Martwe drzewo, Namibia, pustynia Namib, plener fotograficzny, fotowyprawa

Nie wywiniesz się łatwo z abonamentu na Photoshopa

czyli co mają w Adobe

Jak już zapewne wszystkim wiadomo, Photoshop i Lightroom są na abonament. Nie wszyscy wiedzą, że od czasu do czasu trafiają się promocje: a to jakiś czarny piątek z obniżką, a to przy zakupie kalibratora czy jakiegoś innego sprzętu można dostać darmowy rok korzystania z „planu fotograficznego” Adobe – a jak można skorzystać, to czemu nie skorzystać?

Tylko że to nie do końca jest takie proste. To znaczy, owszem: zakup kalibratora czy czego tam nie jest skomplikowany, trzeba tylko uważać żeby wziąć na pewno taki z oferty promocyjnej. Potem dostaje się kod, a ten kod można wymienić w Adobe na darmowy rok korzystania z planu fotograficznego. Jak dotąd fajnie. Problem zaczyna się, gdy chcemy kod zrealizować, a już byliśmy wcześniej klientem Adobe i mamy abonament. Właśnie mnie to spotkało, a było tak interesujące, że nie powstrzymam się przed podzieleniem się tym pouczającym doświadczeniem.

Martwe drzewo, Namibia, pustynia Namib, plener fotograficzny, fotowyprawa

Kodem nie zapłacisz

Logicznie wydawałoby się, że należałoby następny roczny okres opłacić rzeczonym kodem zamiast kartą płatniczą. Ale logika nie wszędzie jest taka sama, więc nie da się tego zrobić. Nawet jeśli samo Adobe udziela czasowej zniżki z jakiejś okazji, to nie można po prostu płynnie przedłużyć starego abonamentu, płacąc tym razem mniej. No nie i już. 12,29 euro i umarł w butach. Ale jeszcze zabawniej jest, jeśli w międzyczasie straciła ważność karta, którą płaciło się poprzednio…

I właśnie te dwie rzeczy mi się zdarzyły jednocześnie: kod do wykorzystania i nieaktualna karta, wciąż widniejąca w systemie Adobe. Teoretycznie nie powinno być żadnego problemu: przecież i tak nie płacę kartą, tylko kodem od X-Rite. Ale, jak wspomniałam, tak się nie da.

Co się nie da zrobić

Nie będę Was trzymać w niepewności: to, co naprawdę trzeba zrobić, to anulować poprzedni abonament i „wykupić” nowy, korzystając z kodu zamiast z karty. Tylko trzeba to zrobić zanim abonament się skończy. Bo potem…

Potem to już właściwie nic się nie da zrobić. Ważność abonamentu kończy się dzisiaj, anulować go już nie można (odpowiedni przycisk zniknął ze strony), system Adobe podjął próbę pobrania opłaty z karty, karta nie zadziałała (no bo jest nieaktualna, karty mają datę ważności). W tym momencie system się zacina. Po zalogowaniu wzywa do uaktualnienia danych do płatności, ale wpisane dane nowej karty nie mogą być załadowane z powodu błędu. „Przepraszamy, wystąpił błąd po naszej stronie. Jeśli błąd się powtórzy, proszę się skontaktować z konsultantem”. Miło chociaż, że się przyznają do błędu… Tylko że ja o tym błędzie ładowania danych nowej karty wiem od dwóch lat, czyli od czasu, gdy poprzednia karta straciła ważność. Mogliby go już naprawić. No chyba że to taka tradycja.

Deadvlei, Namibia, wyprawa fotograficzna, abonament na Photoshopa

Ciężki żywot konsultanta

OK, kontaktuję się z konsultantem. Ja jak to ja, robię to koło północy. O tej porze dostępny jest tylko czat po angielsku. Myślę sobie: nie ma problemu, z hotelami na całym świecie się dogaduję, z konsultantem z Adobe też dam rady. Ha! Różnica jest taka, że hotele chcą się dogadać…

Najpierw zgłasza się wirtualny asystent, czyli interaktywna pomoc softwarowa. Wiem, co trzeba zrobić: anulować abonament, który mi się właśnie odnowił i zamówić nowy „plan”, taki sam jak poprzedni. Ale automat tego nie rozumie. Każe mi klikać przyciski, które znikły ze strony i uaktualnić dane, których się uaktualnić nie da z powodu błędu (tego dwuletniego). Czy to było pomocne? Klikam NIE. „Proszę poczekać aż zgłosi się ludzki konsultant”.

Czekam. W międzyczasie napisałam sobie na brudno sporą epistołę wyjaśniającą dokładnie sytuację, żeby temu ludzkiemu konsultantowi ją wkleić w okienko i już nie przedłużać. W końcu jest: odzywa się ktoś o bardzo egzotycznym imieniu (no tak, jest północ, dzień to mają gdzieś po drugiej stronie globu). Wklejam epistołę, czekam aż przeczyta.

– Jak rozumiem, potrzebuje Pani pomocy przy zamówieniu planu?

No nie, chyba jednak nie zrozumiał. Zamówić to ja sobie potrafię, tylko zrezygnować z tego poprzedniego nie potrafię, bo mi przycisk wcięło. Wyjaśniam jeszcze raz sytuację, innymi słowami: że mam kod zniżkowy, chcę anulować stary plan żeby zamówić nowy z tym kodem, ale nie mogę bo on się już odnowił, tylko że nie pobrał opłaty, bo karta jest nieaktualna. Proszę anulować mój plan, a ja sobie zamówię nowy.

– Proszę poczekać, sprawdzę.

OK, czekam: 5, 10 minut. Po kwadransie mój egzotyczny asystent odzywa się z radosną wieścią: Pani już ma plan fotograficzny! Wystarczy go tylko opłacić.

No co też on nie powie… W tym momencie przypomina mi się historia o Kalim, który był donkey i dumny z tego. Podejrzewając, że na Pacyfiku nie znają polskiej literatury, nie dzielę się tym skojarzeniem. Zamiast tego jeszcze raz tłumaczę, że mój wspaniały plan fotograficzny jest w stanie zawieszenia: ani nie mogę go opłacić, bo błąd, ani anulować, bo nie mam takiego przycisku. I żeby go usunął z systemu, a dalej to już sobie poradzę.

– Acha, więc chce Pani zmienić plan? A na jaki?

No na fotograficzny, czyli taki sam, tylko w miarę możliwości działający…

– Chwileczkę, sprawdzę jaką cenę mogę zaoferować.

Zniknął sprawdzając cenę, którą każdy klient Adobowego Planu Fotograficznego zna na pamięć. Już po 10 minutach poinformował mnie triumfalnie, że może mi zaoferować plan roczny po 12,29 euro na miesiąc. Wspaniale, ale ja już taki plan mam, tylko nie mam jak go opłacić, bo wciąż jest ten sam błąd…

Zaczynam wątpić, czy mój ludzki konsultant naprawdę jest ludzki, bo test Turinga oblałby już z pół godziny temu. Ale jeśli nie on, to kto mi anuluje tę zawieszoną transakcję? Więc cierpliwie dyskutuję dalej, i już po godzinie udaje mi się osiągnąć cel: anulowanie wszelkich nieopłaconych planów, szczęśliwie wraz z danymi nieaktualnej karty.

Drzewo kończanowe, Namibia, fotowyprawa

I co dalej?

A dalej poszło już prawie jak z płatka: złożyłam zamówienie na plan fotograficzny korzystając z linka przysłanego przez X-Rite i ich kodu. Wprawdzie musiałam zaktualizować desktopowy programik zarządzający Creative Cloud, bo stara wersja nie załapała że jest nowy abonament, ale to już poszło szybko. Przyszedł mail z Adobe, potwierdzający abonament opłacony kodem, ważny do grudnia 2020. Photoshop działa, mam roczny abonament w cenie kalibratora. Ale to nie koniec opowieści…

Epilog

Następnego dnia przyszedł nowy mail od Adobe. Jest w nim podziękowanie za opłacenie abonamentu na następny rok i faktura na roczną sumę tegoż abonamentu, z adnotacją, że została opłacona. Nie mam pojęcia czym miałaby być opłacona, bo chyba nie nieaktualną kartą, powiązaną z zamkniętym kontem. Cytując nieśmiertelną „Seksmisję”, to niezły burdel mają w tym A…. Archeo, oczywiście.

Na razie nie odważyłam się podać w Adobe danych nowej karty. Może zrobię to w listopadzie przyszłego roku…

Morał

Krótko i węzłowato: jeśli masz abonament na Photoshopa, a skończy Ci się ważność karty płatniczej, podaj dane nowej karty ZANIM abonament się automatycznie odnowi. A jeśli masz jakiś kod zniżkowy i chcesz go użyć, poczekaj aż abonament będzie się już prawie kończył, zrezygnuj z niego, i dopiero wtedy kupuj nowy ze zniżką. No chyba, że masz ochotę poświęcić godzinkę czy dwie na trenowanie sztucznej inteligencji.

 

A zdjęcia w tym wpisie, jak łatwo poznać, są z Namibii 🙂

  1. Droga Ewo, doświadczyłam częściowo tego, o czym piszesz. Mianowicie w listopadzie pobralam wersję probną planu fotograficznego. Chciałam sprawdzić, jak działać będzie na moim wysłużonym laptopie. Okazało się, że chociaż wersja próbna bezpłatna, to aby ją pobrać, trzeba podać nr karty płatniczej. Ale ok. Pobrałam, okazało się, że dziewięcioletni laptop nie daje rady za bardzo, trochę poćwiczyłam i po pięciu dniach próbuję anulować wersję próbną. Chociaż w mailu dostałam link, że bez problemu mogę to zrobić, jednak przewertowałam stronę i nigdzie żadnej możliwości takiej nie było. Jest wieczór dzień piąty. Czuję, że siódmego dnia zaczną mi naliczać i ściągać abonamet roczny z mojej karty. Więc podobnie jak Ty późno wieczorem szukam konsultanta. I zaczyna się podobnie, tylko w j angielskim, najpierw wirtualny, potem czekam na połączenie z ludzkim, niestety nie udaje się. Rano widzę, że o trzeciej w nocy odezwał się… próbuję jeszcze raz i jest, udało się. Oczywiście rano też ttylko w j angielskim można. Zaczynają się pytania, a dlaczego, a następnie propozycje zniżek. I super. Generalnie jaki wniosek: jeśli chcesz tylko wersję próbną, nie czekaj do ostatniej chwili, bo nie tak prosto jednym kliknięciem się anuluje, i możesz nie zdążyć połączyć się z konsultantem. Jeśli potem chcesz przedłużyć, to droga taka sama, a mozesz negocjować warunki. Pozdrawiam

  2. Po podobnych kontaktach z Adobe powiedziałem NIE. Zrezygnowałem i usunąłem konto. Nic mi nie pobiorą i nic już od nich nie kupię (ups, nie wypożyczę). DxO + Affinity, i jest lepiej niż z A… Archeo 😉

  3. „Przyszedł mail z Adobe, potwierdzający abonament opłacony kodem, ważny do grudnia 2020 (…) Następnego dnia przyszedł nowy mail od Adobe. Jest w nim podziękowanie za opłacenie abonamentu na następny rok i faktura na roczną sumę tegoż abonamentu, z adnotacją, że została opłacona. Nie mam pojęcia czym miałaby być opłacona”

    Faktura została opłacona kodem, o którym piszesz w pierwszym zdaniu powyższego cytatu, czyż nie? Faktura tak czy siak musi być wystawiona, tak jak PKP wystawia bilety na 0 zł.

    Swoją drogą, miałaś te kłopoty trochę na własne życzenie, bo Adobe przypomina subskrybentom z wyprzedzeniem, że dana karta płatnicza straci wkrótce ważność i prosi o wcześniejszą aktualizację danych, by uniknąć takich problemów.

    I jeszcze jedno, nie wszystkie kody promocyjne na plan fotograficzny Adobe wymagają anulowania dotychczasowej subskrypcji. Ja wykorzystałem we wrześniu 2-miesięczny kod na subskrypcję i zrealizowałem go bez problemu, po prostu nie musiałem płacić przez 2 miesiące. No ale kod był nie od X-Rite’a tylko od Flickra – przysługuje właścicielom płatnych kont w tym serwisie.

    1. To nie była faktura na 0 zł tylko na sto ileś euro, których z pewnością nie zapłaciłam. No i owszem: moja wina, mogłam pilnować. Nie przypominam sobie wprawdzie żadnych powiadomień o karcie… ale wszędzie indziej jak płatność kartą nie przejdzie to się po prostu podaje nową kartę i już. Nie trzeba odprawiać guseł przy tym.

      1. „To nie była faktura na 0 zł tylko na sto ileś euro, których z pewnością nie zapłaciłam.”
        Nie zrozumiałaś mnie, fakturę za subskrypcję opłacił X-rite (więc pośrednio jednak Ty, kupując ich kalibrator). Adobe przesłał Ci tę fakturę gwoli formalności, jak formalnością są bilety PKP przy uldze 100% (wiem, głupi przykład). Na FV podali koszt Twej rocznej subskrypcji, być mogła sobie ewentualnie wrzucić w koszty 🙂

        1. Hm, wygląda to trochę zbyt dobrze – wrzuciliśmy w koszty zakup kalibratora (w którego cenie był rok planu fotograficznego Adobe o wartości trochę ponad 100 euro), a teraz możemy ponownie to 100 euro odliczyć? Możemy podrzucić tę fakturę księgowej i spytać jak ona to widzi, ale mi to wygląda na burdel w Archeo.

          A propos kart płatniczych, które straciły ważność, dość niedawno jakiegoś ebooka na Amazonie kupowałem. Kupiłem, pobrałem, nawet zacząłem czytać. I wtedy przyszedł grzeczny mail od Amazona, że mają problemy z pobraniem płatności i chyba moja karta straciła ważność, więc uprzejmie proszą o sprawdzenie i podanie czynnej karty. Wszedłem w ustawienia konta, wywaliłem starą kartę, podałem nową, pobrało. Więc raz, że się da to elegancko zrobić, a dwa – rozbawiło mnie, że Amazon nie uznaje nieważnej karty za powód, aby przeszkadzać komuś w zakupach. 🙂 Może ktoś z Adobe powinien zerknąć, jak to się robi po sąsiedzku w Amazonie…

  4. Dlatego nie mam u nich abonamentu, używam starego Lightrooma, który pewnie kiedyś się „zatnie” z braku aktualizacji ale przynajmniej jestem wolny od „jedynie słusznego” systemu abonamentowego za „jedyne” 12,99…euro…
    Pozdrawiam
    (dawny entuzjasta Adobe, z naciskiem „dawny”)

  5. Ewo, jak się okazuje Adobe potrafi również robić psikusy posiadaczom Lightrooma w wersji pudełkowej. Ni stąd ni z owąd, blokują niektóre z numerów seryjnych i mimo posiadania dowodu zakupu, martw się człowieku a najlepiej to kup wersję abonamentową…

    1. A to ciekawa sprawa jest. Czy kupowałeś tego Lightrooma z drugiej ręki? I czy próbowałeś dyskusji z konsultantem?

        1. Adobe jeszcze jakiś czas temu nie pilnowało legalności Lightrooma za bardzo. Bywało, że po upływie abonamentu program dalej działał. Jak ktoś program sprzedawał, to powinien go przerejestrować na nabywcę – ale jeśli tego nie zrobił, a tylko przestał używać, to u nowego właściciela działało. Ostatnio pilnują bardziej – albo czują się mocniej na rynku odrawiaczy, albo, co mi się wydaje bardziej prawdopodobne, próbują wyciąć jak najwięcej starych kopii pudełkowych, żeby przekierować użytkowników na abonament.

  6. Na całe szczęście są programy konkurencyjne – płacisz raz i masz spokój
    Polecam exposure 5 ….

    Nie wiedzę potrzeby korzystania z pakietu Adobe przy tak silnej konkurencji

  7. Adam_R pisze:
    19 grudnia 2019 o 19:23

    A po co kupować z 2 ręki ..?? za moment się okaże , że program nie działa bo niechcąco coś zaktualizowałeś ..?
    Proponuje unikać wszystkich abonamentowych rozwiązań – kup raz za 100- 120 dol – dobry program i masz spokój na lata….

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *