Spod wodospadu, Islandia

5D Mark IV: Canon czuje się świetnie

Specyfikacja nowego Canona 5D w wersji IV mówi całkiem sporo o kondycji rynku fotograficznego, a zwłaszcza o samopoczuciu jego lidera. Sprzedaż aparatów spada, większość firm je produkujących ma problemy z dochodowością, ale Canon pozostaje numerem 1 i wyraźnie nie czuje oddechu konkurentów na plecach. Samozadowolenie promieniuje ze specyfikacji 5D Mark IV.

Spod wodospadu, Islandia

Czy coś jest nie tak z tym aparatem? To głównie zależy, czego kto oczekiwał po następcy 5D Mark III. Czekający na rewolucję będą zawiedzeni, bo nowy aparat to poprawiony w różnych aspektach poprzednik. Jest trochę więcej megapikseli, sprawniejszy AF, o 1 klatkę na sekundę szybciej w trybie seryjnym. Dodano wydajne ostrzenie Dual Pixel w trybie LiveView (obecne od dawna w modelach niepełnoklatkowych, od 70D poczynając). W końcu w jednym aparacie jest i GPS, i Wi-Fi. Nowością w tej serii jest dotykowy ekran (ale znowu to żadna nowość z perspektywy 70D i 80D, że o Nikonach serii 5xxx nie wspomnę).

Bezdyskusyjną nowinką jest Dual Pixel RAW, czyli możliwość wykorzystania danych z dwóch komórek światłoczułych przypadających na jeden piksel matrycy do zwiększenia rozdzielczości obrazu, poprawienia ostrości, redukcji duchów czy upiększania bokehu. Na ile to użyteczne, a na ile marketingowe czary-mary – jak przy wszystkich prawdziwych nowościach – wymaga czasu do stwierdzenia.

Chmury i lawa, Islandia

Zostały jeszcze usprawnienia w trybach filmowych, gdzie widać, że Canon nie próbuje uciekać konkurencji. Tryb FullHD jest całkiem ok, włącznie z możliwością rejestracji 120 kl/s. Pojawił się natomiast jeszcze tryb 4K, który jest zrealizowany dość… nonszalancko. Przede wszystkim obraz nie jest wówczas rejestrowany całą powierzchnią matrycy, tylko jej wycinkiem mniej więcej odpowiadającym formatowi APS-C. Czyli przy filmowaniu w 4K mamy praktycznie matrycę niepełnoklatkową, ale… nie możemy korzystać z obiektywów niepełnoklatkowych, bo nie da się ich przypiąć (przynajmniej nie da się obiektywów Canona, natomiast z Sigmami czy Tamronami tego ograniczenia nie ma). To zwiastuje konieczność dziwnych kombinacji, jeśli w filmie 4K chce się uzyskać szerokie pole widzenia. Nie ma neutralnego profilu pod kątem obróbki filmu (LOG-u), nie ma wyjścia nieskompresowanego sygnału wideo. Wyraźnie nie ma potrzeby rywalizowania o bardziej zaawansowanych filmujących.

Canon 5D Mark IV to bardzo spokojna ewolucja, zrealizowana tak, jakby lider nie potrzebował szczególnie walczyć o rynek. Może faktycznie nie potrzebuje.

Przy okazji poznaliśmy też odpowiedź na pytanie, kiedy standard CompactFlash odejdzie do lamusa. Jak się okazuje – nieprędko. W 5D IV mamy dwa gniazda na karty: jedno na CF właśnie, a drugie na popularne SD. A co z kartami pamięci standardu CFast? Ano wygląda na to, że będą tylko w bardzo specjalistycznych aparatach, takich jak 1D X Mark II.

Powyżej fotografie z Islandii, w tym jedna pokazująca, że na tej wyspie jest więcej niż jeden wodospad, który można fotografować od spodu.