkami radzą sobie dobrze, a zawartość walizki trzeba było zbierać z trawnika przed domkiem.

Pelikan i jego obiad, Namibia, fotowyprawa, ptak w locie

Z Walvis Bay popłynęliśmy na rejs na obserwację delfinów. Owszem, delfiny były, ale show skradły pelikany i jedna uchatka. Zachęcane przez obsługę rzucanymi rybami pelikany łaziły po pokładzie, a uchatce trzeba było schodzić z drogi, bo nie miała żadnego respektu wobec ludzi. Leżący na siedzeniu kapelusz Ewy został stratowany przez fokę – udało się odtworzyć fason.

Pozostałe spotkania ze zwierzętami odbyły się z zachowaniem należnego dystansu. W dalszym ciągu na liście zdjęć do zrobienia pozostaje lampart. Może uda się na następnej fotowyprawie do Namibii? A więcej fotografii z namibijskich spotkań w naszej galerii.