Ostatni fotograficzny dzień w Armenii rozpoczęliśmy krótką sesją przy niewielkim wodospadzie, później eksplorowaliśmy jaskiniową wioskę, by zakończyć plenerem przy klasztorze Noravank.
Chndzoresk – ormiańska Kapadocja
To, że pierwsi mieszkańcy zasiedlili jaskinie w dzisiejszym Chndzoresk już dwa tysiące lat temu, nie dziwi. W końcu dach nad głową w czasach, gdy nie wynaleziono jeszcze dachu to gratka. Bardziej zaskakujące jest, że wioska składająca się z jaskiń funkcjonowała do lat 50-tych XX wieku. Aż tak wygodnie te groty nie wyglądają, to nie domki z Santorini, z drugim pokojem wykutym w tufie. Dzisiaj w jaskiniach nie ma już mieszkańców, choć można tam znaleźć nieco porzuconego sprzętu domowego, a na okolicznych stokach nadal wypasane są krowy.
Chndzoresk jest ciekawy nie tylko za sprawą jaskiń, ale też skał, które się nad nimi wznoszą. Niektóre ostańce i kamienne słupy przypominają kształtem charakterystyczne grzyby z Kapadocji.
Noravank – klasztor wśród czerwonych skał
Ostatni już z ormiańskich klasztorów, które fotografowaliśmy, jest najładniej położony. Noravank stoi w dolinie otoczonej przez skały o karmazynowym zabarwieniu. Razem z żółcią spalonych słońcem traw i zielenią drzew barwne urwiska tworzą piękny i wyrazisty pejzaż. Wokół klasztoru można pochodzić, więc uczestnicy fotowyprawy fotografowali Noravank z różnych stron i z różnej wysokości do ostatniego promienia słońca.
A gdy już słońce zaszło, ćwiczyliśmy jeszcze malowanie światłem chaczkar – kamiennych płyt wotywnych, ustawionych przed klasztorem.