Dzisiaj ponownie witaliśmy dzień pod górą Ararat, lataliśmy nad najsłynniejszym ormiańskim klasztorem i fotografowaliśmy gwiazdy nad kaukaskim odpowiednikiem Stonehenge.
Coraz bliżej Araratu
Drugi pod rząd poranny plener z widokiem na Ararat odbył się przy klasztorze Chor Virap – znacznie bliżej biblijnej góry. Widoki stamtąd były piękne w każdą stronę i nie trzeba się było ograniczać do fotografowania słynnych scenerii.
Skrzydła Tatewu
W środku dnia „dolecieliśmy” kolejką (do niedawna najdłuższą na świecie – ponad 5 km jazdy) do najbardziej znanego ormiańskiego klasztoru Tatew. Oprócz sakralnej architektury celem dla obiektywów były liczne i niekiedy imponująco duże jaszczurki, żyjące wśród szczelin i spękanych kamieni tworzących klasztor. Jedną z jaszczurek można znaleźć na zdjęciu powyżej.
Zorats Karer pod gwiazdami
Dzień zakończyliśmy sesją wśród megalitycznych kamiennych obelisków Zorats Karer – stanowiska archeologicznego pod wieloma względami podobnego do słynnego Stonehenge. Potężne głazy, o wysokości sięgającej 3 metrów nad ziemią, poustawiane są w kręgi i łuki. Wiele z głazów ma wywiercone pojedyncze okrągłe otwory. Ich pierwotna funkcja nie jest jasna, natomiast dzisiaj są jednym z najstarszych zabytków Armenii – a także najładniej położonym, bo na trawiastej wyżynie, otoczonej przez pasma gór.
Gdzie indziej podobnej klasy zabytek byłby ogrodzony, biletowany i zamykany na noc. Tymczasem Zorats Karer jest w pełni otwarty i dostępny nawet w nocy. Oczywiście skorzystaliśmy z tego, przedłużając popołudniowy plener wśród potężnych głazów do nocy. Pozwoliło nam to zmieścić jeszcze ćwiczenia z malowania światłem i fotografowania gwiazd (choć na to ostatnie warunki nie były optymalne, ze względu na przebiegające niedaleko drogi).