O zdjęciach… lepiej milczeć

O czym dyskutuje grupa miłośników fotografii, gdy się spotka? O wszystkim, tylko nie o własnych zdjęciach. Owszem, zdjęcia sobie nawzajem pokazują, ale… dyskusje o nich, zwłaszcza uwagi krytyczne, tylko psują atmosferę. A po co ją psuć, prawda?

Niedawno moje zdjęcie w galerii z komentarzami dostało komentarz. Z treścią komentarza się nie zgadzałem, ale w końcu po to są komentarze, żeby podyskutować o zdjęciu. Dyskusja z definicji nie następuje, jeśli obie strony są tego samego zdania. Co mnie zdziwiło, to nie sam komentarz do zdjęcia, tylko komentarze do tego komentarza, sugerujące, że ta różnica zdań to mój pech i nieszczęście.

Ja rozumiem, że dyskusje o własnych pracach bywają trudne. Pochwały łatwiej przyjmować niż krytykę. Ale naprawdę to takie nieszczęście trafić na kogoś, kto ma uwagi do naszego dzieła? Przecież nie musimy się z nim zgadzać, ale nie musimy także w obronie swojej pracy przywoływać prowadzenia się babki adwersarza i kwestionować jego przynależności do homo sapiens. Można zgodzić się w jakiejś kwestii, nie zgodzić się w innej, przedstawić swoje argumenty, wysłuchać drugiej strony i zmienić swoje pierwotne stanowisko lub pozostać przy odrębnych zdaniach.

Tymczasem przeważnie spotyka się dwa sposoby reagowania na krytykę: desperacką obronę wszelkimi dostępnymi środkami albo uszy po sobie i zupełna uległość. Nie potrafimy dyskutować o zdjęciach?

PS. Nie macie jeszcze dość Balos? 🙂

  1. ojjj zdecydowanie lepiej milczeć o zdjęciach … zwłaszcza zdjęciach znajomych … chyba, że chce się ich stracić 🙂

    1. Co to za znajomi skoro można ich stracić podczas dyskusji na temat własnych zdjęć? Znajomi, którzy szczerze nie potrafią lub nie chcą skrytykować mojego zdjęcia nie powinni być moimi znajomymi. Ja hołduję takiej zasadzie 😉 Lepiej usłyszeć prawdę od znajomych na szczeblu „lokalnym” niż bujać w pozornych obłokach. To po prostu bardziej konstruktywne.

        1. A tu czekam na relacje z doświadczeń, czy ostra krytyka zdjęcia ze strony własnej żony psuje zapał do robienia zdjęć czy małżeństwo 🙂

  2. Ej przesadzasz, przecież o tym horyzoncie wiadomo było, że będzie dyskusja. Przypomnij sobie naszą rozmowę na GG. Napisałem Ci żebyś powiesił,a zobaczysz. No i zobaczyłeś, znaczy się przeczytałeś 😉

  3. Spotkałem się z sympatyczną propozycją życzliwości w sprawach światopoglądowych, którą, tak sobie pomyślałem, można z powodzeniem stosować w sytuacjach, gdy mowa o zdjęciach (i nie tylko); brzmi owo coś tak:

    Sześć stopni życzliwego stosunku do krytyki:

    1. Życzliwe zainteresowanie – należy się każdemu kto ocenia twoje zdjęcie

    2. Życzliwe skupienie – gdy ktoś opowiada o swojej koncepcji zdjęcia

    3. Życzliwa stanowczość – gdy mówisz, że twoja koncepcja jest twoją własną

    4. Życzliwe lekceważenie – gdy ktoś mówi “zgodnie z moją koncepcją należało”

    5. Życzliwa odmowa – gdy ktoś, powołując się na swoją, mówi “powinieneś…”

    6. Zdecydowany sprzeciw – gdy ktoś, powołując się na swoją, odbiera ci prawo do twojej własnej koncepcji.

  4. Mnie każdy może skrytykować, byleby to była konstruktywna krytyka, wskazanie błędów, a nie szczeniacki odwet („rewanżyk” przyp. red.). 😉
    Sam oceniając nie patrzę czy ktoś jest 5x lepszy ode mnie czy 5x gorszy. Wyrażam opinię tak jak uważam i nie w stylu „jezd gupie/nie podoba mi się” etc. Znajomych też potrafią skrytykować. Albo przyzna rację albo napiszę dlaczego jest tak, a nie inaczej.
    Choć jest 1 wyjątek od reguły: jeden znajomy robi zdjęcia złe lub przeciętne (typu HDR dobry na wszystko; spodobały mi się polaroidy, to teraz wszystko będzie w polaroidzie, etc.), a myśli, że są dobre i wolę, żeby kto inny wytknął mu błędy niż ja 🙂

  5. Tia…
    Do dziś pamiętam, jak kolega z żoną zaprosił nas na pokaz slajdów z wakacji. Cztery bite godziny siedzeiliśmy wpatrzeni w „cudne” foty kolegi z żoną na tle zabytków, których nawet nie przebrał – tak więc jak przypuszczam poszło 8 x 36 klatek + inne „super” foty. Cóż oczywiście foty bardzo się nam podobały, bo przecież i osoby na nich były śliczne i miejsca ładne oraz aparat bardzo dobry.

  6. Moim zdaniem pół biedy jak zdjęcia znajomego są dość ok, mają po prostu pewne niedociągnięcia, które znajomy może nawet ciepło przyjąć, wszystko zależy jak się tę krytykę wypowie. Gorzej jeżeli zdjęcia znajomego są po prostu słabe, na poziomie niedzielnego pstrykacza komórką, a na dodatek znajomy strasznie zachwyca się tym co jest na tych zdjęciach. Wtedy tylko zostaje założenie, że ktoś kto „tam” był i „to” widział inaczej emocjonalnie reaguje na zdjęcia, mając w pamięci to co fotografował i to po prostu uszanować 🙂 wszak najlepsze zdjęcia to takie które się podobają.

  7. Krytykę, także konstruktywną, trzeba jasno oddzielić od oglądania zdjęć. Był okres kiedy chciałem być pomocny i przy zdjęciach pokazywanych mi przez przyjaciół, rodzinę wyrażałem tzw. mądre uwagi. „Ty to w ogóle zdjęć normalnie nie potrafisz oglądać” – słyszałem (to najłagodniejsze wypowiedzi). Teraz, jak mnie ktoś wyraźnie nie poprosi to się nie wyrażam!. Czegoś się jednak o fotografii nauczyłem 😉

  8. Ciekawe… 🙂 Wpis był o umiejętności (lub jej braku) dyskusji na temat własnych zdjęć, obrony koncepcji, omówienia możliwości i w końcu komunikacji na ile zgadzamy się z krytyką, a na ile zostajemy przy swoim zdaniu.
    Tymczasem… ileż tu głosów o tym, jak trudno jest krytykować cudze zdjęcia i ile z tym problemów. Hm… ja tak nieczytelnie piszę, czy zdecydowanie wolicie patrzeć na temat ze strony krytyka? 🙂

    1. Piotrze, chyba jednak niezbyt czytelne przesłanie było w tym wpisie, albo ja je tak odebrałem. Odpowiadałem trochę na Twoje końcowe pytanie: „nie potrafimy dyskutować o zdjęciach?” Określenie „dyskusje o własnych zdjęciach” zrozumiałem, że są to dyskusje o zdjęciach autora po prostu.
      W kwestii dyskusji o moich własnych zdjęciach – to ja wprost łaknę wypowiedzi krytycznych o nich! Bo mi pomagają w większości. Moja upierdliwość, o której napisałem powyżej, ma też drugą stronę: w czasie oglądania moich zdjęć zadręczam otoczenie pytaniami: i co sądzicie, powiedzcie szczerze! I znów mnie gaszą: daj nam po prostu pooglądać! ;-?

    2. Niestety, żeby dyskutować, trzeba mieć z kim. Komentarzy jest mało. Jak już są to większość z nich jest niestety lapidarna, często nierzetelna.
      Oto przykład komentarza z innego niż DFV portalu pod zdjęciem: http://www.dfv.pl/gallery/members/Andrzej2.html?g2_itemId=3356557

      Niestety słabo po całości 🙁 Jak mniemam tele foto ? Wysokie ISO co spowodowało ze jakość padła. Dodatkowo piony się nie trzymia

      Jak byś na moim miejscu zareagował na coś takiego?

      1. No masz rację, z niektórymi komentarzami nie da się dyskutować.
        Oczywiście nie da się i nie ma sensu dyskutować także z komentarzami odwetowymi.

    1. Kaśka raczej do mnie kierowała to pytanie 🙂 Cały dialog wyglądał następująco:
      [krytyk] Niestety słabo po całości 🙁 Jak mniemam tele foto ? Wysokie ISO co spowodowało ze jakość padła. Dodatkowo piony się nie trzymia
      [ja] Jak się nie ma niczego mądrego do napisania, to może lepiej nic nie pisać, kliknąć na nie i tyle. ISO bazowe. Ogniskowa 88 mm. Piony są. Z komórki piszesz komentarze?
      [krytyk] Autorze to oświeć mnie jakie było ISO. Wieżyczki pionu nie trzymają, niebo kiepskie po całości które nic nie wnosi. Dół kadru niepotrzebny. O świetle juz wole nic nie mówić …
      [ja] ISO 100. O godzinie 20:19 w czerwcu to światło takie bywa. Z pionami przesadzasz. Staram się pionować takie rzeczy. Była poziomica na aparacie. Trochę później korygowałem. Ale minimalnie. Suwmiarką nie sprawdzam.
      [krytyk] ISO 100 to sobie możesz używać jak jest słońce, gołym okiem widać ze wieżyczki w lgr lecą na lewo wiec nie wiem co i jak ustawiałeś. Proponuje zapoznać sie z programem graficznym
      [ja] A to o 20:19 ISO 100 nie można używać? :))) Co do pionów nie będę dyskutował. Jak Ci wieżyczki lecą to lecą, cóż ja mogę poradzić?
      [krytyk] Używaj ISO jakie chcesz tylko nie miej pretensji ze ktoś Ci cos napisze. Polecam ISO 320. Poradzić możesz ze usuniesz krzywizny 😉
      [ja] Spokojnie, spokojnie. Najpierw piszesz, że „Wysokie ISO co spowodowało ze jakość padła”. Jaka jakość, to już Twoja tajemnica. Jak się dowiedziałeś że ISO 100, to piszesz „ISO 100 to sobie możesz używać jak jest słońce” co jest zupełnie bez sensu. Później polecasz ISO 320, jak wiadomo, że pierwszym efektem podnoszenia ISO przy dobrej matrycy nie są szumy, tylko właśnie spadek ostrości. Ja nie mam pretensji o to że ktoś coś napisze. Ale nie będę milczał jak ktoś się pętli, byle tylko jego było na wierzchu. A zdjęcie ma prawo się nie podobać, żeby nie było wątpliwości.
      [krytyk] Co do ISO to myślałem ze jest to rzędu 400 i wyżej przynajmniej w nikonie. Przy obróbce można zniwelować szumy plus zchodzac stopniowo w dół w kb zachować ostrość ( której tu brakuje ). Absolutnie nie miałem zamiaru żeby moje było na wierzchu. A praca sama sobie w całości jest słaba. Chciałem Cie ukierunkować na bledy popełnione, ale skoro myślisz ze sie mylę … to OK Twój wybór. To ze powiedziałeś ze praca sie nie musi podobać doceniam

      Liczne literówki i błędy ortograficzne zostały częściowo poprawione. Krytykiem jest ekierkowiec robiący zdjęcia powyżej średniej, osoba która została uhonorowana na DFV Galerią Czytelników, laureat jednego z konkursów DFV. Nie sądzę, żeby to był odwet. Zdjęcia są tam jakiś czas anonimowe. Choć z drugiej strony różnie w sieci ludzie piszą o tej anonimowości. Spotkałem się nawet z sugestiami, że jest zaimplementowany jakiś mechanizm, który „wtajemniczonym” umożliwia poznanie autora wcześniej. Nie chcę stosować żadnej teorii spiskowej. Po prostu niektórym woda sodowa zbyt szybko uderza do głowy, a jest to jedna z „gwiazd” tamtego portalu, lecz moim zdaniem brakuje mu trochę do Tomusha i dużo do m.w. Najbardziej ubawiło mnie to, że osoba, która nie potrafi sobie poradzić z posteryzacją, proponuje mi zapoznanie się z programem graficznym 😉

  9. Jestem przeciwnikiem oceny/wyceny zdjęć w stopniach (np. 2-5. 0-5, forumowa moda ). Bardzo rzadko mamy merytoryczne dyskusje o zdjęciach, o ich stronie estetycznej czy technicznej. Zwykle lakoniczne „dwa słowa” zamiast „pięciu zdań”; lepiej rzadko a długo niż często a krótko. Jak jest krótko – to mnie nie interesuje i zbywam milczeniem (obojętnie – chwalą czy ganią), jak jest długo – to doceniam (obojętnie – chwalą czy ganią) bo krytyk najczęściej przemyślał co mówi czy pisze.
    Mimo, że zdjęcia robie dla siebie, to oczywiście także je pokazuję. Nie lubię forów, a na swojej stronie zablokowałem możliwość komentowania. Kto chce – ogląda, kto nie chce – wiecej nie zajrzy. Swoje zdjęcia daję (zbyt rzadko jednak) do oceny tym, którzy fotografują lepiej ode mnie (wyróżnienie subiektywne). I wtedy mam szansę czegoś się poduczyć bez wyzwalania nawet kropelki adrenaliny. Czasem jednak ozwalam sobie nie zgadzać nawet z moim nauczycielem, jeżeli przedkłada stronę techniczną zdjęcia nad walory estetyczne, bo u mnie ogólny odbiór całości w pierwszym spojrzeniu jest ważniejszy od jakiegoś minimalnego wypalenia w światłach czy zgubienia detali w cieniach (nie lubię HDRów i sklejanek – są sztuczne). Lepszych od siebie (a jest ich w fotomakrografii sporo) nie oceniam, tylko oglądam ich prace i też uczę się. Jak ktoś jest dobry, to sam doskonale o tym wie i pewnie mi wybaczy wstrzemięźliwość.
    Nie przejmujcie się forumowymi krytykami ani pochwałami, tylko dalej uczcie się od najlepszych.
    I jeszcze jedno – komu innemu zdjęcia się pokazuje (byle nie za dużo), a komu innemu daje do oceny (jeszcze mniej).
    Amen.

  10. Aż głowa pęka, no ale, dorzucę swoje trzy grosze. Ja tam uwielbiam krytykę i nigdy nie mam jej dosyć, przecież moje zdjęcia idealne nie są i zawsze jest coś do poprawy. Co prawda niektóre krytyki są denerwujące, ale cóż. A co do żony i fotografii. Nie fotografuję żony bo tak, natomiast nie znoszę gdy ona komentuje moje zdjęcia… bo zawsze komentuje osoby na tych zdjęciach, brak konstruktywnej krytyki samego zdjęcia, tylko krytyka osób. Więc dużej części zdjęć żonie nawet nie pokazuję… bo po co.

  11. Niedawno się o tym przekonałam 🙁 I to nie była nawet krytyka tylko podpowiedzenie jak można poprawić wygląd zdjęcia. Dowiedziałam się, że gdyby wszyscy fotografowali tak samo byłoby nudno. Spasowałam, bo skoro ktoś jest szczęśliwy ze swoimi pstrykami, to nie ma co go na siłę nawracać na prawidłowe w naszym odczuciu postępowanie, tj. używanie statywu, filtrów (szarego i polaryzacyjnego), czekanie na odpowiednie światło i takie tam. Szkoda czasu i atłasu. Lepiej się skupić na własnych kadrach. Ja się cieszę jak ktoś mi podpowiada jak poprawić zdjęcie, ale widać nie każdy tak ma jak ja.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *