Zaginione w akcji: funkcje dla zaawansowanych

Producenci aparatów dwoją się i troją, żeby dodać lustrzankom funkcje, które ułatwią robienie zdjęć tym, którzy nie chcą się tego nauczyć. A co z tymi, którzy jednak używają przy fotografowaniu paru komórek mózgowych? Im nie trzeba ułatwić życia? Wygląda na to, że nie.

Zaczęła nam się druga dekada XXI wieku, ale sterowanie lampami błyskowymi w trybie bezprzewodowym nadal odbywa się za pomocą sygnału optycznego – który trzeba od czegoś odbić, żeby odpalić flesza stojącego z boku. A użycie lampy oddzielonej ścianą to w ogóle gra w bilard. I po co się tak męczyć? Bo żaden producent nie wprowadził radiowego wyzwalania lamp błyskowych. Sądząc po detalicznych cenach chińskich wyzwalaczy, rzeczywisty koszt radiowego modułu to nie więcej niż 50 centów. O tyle więcej by kosztował aparat czy lampa wyposażone w funkcję radiowego sterowania! A o ile byłoby to wygodniejsze?

Takich brakujących funkcji dla zaawansowanych jest więcej. Ot, HDR-y. Każda nowa lustrzanka takie robi. Ale robi je sama, w sposób przydatny amatorom. Zaawansowany fotograf lepszy efekt uzyska samemu wybierając najjaśniejszą ekspozycję, najciemniejszą i liczbę klatek pośrednich, a później samodzielnie łącząc to w jakimś Photomatixie czy Fusion. To do czego tutaj zaawansowanemu wspomaganie aparatu? A po to, żeby szybciej ustalić parametry naświetlania dla najjaśniejszego obszaru, najciemniejszego i liczbę potrzebnych zdjęć pomiędzy tymi skrajnościami.

Tradycyjnie robi się to tak, że mierzy się mniej lub bardziej dokładnie pomiarem punktowym najjaśniejszy fragment sceny, znajduje tymże pomiarem punktowym fragment najciemniejszy, znowu się sprawdza co światłomierz na to, a następnie ustawia się aparat na statyw i kolejno wykonuje serię zdjęć, ręcznie zmieniając parametry ekspozycji od tego najjaśniejszego do najciemniejszego.

A przecież mogłoby być znacznie prościej. Stawiamy aparat na statyw, włączamy LV, wybieramy funkcję „przygotuj zdjęcia składowe do HDR-a”, a aparat sam znajdzie najjaśniejszy punkt, najciemniejszy, określi liczbę potrzebnych zdjęć pośrednich (z zadanym przez użytkownika skokiem EV), a na końcu wykona serię zdjęć – nadal w trybie LV, czyli bez opuszczania lustra. I broń Boże nie będzie tego składał! Ma to zostać jako seria zdjęć do późniejszej obróbki.

Koszt takiej funkcji? Tydzień pracy programisty tworzącego firmware dla aparatu. A i to tylko przy projektowaniu pierwszego aparatu wyposażonego w tę funkcję, bo następne modele mogłyby dostawać gotową bibliotekę „HDR dla zaawansowanych” – wystarczy dołączyć przy kompilacji firmware’u.

Współczesne lustrzanki dla zaawansowanych mogłyby być znacznie lepsze – wystarczyłoby dodać parę przydatnych funkcji. Funkcji, których wprowadzenie wymaga znikomych nakładów.

A Wam jakich zaginionych funkcji brakuje we współczesnych cyfrakach?

  1. Gdy wykonuję autoportret z samowyzwalaczem chciałbym, by aparat ustawił ostrość tuż przed zrobieniem zdjęcia, a nie od razu po wciśnięciu spustu migawki. Niestety, brak takiej opcji. Pewnie chodzi o to, by sprzedać więcej pilotów na podczerwień.

  2. Mam Nikona, który dobiera automatycznie czułość, jeśli go o to poproszę. Ja ustawiam czas lub przysłonę lub jedno i drugie, a on resztę. W trybie preselekcji przysłony mogę powiedzieć, że czas ma być nie mniejszy niż. Chciałbym, żeby najmniejszy czas można było uzależnić od ogniskowej. Mam obiektyw 70-300. Przy 70 najmniejszy czas to pewnie ok. 1/60. Przy 300 powiedzmy 1/250. Jak zmienię na szeroki obiektyw, to i 1/20 obleci. Do tego jakiś ustawiany współczynnik (do mnożenia przez odwrotność ogniskowej), bo jeden ma pewna rękę, drugi nie. Rozmarzyłem się… 🙂

    1. W Canonie 550D dział funkcja auto ISO uwzględnia rodzaj podłączonego obiektywu, kiedy czas spada do zadanej granicy (ustalanej właśnie jako odwrotność ogniskowej) wtedy ISO przeskakuje na wyższe.

  3. Taki napis w wizjerze lub wyświetlaczu:
    Pomyśl zanim naciśniesz spust!
    Myślę, że programiście zajmie to mniej niż tydzień pracy, a fotografującemu poprawi humor przy przeglądaniu własnej twórczości na lata.

    1. …a w trybie zielonym jeszcze dodatkowo komunikaty: „Jesteś pewien, że chcesz zrobić to zdjęcie?”, „Będziesz tego żałował!”, „A jakiś podręcznik do fotografii przeczytałeś?” 🙂

  4. A w trybie manualnym: „Kogo ty chcesz oszukać?” Wracaj na „zielony”:) Załóżmy, że właściciel aparatu nie posłucha. Po chwili powinien wyświetlic się komunikat „Nie uda ci się. Na pewno ci się nie uda” Bądź grzeczny i wróć na „zielony”:)

  5. Mi niczego nie brakuje. Jestem zadowolony.
    Niedługo ktoś wymyśli lustrzankę dla laików, bez żadnych trybów, bez pokrętła zmian, wystarczy nacisnąć spust migawki i gotowe. Ale co to, by była za satysfakcja?

  6. Hm…mysle, ze konstruktorzy aparatow doskonale wiedza co mozna jeszcze ulepszyc, ale mysla sobie: „nie wszystko naraz, za wszystko trzeba bedzie osobna i w swoim czasie zaplacic”.

    1. Nie mam wrażenia, że wiedzą. Pakują ulepszenia przydatne zupełnie zielonym, także w aparatach z wyższej półki. I raczej nie wierzę, że trzymają te „zaawansowane” funkcje na kiedyś, bo po prostu już dzisiaj (a właściwie i wczoraj) jest coraz mniej powodów do zmiany aparatu na nowszy model – właśnie za sprawą braku nowych funkcji przydatnych tym, którzy już coś potrafią.

  7. „Dlaczego nie? Jeden z moich aparatow ma wbudowane App Store i zaczelo mi tego brakowac w pozostalych.”
    Imponujące 🙂

  8. No i jeszcze jedna rzecz – absolutnie podstawowa. Aż dziw, że tego nie ma. Chciałbym, żeby było 5 punktów pomiaru ostrości – jeden w środku, pozostałe w tzw. mocnych punktach, czyli w 1/3 odległości id krawędzi.
    Czy to jest takie trudne?

    1. A w czym problem? Mam 10 pktów aktywnych i sobie wybierać mogę w którym mocnym ma ostrzyć. Choć w Kiksie te wybieranie upierdliwe..

      1. U mnie jest krzyż (mam nadzieję, że będzie to dobrze widać):
        ___x
        x__x x
        ___x

        W mocnych punktach nie ma nic. A poza tym – jak masz 10 czy 20 punktów, to potem wybierasz właściwy długo i nici ze zdjęcia. Ew. tryb prosty, gdzie są tylko 4+1 na środku.

  9. Mi brakuje na przykład pułapki ostrości. Podobno mają to Pentaksy. Ja bym chciał, żeby to było w każdym aparacie i żeby działało z każdym obiektywem, także manualnym.
    Ustawiałoby się odległość ręcznie lub automatycznie, włączało funkcję pułapki ostrości i aparat sam zrobiłby zdjęcie, kiedy coś znajdzie się w polu ostrości.
    I żeby w trybie seryjnym robił zdjęcia tak długo, aż nie wyłączę: jeden trzmiel, dwa, piętnaście 🙂

  10. Leica S2 jest zdecydowanie bardziej skromniejsza o dodatkowe funkcje czy przyciski aniżeli standardowa lustrzanka… Wszystko zależy od tego do czego zamierzamy wykorzystywać nasz sprzęt… Z drugiej strony nie ma się co dziwić producentom aparatów, w końcu świadomie fotografujących jest o wiele mniej niż tzw. pstrykaczy. Wydaje mi się że to na nich producenci a dokładniej marketingowcy skupiają się najbardziej ze względu na ilość sprzedanego sprzętu. Najpierw zarobione pieniądze później zadowolenie klienta. To co tak często nas irytuje „pstrykacza” podnieca. Na wielu forach można wyczytać „po co tyle pikseli upakowali do tak małej matrycy…”

  11. …oczywiście że tryb zielony jest najlepszy! Według badań pewnej firm X większość ich klientów nie wie nawet że ma przysłonę w aparacie. A Piotr chciałby żeby producenci wprowadzali takie cuda jak – radiowe wyzwalanie lamp błyskowych hehe Wstydził byś się Piotrze, wstydził!:) Jest też pewna grupa ludzi która chce mieć matrycę z Canona 5D zamkniętą w małej puszcze dalmierzowej, mają tak małe wymaganie i też ich nikt nie słucha. Producenci doskonale wiedzą co jest dla nas najlepsze. My mamy tylko za to płacić, przepraszam płakać i płacić

  12. Ja chciałbym aby w aparacie był timer, który odliczałby zadany czas w trybie Bulb.
    W tej chwili zmuszony jestem używać wężyka, by uzyskać długi czas naświetlania.

    1. Kiedyś było coś podobnego – nazywało się to tryb T. Pierwsze wciśnięcie spustu migawki otwierało ją, a zamykało drugie wciśnięcie spustu. Można więc było bez żadnych dodatków robić godzinne ekspozycje. Timer oczywiście trzeba było mieć w zegarku naręcznym lub budziku 🙂

      1. W 450D tak właśnie jest na Bulb. Pierwsze wciśnięcie spustu pilota otwiera migawkę. Muszę trzymać przycisk przez parę sekund, potem puszczam, na wyświetlaczu pojawia się odliczany czas. Drugie wciśnięcie spustu pilota zamyka migawkę. Coraz bardziej mnie zadziwia ten mój Canon 🙂

  13. Mnie nic nie brakuje, a te funkcje w które wyposażony jest mój aparat w zupełności mi wystarczają. Z analogowego aparatu zrezygnowałem pięć lat temu, kiedy na rynku fotograficznym od roku był już Canon 350D, posługuję się nim do dziś. Nie wydaje mi się sensowne rozbudowywanie oprogramowania aparatu mało istotnymi funkcjami, które nie wpływają na podniesienie jakości technicznej zdjęcia.

  14. Andrzeju, to bardzo ciekawe! Jakaś nieudokumentowana funkcja? W starszym 400D i nowszym 50D tak nie ma – nawet ręczne trzymanie spustu migawki przez 15 sekund w trybie Bulb nie powoduje, że później aparat trzyma otwartą migawkę do następnego wciśnięcia. Ktoś z Canonem 450D, 500D lub 550D może to potwierdzić? Bo trochę podejrzewam, że w aparacie Andrzeja po prostu spust migawki się zacina.

    1. W 550D w trybie 'Bulb’ rzeczywiście pojawia się prawym dolnym rogu czarnego ekranu biały licznik czasu. Przyrastają na nim sekundy. Wygodne to w nocy, tylko, że cały czas trzeba trzymać wciśnięty spust migawki, aż do samego końca planowanego czasu naświetlania, co jest bez sensu – ręka cierpnie i na korpus przenoszą się drgania. Bez wężyka albo pilota nie sposób zrobić nieporuszonego zdjęcia. Wbudowanie timera w połączeniu z samowyzwalaczem eliminowałoby wężyk.

    2. Bo trochę podejrzewam, że w aparacie Andrzeja po prostu spust migawki się zacina.

      Andrzej napisał, że wciska spust pilota, więc może ten pilot ma taki bajer, albo się tak zacina…

      1. Aj, rzeczywiście, Andrzej napisał o pilocie. Zwiodło mnie to trzymanie przez parę sekund. Co w przypadku pilota jest nie mniej dziwne niż zacinający się spust migawki 🙂
        A zliczanie czasu bulba na tylnym LCD jest już co najmniej od 400D. Owszem, użyteczne.

  15. Za kilka lat ekran na pleckach będzie dotykowy, a obróbka zdjęcia (krzywe, suwaczki itp.) będą bezpośrednio w aparacie na dotyk palca. Przytrzymasz krzywą i widzisz na ekranie rezultat. Dodam, że ekran będzie wielkości całych pleców aparatu (lustrzanki).

    1. Ekranów przecież nie będzie, bo aparat będzie wyświetlał w powietrzu trójwymiarowe obrazy 😉 i będzie się go obsługiwało gestami albo myślą 😉
      Wizjerów zresztą też nie będzie, bo obraz widziany przez obiektyw będzie wyświetlany wprost na siatkówce oka 😉

      1. czyli zdjęć też nie? to zaczynam hołubić swojego pentaka. Bez papierzanej wersji to .. znajdę sobie inne hobby

  16. Aj, aj, aj! – jak wykrzyknął rabbi białostocki, już miałem żądać satysfakcji, ale Cię Artur uratował 😀

    Sprawdziłem empirycznie. Muszę przetrzymać przycisk pilota 2 sekundy. Wtedy migawka zamykana jest dopiero następnym wciśnięciem przycisku. Działa to zarówno z włączoną funkcją wstępnego podnoszenia lustra jak i bez. Pilot to hähnel ProRemote Control. W jego instrukcji nic nie ma na ten temat.
    Z wężykiem RS60-E3 oczywiście nie działa. Jest za to mechaniczna blokada przycisku, więc też w międzyczasie można iść na kawę. Timer na wyświetlaczu włącza się oczywiście też.

  17. Aha – i ostatnia funkcja. Podgląd ostrości na zrobionym zdjęciu. Ale nie lupka i mozolne przeglądanie foty, tylko miganie nieostrych fragmentów, tak jak prześwietlonych w wielu aparatach. Czasem zdjęcie wygląda na fajne, a potem okazuje się, że kluczowy element się nie załapał na głębię ostrości.

  18. Witam po raz pierwszy (2grzechy z DFV).
    „Sprawdziłem empirycznie. Muszę przetrzymać przycisk pilota 2 sekundy”
    U siebie nie muszę przytrzymywać przycisku, wystarczy raz wcisnąć, a pilot to taniocha JJC 🙂

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *