Będąc młodą czarownicą na spacerze w tylko trochę zaczarowanym lesie, Babcia Weatherwax spotkała kiedyś Damę. Dama ta potrzebowała, by jej podać rękę. Obiecywała w zamian wiedzę o nieziemskich (eee… niedyskowych chyba) tajemnicach i moc większą niż miała jakakolwiek czarownica. Tylko trzeba jej podać rękę i pomóc przejść przez ten kamień. Babcia już prawie wyciągała pomocną dłoń, ale coś ją tknęło: tamtej jakoś tak podejrzanie za bardzo zależało.
Sprawdzając dzisiaj aktualność, dostępność i ceny programów na stronie Adobe, poczułam się trochę jak Babcia Weatherwax w magicznym lesie, a niezdrowo blada twarz przyglądająca się negocjacjom z wirtualnego pudełka Photoshopa CS6 jeszcze to wrażenie potęgowała.
– Ile kosztuje PS?
– Hmm, gdzieś tu cena była, chwileczkę, chyba się zapodziała… a może chcesz tymczasem plan rocznej subskrypcji?
– Nie, chcę sam PS
– Mamy subskrypcję na cały pakiet CS6, 62 euro miesięcznie przy rocznym planie!
– A taki normalny PS?
– Hmm, gdzieś tu był… a po co ci? Subskrypcja jest super i tak tanio! Na jeden program nawet taniej bo już za 25 euro miesięcznie można mieć PS! Z niesamowitymi nowościami! Każdy by tak chciał!
– Tak? Jak wezmę na powiedzmy pół roku, to będzie 25 euro miesięcznie razy sześć?
– Eeee no niezupełnie… jak na pół roku to to będzie 37 miesięcznie. Ale dajemy takie wspaniałe możliwości! 20 GB miejsca w chmurze! I dostęp do usług (ograniczony). A jak weźmiesz więcej programów to nawet nieograniczony! I to wszystko za jedyne 62 euro/miesiąc, w planie rocznym.
Nie szukam już, co to są konkretnie te usługi i które z nich są ograniczone w pakiecie jednoprogramowym – mam jakieś takie dziwne wewnętrzne przeświadczenie, że nie są mi do niczego potrzebne. Być może odpowiedź znajdzie się gdzieś w siódmym zagłębieniu FAQ, bo sama strona z ofertą jest pod tym względem jednocześnie bardzo entuzjastyczna i bardzo tajemnicza. Znalazłam w końcu cenę Photoshopa CS6 zwykłego, nie Extended: pełna wersja to 687 euro, a aktualizacja jedyne 195. Ale dowiedzieć się tego można dopiero po kliknięciu „Kupuję”, w nowym okienku, w którym można przełączyć zamówienie z Kreatywnej Chmury na normalną wersję.
Policzmy… niech to będzie ten plan roczny – w takim razie w około 2,5 roku spłacę całego Photoshopa, którego potem… dalej nie będę mieć, jeśli przestanę płacić. Jeśli nie zdecyduję się na roczny abonament, wpłacę całą cenę programu już po półtora roku. I dalej nie będę go mieć. Nie mogę go odsprzedać, dać dziecku żeby sobie pouprawiało malunki na starszym komputerze, nie mogę nic.
To nie tak, że Chmura nikomu się nie opłaca. Po pierwsze, z pewnością opłaca się Adobe, które dostaje regularne miesięczne wpłaty od wszystkich klientów. Każdy by tak chciał.
Po drugie, opłaca się firmom, które potrzebują wielu programów z oferty Adobe: zamiast kupować cały Wielki Pakiet, płacąc tysiące euro na raz, mogą płacić niewielkie pieniądze co miesiąc i korzystać z niego tak długo, jak chcą. Ważne tylko, żeby to było dużo programów, a nie dwa czy trzy, bo wtedy opłacalność staje już pod znakiem zapytania. Może się też opłacać tym, którzy potrzebują zawsze być na topie, jeśli chodzi o aktualność oprogramowania. Istnieją tacy, ale fotoamatorzy się do tej grupy raczej nie zaliczają.
Jako zwykła osoba, która po prostu chce korzystać z programu, niekoniecznie najnowszego i niekoniecznie z całego pakietu na raz, szukając informacji na stronie, na której z każdego kąta wystaje błyszcząca neonowo propozycja: „Kup Subskrypcję!!!”, a nigdzie nie ma oferty jednorazowej… mam wrażenie, że komuś tu bardzo, ale to podejrzanie bardzo zależy.
A jak się skończyła historia Babci? Dama nie została przeprowadzona za rękę przez granicę światów do Świata Dysku, gdzie miała zamiar narozrabiać jak żywe wcielenie zawartości puszki Pandory. Ale wszelkie analogie są oczywiście całkowicie nieuprawnione.