AKTUALIZACJA. Władze Islandii zapowiedziały bliskie otwarcie na ruch turystyczny i przedstawiły wymogi, jakim będą się musieli poddać przybywający na tę wyspę. Warunki są bardzo konkretne i bardzo możliwe, że staną się wzorem dla innych państw, otwierających swoje granice po koronawirusie.
Islandia zaprasza od połowy czerwca
Być może zresztą będzie zapraszała jeszcze wcześniej, bo rząd Islandii zapowiedział otwarcie granic między 25 maja a 15 czerwca. Połowa czerwca jest więc najpóźniejszym możliwym terminem. Granica zostanie otwarta dla wszystkich krajów Schengen (jak ktoś jest mieszkańcem Grenlandii lub Wysp Owczych, to będzie mógł przyjechać na Islandię już od połowy maja).
Co po lądowaniu?
Przylecieliśmy na wyspę wolną od koronawirusa (Islandia miała tylko 1800 zakażeń, 10 zgonów i praktycznie nie ma już chorych w szpitalach) i co dalej? Trzeba będzie się wykazać, że nie przywieźliśmy tu tego, czego sobie nie życzą. Do wyboru są trzy możliwości:
a) dwutygodniowa kwarantanna;
b) przejście na miejscu testu na koronawirusa, udanie się do zaplanowanego miejsca noclegowego i oczekiwanie na wynik testu następnego dnia;
c) okazanie ważnego zaświadczenia ze swojego kraju o braku wirusa.
Pierwszy wariant jest najmniej ciekawy i raczej nikt go dobrowolnie nie wybierze. Przejście testu na lotnisku (wariant b) może być płatne (nie jest to jeszcze ustalone). Wersja c) wydaje się najwygodniejsza, nie ma na razie jednak dokładnych informacji jakie zaświadczenie i przez kogo wydane będą honorowane. Testów na koronawirusa jest kilka rodzajów, badają różne rzeczy (np. brak aktualnej infekcji albo obecność przeciwciał), kosztują też różnie – do 500 zł. Warto się nastawić, że przed wyjazdem na Islandię (i zapewne każdym innym wyjazdem zagranicznym) trzeba będzie zrobić sobie test.
Rakning C-19 dla każdego
Następnym wymogiem będzie zainstalowanie przez każdego turystę na swoim smartfonie aplikacji Rakning C-19. Gromadzi ona pozycje GPS podczas całego pobytu na Islandii. Gdyby się okazało, że dana osoba załapała koronawirusa, zostanie poproszona o udostępnienie danych zebranych przez Rakning C-19, aby można było sprawdzić, z kim zakażony mógł mieć kontakt. Aplikacja nie wysyła na bieżąco żadnych danych, a jedynie je gromadzi.
Rakning C-19 w wersji dla Androida jest do pobrania z Google Play:
https://play.google.com/store/apps/details?id=is.landlaeknir.rakning
Rakning C-19 w wersji dla iPhone’a w sklepie Apple’a:
https://apps.apple.com/is/app/rakning-c-19/id1504655876
Latamy (prawie) normalnie
Z zapowiedzi linii lotniczych wynika, że odpadły najbardziej ekstremalne pomysły (jak co drugi fotel wolny czy brak możliwości zabrania bagażu podręcznego). Przyjęte środki ostrożności to obowiązkowe noszenie maseczki na lotnisku i podczas całego lotu, brak kolejek do toalet na pokładzie (potrzebę toaletową trzeba będzie zgłaszać stewardesom, które będą kierowały ruchem przed WC), a także ograniczenia w serwowanych posiłkach (nie żeby dotąd to wyżywienie w lotach na Islandię było szczególnie bogate).
Osobną kwestią są problemy linii lotniczej Icelandair – jest na granicy bankructwa, a rząd Islandii zapowiedział, że nie będzie jej ratował. Na Islandię lata jeszcze WizzAir (my w lipcu lecimy tam tymi liniami), więc będzie czym się dostać, ale jeśli Icelandair padnie, liczba połączeń może być dość mała.
Lecimy na Islandię?
Jest duża szansa, że lipcowa fotowyprawa na Islandię będzie naszym pierwszym zagranicznym wyjazdem po koronawirusie. Wiemy już, kiedy Islandia jest gotowa nas wpuścić i na jakich warunkach, teraz tylko kwestia – kiedy Polska nas wypuści? Myślę, że otwarcie granic między połową czerwca a początkiem lipca to realny termin.
Obie fotografie powyżej to Islandia, którą (mam nadzieję), zobaczymy w lipcu. U góry dymiące wzgórza Kerlingarfjöll, poniżej pasiaste wzgórza Landmannalaugar. Oba zdjęcia, wbrew pozorom, zostały wykonane w lipcu. 🙂
PS. Inne islandzkie źródło podaje, że nie ma wskazań jakie testy wykonane przed przyjazdem będą uznawane. Jeśli na lotnisku w Keflaviku pracownicy będą mieli wątpliwości co do wiarygodności wyniku testu przedstawionego przez przyjeżdżającego, to zostanie on skierowany na test wykonywany na miejscu. Testy wykonywane na lotnisku nie będą z tych „błyskawicznych”, ale wyniki mają być tego samego dnia. Cytowany artykuł sugeruje, że testy na lotnisku będą albo finansowane przez islandzkie władze albo przez nie dofinansowane – turysta nie zapłaci więc pełnej ceny testu.