Skały Jordanii

Wypijmy za kolor

Pantone ogłosiło właśnie swój wybór Koloru Roku. Robi to co roku o tej porze, a nazwy tych kolorów bywają interesujące. Na przykład kolorem zeszłego roku była „Promienna orchidea”, rok wcześniej Szmaragd, a w 2011 było bardzo botanicznie i specjalistycznie, bo kolor tamtego roku nazywa się Wiciokrzew. Ktoś wie, jak wygląda wiciokrzew? Dla utrudnienia: to nie był żaden z licznych odcieni zielonego.

Skały Jordanii

Kolorowi roku 2015 można będzie się za to przyjrzeć w sklepach winiarskich, a nie w ogródku, bo jest nim Marsala. Odcień ni to brązu wpadającego w róż, ni to chłodnej rudości, niejaskrawy, trochę ziemny a trochę smakowity, i to nie tylko ze względu na nazwę, ale też dlatego, że taką barwę miewa jedzenie – na przykład brązowa fasolka po ugotowaniu z pomidorami albo pieczeń w sosie z czerwonego wina. No i wino Marsala, ale to już oczywiste. Specjaliści z Pantone mówią o kolorze Marsala bardziej górnolotnie, bez wspominania rzeczy tak przyziemnych jak fasolka:

„Marsala wzbogaca nasz umysł, ciało i duszę, emanując pewnością siebie i stabilnością. Marsala to odcień uwodzący delikatnością, który wciąga nas w swoje ogarniające ciepło”. Prawda, że brzmi dobrze? A jak smakuje… A z tym ciepłem to nawet prawda całkiem dosłownie, bo Marsala to mocne wino, nieźle rozgrzewa.

Dobrze, a o co właściwie tak naprawdę chodzi z tym kolorem roku? Najbardziej chyba o to, żeby branża graficzno-modowo-reklamowa się nie zastała. Pantone dba o nią, podając konkretne wskazówki: Marsala wnosi ciepło barwy do wnętrz, upiększa wiele odcieni skóry, więc nadaje się świetnie na lakiery do paznokci, cienie i farby do włosów. W materiałach matowych podkreśla ekologiczność, a błyszczącym nadaje znamię luksusu. Są też konkretne propozycje łączenia barw w harmonijne zestawienia z udziałem Marsali. Niektóre są kuszące, na przykład zestawienie nr 4: marsala z prażonym kokosem w szarym cieniu, a do tego orchidee we mgle. Bardzo romantycznie.

A co z tego wszystkiego wynika dla nas? Wskazówek dla fotografów Pantone wprawdzie nie opublikowało, ale możemy sobie wyciągnąć własne wnioski. Przyglądanie się kolorom i określanie ich – tych w realu, ale też tych na zdjęciach – pomaga osiągnąć spójność stylu. Robisz serię fotografii? Niech mają ton przewodni. Nie musi to być akurat Marsala, ale niech znajdzie się odcień, barwa lub chociaż stopień nasycenia, który je łączy.

Powyżej i poniżej: Jordania w odcieniu Marsala.

Wadi Rum o zachodzie

  1. Kolor roku? :))) What’s the fu.. ?”Instytut kolorów” to brzmi bardzo zagadkowo lub wręcz surrealistycznie. Trochę jak „Ministerstwo zwariowanych kroków Monty Pythona”. No ale cóż – widocznie są i tacy. A więc mamy kolor roku! Czy to taki „Oskar” wśród kolorów w tym roku? Tylko czekać jak Światowy Instytut Branży Obuwniczej ogłosi, że rozmiarem rozmiarem roku 2014 został rozmiar 42,5, Światowe Zrzeszenie Matematyków ogłosi cyfrą roku – 9 itd. Ja rozumiem „samochód roku”, Nobel co roku, „film roku”, ale kolor roku? Ja tam mało rudego mam w galerii, nie modny jestem 😉

    1. Naprawdę nie słyszałeś o Pantone? http://www.pantone.com/pages/pantone/index.aspx Próbniki kolorów, narzędzia do zarządzania barwą, farby o bardzo precyzyjnych odcieniach używane tam, gdzie żadne CMYK-i nie wystarczają, pomoce i inspiracja dla twórców wszelkich możliwych dziedzin wizualnych? Tak, to _jest_ Instytut Koloru. A Kolor Roku to nie Oskar ani Nobel, raczej zadanie domowe.

    1. Proszę bardzo: 132, 83, 82. A w próbniku Pantone numer 18-1438, co jest precyzyjniejszym określeniem. Ale i tak uważam, że zdjęcia dają lepszy ogląd, nawet jeśli RGB nie zgadza się tak całkiem idealnie.

  2. No cóż, niemowlaczki męskie trzeba ubierać na niebiesko, żeńskie na różowo, a zdjęcia robić w tym roku na „sraczkowo”.
    Sukces gwarantowany 🙂

    1. Sukces nie ma tu nic do rzeczy, a niemowlęta to już całkiem ale to zupełnie nic. Moda – sporo. Nic oczywiście nie „trzeba”, namawiam tylko do zwracania uwagi na kolory na swoich zdjęciach – czy jest w nich jakiś trend? Czy świadomy? A jeśli nie, to może pora na zastanowienie się nad nim? Na przykład nad Marsalą albo czymś w tym rodzaju (w kieliszku, nie na pędzlu) 😉 I nie, żebym namawiała do pijaństwa 🙂

  3. Panie wymiękły, ponieważ nie wiedzą jak po „dziewczęcemu” nazwać trzy podstawowe odcienie Marsali 😉

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *