Podczas naszej pierwszej fotowyprawy do Maroka beduińscy przewodnicy, w ramach zabawiania gości w czasie nocy spędzanej na pustyni, opowiadali kawały i zagadki ze swoich stron. Jedna z zagadek brzmiała: „Czym się różni kobieta od wielbłąda?” Wszyscy zaczęli się śmiać, więc przewodnik dodał natychmiast: „Nie nie, nie śmiać się, to jest bardzo romantyczne!”

Prawidłowa odpowiedź brzmiała: „Z wielbłądem można przejść przez pustynię, a z kobietą przez całe życie”. Proponuję ciąg dalszy zabawy w zagadki, już bez beduinów, ale za to bardziej fotograficznie: „Czym się różni kobieta od pustyni?”

Erg Chebbi, Sahara

Ale to już nie będzie romantyczne, więc można się śmiać. W kwestii edycji fotografii nie różni się niczym. Tu i tu trzeba uważać żeby nie przesadzić z kontrastem, bo wskazana jest pewna łagodność obrazu. W obu przypadkach trzeba zwrócić uwagę na kształty, żeby były ładnie powyginane. Wystające kości dodają drapieżności – oczywiście, pustyni, na której takie kości przeszłych podróżników mogą się znaleźć. Najważniejszą cechą wspólną jest jednak ta, że pustynię trzeba wygładzać… dokładnie tak samo jak skórę. Wypryski pojedynczych kęp trawy zwykle nie przeszkadzają, ale zmarszczki śladów po kołach quadów to paskudny znak czasu. I dokładnie tak samo jak w portrecie, żeby wielka piaskownica Sahary wyglądała na zadbaną, piękną pustynię, trzeba wziąć łatkę i pędzelek korygujący, by starannie wygładzić jej skórę.