Przypomnę, że dla amatora kupno aparatu, obiektywu czy lampy błyskowej to nie jest inwestycja, ale zawsze fanaberia. Niemniej są fanaberie mniej i bardziej racjonalne – droższe i tańsze. Droższe fanaberie to kupowanie sprzętu, który za chwilę producent porzuci i zakopie w ogródku, a gdy nam się zepsuje aparat, to zamiast kupić jego następcę – staniemy przed koniecznością zmiany systemu, a więc sprzedaży za grosze całego dobytku i kupowania tego samego, ale z innym logo. W tej przykrej sytuacji są już ci, którzy uwierzyli w lustrzanki systemu 4/3, a także ci użytkownicy Sony, którzy widzą różnicę między wizjerem optycznym, a elektronicznym. Niedługo, niestety, większa grupa fotoamatorów może obudzić się z ręką w nocniku.
Jakkolwiek to mało romantyczne, to w kwestiach konsumenckich lepiej jest płynąć z prądem. Niszowe systemy mogą być ciekawe, ale na dłuższą metę są po prostu drogie. Masowe, popularne systemy fotograficzne to przede wszystkim bezpieczeństwo, że producent nie porzuci fotografii na rzecz np. kosiarek czy kserokopiarek, a ponadto – duża liczba użytkowników to także spory rynek wtórny oraz łatwa dostępność w sklepach. Last, ale wcale nie least jest kwestia dostępności sprzętu firm trzecich, czyli Sigmy, Tamrona, Photixa itp. Nie musimy lubić tych niezależnych producentów, ale zawsze lepiej mieć większy wybór niż mniejszy.
To jak wygląda dzisiaj bezpieczeństwo inwestycji? Coś o tym mówi raport sprzedaży aparatów za zeszły rok. Raport obejmuje wyłącznie producentów z Japonii, nie uwzględnia więc Samsunga ani Leiki, ale te braki w niewielkim stopniu wpływają na obraz sytuacji. Owszem, sprzedaż lustrzanek spada, ale sprzedaż bezlusterkowców nie rośnie. Do tego ponad 10 milionów lustrzanek sprzedanych w zeszłym roku to praktycznie Canon i Nikon, z niewielką tylko domieszką Sony i Pentaxa, podczas gdy 3 miliony bezlusterkowców jest podzielone między 7 firm i 9 systemów (nadal nie licząc Samsunga i Leiki). Choć lustrzanek w zeszłym roku sprzedało się o 25% mniej niż w 2013, to Canon i Nikon nadal zwiększają swoją dominację wśród fotoamatorów, podczas gdy żadna z firm nie jest w stanie zdominować znacznie mniejszego rynku bezlusterkowców.
Dla konsumenta silna konkurencja między producentami jest zawsze dobra, ale ta rywalizacja musi być wyrównana, żeby miała znaczenie. Niespełna 4-procentowy udział w rynku Olympusa to, niestety, żadna konkurencja dla gigantów i żadna gwarancja na przyszłość.
Zdjęcia powyżej i poniżej to panoramy z warsztatów w zamku Książ. O panoramach różnorakich rozmawialiśmy podczas tego weekendu sporo – m.in. o tym, że takie lepienie zdjęć może skutecznie zastąpić zakupy sprzętu. Górne zdjęcie to w oryginale 60 megapikseli z aparatu 15 megapikselowego i kąt widzenia ponad 180 stopni w każdą stronę z normalnego obiektywu szerokokątnego.
PS. Zwolniło się jedno miejsce na wiosenną fotowyprawę do Toskanii i Cinque Terre, a na wiosenną Toskanię według starego programu oraz na Islandię zostało już tylko po jednym miejscu. Zapraszamy!