Salzwelten, Austria

Jak nie w górę, to w dół

Wbrew zapowiedziom z poprzedniego wpisu, nie byliśmy na Dachsteinie. Poranek przywitał nas opadami śniegu z deszczem i informacją, że kolejkę linową na Krippenstein, którą zamierzaliśmy wjeżdżać na górę, zamknięto z powodu złej pogody. A już się cieszyliśmy na wirujące płatki śniegu na szczytach! W dolinach niestety płatki nie wirują, tylko lecą prosto w dół, rozpuszczając się po drodze.

Salzwelten

Co można robić w takiej sytuacji? Jeśli nie da się pojechać na górę, to jedziemy w dół, do położonej nieco niżej kopalni soli. Sprowadzony specjalnie dla nas przewodnik wykazał się pełnym zrozumieniem dla grupy szaleńców: wprowadził nas do długiego kopalnianego korytarza i pozwolił fotografować do woli, informując tylko, że jak skończymy, to mamy się udać o, tam – i czekając na nas przy pierwszym rozwidleniu dróg, żebyśmy mu się nie pogubili.

Cóż to jest za sól! Można zapomnieć o nudnej bieli znanych wszystkim solniczek. Tam sól mieni się odcieniami czerwieni, żółci i różu, a między jej żyłami widać warstwy kamieni i minerałów. Sprasowane, porozciągane, powyginane, zaskakujące, inspirujące.