Gruzja, Uszguli

Zieleń trawy, błękit nieba

Każde dziecko wie, że niebo jest niebieskie, a trawa zielona. Ale dorośli powinni wiedzieć lepiej…

Kolory roślinności są dla ludzi istotne. Według psychologów, człowiek zwraca szczególną uwagę na kilka barw, zauważając natychmiast, jeśli nie zgadzają się z doświadczeniem: jest wśród nich prawidłowy odcień skóry, ale też zieleń roślin. Tymczasem trawa miewa różne kolory, w zależności od pory dnia, pogody, kierunku światła, gatunku trawy czy miejsca, w którym rośnie. Upieranie się na zawsze ten sam odcień zieleni prowadzi do zabawnych sytuacji, gdy roślinność wygląda wprawdzie nieźle, ale cała reszta zdjęcia nabiera dziwacznych kolorów. Zdarza się to szczególnie na zdjęciach z dalekich wyjazdów, gdzie fotografujemy roślinność, jakiej u siebie nie znamy. Na „prawidłowy odcień zieleni” nabrał się nawet Dan Margulis, korygując zdjęcie znad Morza Śródziemnego tak, żeby drzewa były zielone. Nie wiedział, że roślinność śródziemnomorska bywa zielona tylko wczesną wiosną, a przez całe lato jest raczej bura. W rezultacie otrzymał bardzo oryginalne, zielone cienie na szarych kamieniach. Trudno jest korygować zdjęcia z miejsc, w których się nie było.Gruzja, Uszguli

Ba, nie trzeba nawet jechać w dalekie kraje, żeby zetknąć się z problemem różnych kolorów zieleni – samych prawidłowych. Jeden i ten sam trawnik pod domem będzie mieć zupełnie inne kolory o świcie pod słońce, a inne gdy popatrzymy na niego z góry w pochmurny dzień. Czy da się jakoś te odcienie wyrównać, żeby zdjęcia ustawione obok siebie wyglądały spójnie? W zasadzie da się zrobić wszystko, ale tego akurat nie warto. Któreś z nich będzie wyglądać fałszywie, mimo teoretycznie poprawnego koloru.

Zdjęcie powyżej oraz to zamieszczone we wpisie Anatomia fotografa przedstawiają tę samą łąkę, te same góry. A jednak ich kolory są różne. Które bardziej prawidłowe? Oba. Zmieniło się światło, zmienił się odcień trawy. Pamiętam tylko, że zawsze była bardzo, ale to nieprawdopodobnie bardzo zielona.

  1. Tak, z zielonym zawsze problem. Mam to samo na zdjęciach z Gruzji. Zresztą nie tylko z Gruzji.
    Podobno z zielonym problem mają nie tylko ludzie, ale przede wszystkim aparaty.
    Jeśli chodzi o te dwa zdjęcia to uważam, że żaden kolor nie jest prawidłowy. To, że nie jest wg mnie prawidłowy, nie znaczy automatycznie, że jest zły. Jaki powinien być prawidłowy, pojęcia nie mam. Mnie najbardziej podoba się kolor trawy na zdjęciu ilustrującym wpis „Biblioteka skończona”. Może dlatego, że uważam tamto zdjęcie za genialne. Dlaczego jest genialne? Bo sam takiego nie mam 😀

    „Trudno jest korygować zdjęcia z miejsc, w których się nie było” – to brzmi dobrze, ale przekonany wcale nie jestem. Po pierwsze, czy coś pamiętamy z taką precyzją żeby ta pamięć była pomocna przy obrabianiu zdjęć? Po drugie, zdjęcie ma wyglądać dobrze, czy wyglądać zgodnie z oryginałem? Po trzecie, autorzy zdjęć mający problemy z postprodukcją nadużywają w dyskusjach argumentu „Nie byłeś to nie wiesz, jakie tam są kolory”. I później mamy dzieci z zieloną skórą, żółte chmury albo fioletowe niebo w samo południe itd.

    Kiedyś nosiłem się z zamiarem prowadzenia dzienniczka i zapisywania w nim „wrażeń barwnych”. Ale co właściwie powinienem notować?
    Przyznaję jednak, że o pewnych rzeczach warto wiedzieć. Np. lodowce w Norwegii są niebieskie, a Alpach białe. Chmury w Norwegii są z kolei przeraźliwie białe. Takie przynajmniej ja je pamiętam.
    Czasem staram się coś zapamiętać, niestety bez notowania w dzienniczku. Niedawno fotografowałem gdzieś jakąś lampę na tle ściany i naszła mnie taka myśl, że jak wczytam RAW-a do wywoływarki to z pewnością uznam, że ściana była biała, a to nieprawda, bo jest dość wyraźnie żółta.

    Ostatnio byłem z pewnym mecenasem nad Odrą w okolicach zachodu Słońca. Był taki moment, że kolory w naturze wyglądały dużo lepiej niż na wyświetlaczach aparatów, a za pół godziny było odwrotnie, to technologia była lepsza od natury. I wcale nie chodziło o ustawienie balansu bieli w aparatach. Tak było na wyświetlaczach, a jak na monitorach? Nie opamiętam 😀

    1. Andrzeju, napisałeś komentarz dłuższy niż wpis. To nieprzyzwoite.
      „Mnie najbardziej podoba się kolor trawy na zdjęciu ilustrującym wpis „Biblioteka skończona”. Może dlatego, że uważam tamto zdjęcie za genialne.”
      Dziękuję bardzo w imieniu Piotra 🙂 Tam akurat trawa ma kolor najbardziej „normalny”, bo też nie było żadnych specjalnych efektów świetlno-atmosferycznych. Było tuż przez 8. rano, wracaliśmy na śniadanie, a świnki właśnie na śniadanie wyszły 😉 Po prostu pochmurny dzień. Pozostałe dwa zdjęcia z dużą trawą powstały o świcie i w okolicy zmierzchu.
      ” „Trudno jest korygować zdjęcia z miejsc, w których się nie było” – to brzmi dobrze, ale przekonany wcale nie jestem. „
      Ale sam dajesz przykłady takich sytuacji. Nie wiedząc, że lodowce gdzieś są niebieskie, a gdzieś białe, i korygując je do tego samego koloru, otrzymamy dziwaczne odcienie skóry (jeśli ktoś się na takie zdjęcie załapie) i jeszcze dziwaczniejsze nieba. Nie wiedząc, że ziemia w danej okolicy ma kolor rdzy i korygując ją do „normalnego” wyglądu, żeby nie była taka dziwna, otrzyma się jednocześnie zombich zamiast ludzi. Ja mam straszny problem z korekcją zdjęć z Etiopii, bo mnie tam nie było. Są zdjęcia (stamtąd, na moim dysku), które cały czas wyglądają dla mnie nienaturalnie, a nie mam żadnego punktu zaczepienia, od którego należałoby zacząć poprawną korekcję – nie znam koloru tamtejszych drzew, ziemi, kamieni, niczego.
      Pomysł notowania wrażeń barwnych jest ciekawy. Należałoby albo chodzić ze spektrofotometrem i notować parametry LAB, albo z pudełkiem farb i mieszać na miejscu 😉 Tylko skąd potem wziąć w domu takie samo światło, żeby te kolory zobaczyć? Ech, życie.

  2. Wszystko zależy czy chcesz koniecznie pokazać na zdjęciach kolory takie jak były w rzeczywistości czy nie? Ja tam się nie upieram przy rzeczywistych kolorach.

    1. Czasem to w ogóle nie jestem przekonana, czy istnieją jakieś „rzeczywiste kolory”, skoro kolor powstaje przez odbicie światła, a światło się ciągle zmienia. Staram się raczej zmieścić w widełkach pomiędzy przysłowiowym „trawa jest zielona” a oddaniem kolorem chwilowego nastroju, zależnego od światła. No i chodzi też o to, żeby nie wpaść przy tym w obszary „trawa (niebo, cokolwiek) tak nie wygląda”.

  3. ciekawy artykuł – może uda się rozwikłać zagadkę „kapuścianej zieleni” – czy jest kapuściana, czy jednak rzeczywista 😉

    1. Są rośliny, które mają naturalnie kapuścianą zieleń. Tylko nie pamiętam nazwy 🙂 Takie zielsko, spore, strzępiaste liście. I nie chodzi mi o kapustę.

  4. Mowa trawa 😉 Uzyskanie prawidłowych kolorów z koncertu oświetlanego różnokolorowymi światłami, to jest dopiero jazda. Na własne oczy widać, że jest światło czerwone, na zdjęciu wychodzi lilaróż. Widać, że podłoga jest szara, na zdjęciu wychodzi niebieska. Biała koszula wykonawcy jest żółtawa, ale na zdjęciu wszystko dookoła niej wychodzi zielone. Koryguje się koszulę do bieli, reszta robi się niebieska.
    Tu nie ma opcji kolory prawdziwe. Jest tylko opcja, żeby jako tako było ładnie. 😉

    1. Moim zdaniem na koncercie z kolorowymi światłami nie istnieje coś takiego jak prawidłowe kolory. Nie ma wyjścia, trzeba iść w psychodelię 😉

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *