Zwykły kwiatek

Słonecznik na tle błękitnego nieba – no cóż, motyw może niezbyt oryginalny, ale wciąż niezmiennie atrakcyjny. Przyciąga uwagę głównie ze względu na połączenie kolorów: żółty z niebieskim daje fantastyczny kontrast barwy. Na dodatek jest to kontrast naturalnie występujący w przyrodzie, w przeciwieństwie na przykład do sztucznych kontrastów powstających przy efekcie HDR. Taki obrazek jest więc jednocześnie jaskrawy i miły dla oka, bo naturalny. Tylko… jak go wydrukować?
Na domowej drukarce fotograficznej nie ma problemu, ale ja muszę go dać do drukarni. Płatki powinny być żółte, a niebo niebieskie – oba w intensywnych odcieniach. Na razie kolory pliku, choć intensywne, spokojnie mieszczą się w sRGB. Otwieram plik w Photoshopie i wykonuję próbne [Ctrl]+[Y], czyli orientacyjny podgląd drukarnianego CMYK-a. Efekt: program twierdzi, że żółte płatki wydrukują się jako jednolita, żółtozielona plama, a niebo będzie fioletowe. No cóż, dobrze to wiedzieć z góry. Dzięki temu mogę zdjęcie tak skorygować, żeby wydrukowało się jak należy. No więc do dzieła: otwieram RAW-a i ocieplam kolory, tak żeby płatki były bliższe pomarańczowego niż cytrynowego. Barwę nieba też oddalam od fioletu.
Zależy mi, żeby obie barwy były w CMYK-u nasycone, a wiadomo, że akurat w żółciach CMYK-i są lepsze niż sRGB (przynajmniej w tych bardziej pomarańczowych żółciach…), więc tak zmieniony RAW zostaje wywołany do szerszej przestrzeni Adobe RGB (choć nadal obecne na zdjęciu kolory mieszczą się w sRGB). Co dalej? W zasadzie, żeby uzyskać jak najbardziej nasycony żółty na wydruku, należałoby skonwertować plik do CMYK-a i przeprowadzić normalną korekcję tonalną na krzywych, maksymalizując kontrast.
Tylko że nie mogę tego zrobić, bo po konwersji na CMYK znowu otrzymuję jednolitą plamę na płatkach, choć tym razem nie jest tak zielona. Tych odcieni już bym nie odzyskała, więc pozostaję w Adobe RGB.
OK, przystąpmy więc do problemu jak Pan Bóg przykazał. Paleta Info, pokazująca jednocześnie wartości w RGB i CMYK – jest. Z ostrzeżeniem o obcięciu tonów, a jakże. Warstwa dopasowania Krzywe – jest. No i teraz, wykrzywiając drugie i patrząc na pierwsze, szukam tonów, które wciąż będąc odpowiednio jaskrawe, zaczną się mieścić w CMYK-u. Udało się. Po korekcji konwersja do CMYK-a wreszcie przebiegła pomyślnie, a dodatkowa korekcja w tej ostatniej przestrzeni nie jest już potrzebna. Nawiasem mówiąc, otrzymane kolory wciąż mieszczą się w sRGB, co od razu przez ciekawość sprawdziłam i co widać na zdjęciu powyżej. Średnio szeroka przestrzeń Adobe RGB została użyta tylko na wszelki wypadek, żeby nie tracić tonów, które ewentualnie mogłyby w trakcie korekcji wyjść poza sRGB. Czy była naprawdę potrzebna? Nie mam pewności. Po prostu byłam ostrożna.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o konieczność stosowania szerokich przestrzeni barwnych przez zawodowców.

Poniżej: tak wyglądał pierwotny podgląd CMYK-a. Warto zwrócić uwagę na dolne płatki.

  1. Rzeczywiście – spora rozbieżność kolorów. Nigdy nie przerabiałam sama z RGB na CMYK ale widziałam efekty i zwykle czerń nie jest dostatecznie czarna – tak jakby nie potrafiono tego dobrze ustawić.

      1. Intensywność czerni zależy głównie od papieru, na jakim rzecz jest drukowana. CMYK jako taki nie ma w tym względzie ograniczeń. Problem wynika z tego, że żeby zrobić w druku czarne, to trzeba nanieść dużo farby. A żeby to dużo farby się wchłonęło, to musi być naprawdę dobry papier.

  2. Ewo, szturchnęło mnie w inną strone i będzie o słonecznikach ogólnie. Słonecznik to nie jest taki „zwykły kwiatek” – bardzo zasługuje na fotografowanie, ale bardzo niewielu to widzi. Podobnie, niewielu malarzy malowało słoneczniki; z wielkim uporem powtarzał ten temat w swoich martwych naturach chyba tylko Vincent van Gogh. Zastanawia mnie dlaczego rzadko łączył zółte słoneczniki z niebieskim tłem, wolał jakieś brudno-zółtawe czy wręcz bure (inni malarze też). Niebieski aż się prosi, ale nie tylko niebieski. Dodanie dużych zielonych liści dopiero daje wspanały obraz – dobrze nasycony żółty płatków + stonowany zółto-bury środka + mniej lub bardziej nasycony niebieski nieba + dobrze nasycony zielony liści. Takie zestawienie barw jest bardzo naturalne i oko dobrze je odbiera.
    A teraz tylko o żółtm. Lubię ten kolor w kwiatach i zwykle nie mam z nim problemu (cześciej z zielonym). Ale kiedy fotografuję małe żółte kwiatki na łące, np. jaskry czy pięciorniki , często gubię odcienie żółtego, gubię „żyłki” na płatkach, gubię plastykę płatków, i zdjęcia wędrują do kosza. A słoneczniki nie – zachowują wszystko co trzeba (na monitorze i odbitkach z fotolabu, do drukarni słoneczników nie dawałem).

    1. Jaka piękna pochwała słonecznika! Może faktycznie nie taki zwykły.

      A co do żółtego na drobnych kwiatkach – w RAW-ie może dałoby się te szczegóły i plastykę pokazać?

      1. Dzięki za sugestię ” – w RAW-ie”. Tylko że za każdym razem wywoływanie z tego zapisu dawało mi gorszy wynik niż z JPG. Oryginalne oprogramowanie Panasonika było i jest do niczego (może ja nie umiem, ale inni użytkownicy też to potwierdzają), zatem zrezygnowałem z wywoływania, chociaż zapisuję ciekawsze zdjęcia zachowuję w obu formatach czekając na lepsze czasy. Z programów graficznych korzystam tylko z dawno kupionego PSE4, a i to ingerując coraz mniej.

        1. Upsss… no tak. W takim razie z przykrością cofam sugestię. Nie pamiętam, czy PSE4 miał już jakiegoś Camera Rawa, a jeśli tak, to czy opartego na RawShooterze. Bo jeśli nie, to on też tych brakujących tonów nie wymyśli.

  3. To ja może o zwykłym motylku. Kiedyś na łące fotografowałem motylka. Śliczny pomarańczowy kolor skrzydeł i tak jak to zapamiętałem, taki jednolity. Jednak jak już zobaczyłem zdjęcie, to motylek nie był taki śliczny. Przede wszystkim kolor nie był taki jednolity pomarańczowy. Raczej plamki w różnych odcieniach głębokiego pomarańczu, żółci, czerwieni.
    Zdjęcie tutaj: http://www.moje-fotografie.olsztyn.pl/ryc/d/0000145201107011.jpg
    NA DFV widziałem, że komuś lepiej przejścia tonalne wyszły http://www.dfv.pl/gallery/v/Owady/IMG_0545.JPG.html?&g2_page=16 chociaż też nie do końca.
    A i na googlu widać,
    http://www.google.pl/search?q=Lycaena+virgaureae&hl=pl&sa=N&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&ei=KRAgT7nwDcGk-gbqs_3DBA&ved=0CCoQsAQ&biw=1387&bih=779
    że są problemy z tym owadem.
    W druku to już nie wiem, co by wyszło.

    1. Kwestia oświetlenia, kontrastu i nasycenia. Motywy, które mają drobne szczegóły, ale właściwie jedną barwę, są trudne do oddania. Trzeba bardzo uważać przy edycji – a aparat na pewno nie uważał 😉

  4. Jaka metoda konwersji została zastosowana podczas proofowania? Zauważyłem, że jak się na powyższym zdjęciu zastosuje kolorymetryczną relatywną z kompensacją czarnego punktu to takiej wielkiej tragedii nie ma.

    1. Właśnie taka metoda, ale to akurat ta mniej ważna część problemu. Nasza drukarnia dostarcza profil maszyny drukującej, który okazuje się niestety troszkę węższy niż domyślne, dość ogólnikowe profile dostarczane z PS-em. Niestety, jest to też profil raczej dokładny. Jeśli na jego podstawie stwierdzę, że coś się nie wydrukuje – to to się naprawdę nie wydrukuje.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *