Wizyta na targu serów w Alkmaar pozwoliła rozstrzygnąć dręczącą poetów zagadkę dziur w serze. Właściwy sposób postępowania z holenderskim serem wymaga wielu zaskakujących czynności: z serem się biega, ser się rzuca, no i wierci się w nim dziury. Każdej z tych czynności przyporządkowani są osobni specjaliści, łatwo odróżnialni po strojach – rzucający są na niebiesko, a biegający na biało. Wiercący dziury w serze większość efektu wierceń zjada (pod pretekstem przeprowadzania testów), a resztką odwiertu dziurę zatyka. Z zewnątrz ser więc wygląda na cały, ale w środku na nabywcę czeka dziura.
Oprócz targów w Alkmaarze, które fotografowaliśmy z loży VIP-ów (dzięki czemu w ogóle fotografowanie miało sens, bo oddzielony barierką tłum był zwarty i głęboki), wytropiliśmy kilka pól z tulipanami. Wieczór ponownie spędziliśmy wśród kanałów Amsterdamu, po których mknęły barki i łodzie – co widać poniżej.