gejzer Strokkur, Islandia

Poranek był zgodny z prognozami: mgła i mżawka. Po drodze do pierwszego miejsca plenerowego przestało padać i znikła mgła, ale pierwsze minuty w kotlinie Tingvellir to solidny kapuśniaczek. Zanim jednak zeszliśmy do rozpadlin i oczek wodnych (które są mniej ważne niż historyczna rola tego obszaru, ale na zdjęciach się ciekawiej komponują), to nawet wyszło jakieś słońce. Solidne słońce i prawie upał towarzyszył nam w trakcie polowania na gejzer Strokkur, który strzela średnio co 10 minut, co w praktyce oznacza najpierw dwa razy na minutę, a później po kwadransie. Zanim od gejzeru dojechaliśmy do wodospadu Gulfoss, upał się skończył, a ostatnie pół godziny tej przeszło dwugodzinnej sesji to już solidna ulewa. W tej chwili nie pada, choć jest pochmurno. Zobaczymy, czy jutro pogoda da radę nas zaskoczyć.

Powyżej polowanie na Strokkura, poniżej Gulfoss tuż przed deszczem.

wodospad Gulfoss, Islandia