Godafoss, Islandia

Fader nie jest dla fotografów

Filtry regulowane szare, zwane też faderami: takie wygodne, bo można sobie regulować gęstość od 2 aż do 10 EV. Wszystkie filtry szare w jednym filtrze! Wspaniałe! Szkoda tylko, że nie działa tak, jak może się wydawać. Po prostu: fader nie jest dla fotografów optymalnym narzędziem. Dla filmowców – owszem, ale nie dla fotografów.

Fader nie jest dla fotografów

Co to jest fader

W zasadzie fadery działają, tylko niezupełnie tak, jak się wydaje. Owszem, mamy regulowane przyciemnianie, ale maksymalna gęstość na poziomie 10 EV jest tylko „chłytem marketingowym”. Jeśli przekręcimy dowolnego fadera tak, że gęstość filtracji zbliży się do 10 EV, to dostaniemy masakrę, a nie zdjęcie. Co się wówczas dzieje, można zobaczyć na filmie, który nakręciłem 4 lata temu z filtrem marki Green, ale to samo dzieje się z każdą taką konstrukcją, pochodzącą od każdej firmy. I z LCW tak jest, i z TyanYa, i z innymi. Wyjątkiem jest Nisi, gdzie mamy mechaniczny ogranicznik, uniemożliwiający przyciemnienie do takiej mocy, że zaczynają wychodzić cuda krzyżowej polaryzacji. Nisi jest ok, ale zakres regulacji to raptem od 2 do 5 EV. Inne fadery też będą ok, jeśli ograniczymy się do przyciemnienia o 5 EV (co jednak nie jest takie proste bez ogranicznika).

Jeśli filtr regulowany szary ma się do czegoś nadawać, to można zapomnieć o wydłużaniu za jego pomocą ekspozycji o 10 EV. Maksimum użyteczności to 5-6 EV, czyli czas naświetlania dłuższy 30-krotnie w stosunku do braku filtra w ogóle. Z ekspozycji 1/125 sekundy w środku słonecznego dnia zrobi to nam 1/4 sekundy. Prawdziwy filtr 10 EV pozwoliłby zejść do 8 sekund. To jest różnica, prawda?

Czasem wydłużenie naświetlania o 3-4 EV jest wystarczające, ale jeśli potrzebujesz filtra o gęstości 10 EV, to zapomnij o faderach. Kup normalny, nakręcany filtr szary, np. Hoyę z serii Pro ND, która jest wyjątkowo dobra optycznie i nawet w wersji ND1000 (czyli wydłużającej ekspozycję o 10 EV) jest prawie idealnie neutralna kolorystycznie.

Fader nie jest dla fotografów

Powtórzę jeszcze raz: fader nie jest dla fotografów! To narzędzie dla filmowców, którzy – jeśli filmują bardzo poważnie – starają się utrzymać stały czas naświetlania 1/50 lub 1/60 sekundy. W plenerze, zwłaszcza przy zastosowaniu dużych otworów przysłony, wymaga to zastosowania niezbyt gęstych filtrów szarych. Takie od 2 do 5 EV będzie w sam raz. Dla filmowca 10 EV jest zupełnie niepotrzebne, bo cóż miałby on zrobić z ekspozycją kilkusekundową, skoro nagrywa w tempie co najmniej 24 klatek na sekundę?

Na górze zdjęcie wykonane przy czasie naświetlania 56 sekund – z użyciem filtra szarego ND2000 firmy Nisi, o stałej gęstości, żadnego fadera.

PS. Obok pojawiły się dwie nowe ikonki: Ewa zaprasza na warsztaty z edycji. Pierwsza edycja warsztatów z edycji będzie jeszcze w grudniu między Łodzią a Warszawą, natomiast druga w styczniu we Wrocławiu. Zapraszamy!