Powrót z targowiska, Wietnam

Fotografując Wietnamczyków

OK, muszę to z siebie wyrzucić: nigdzie nie zrobiliśmy tylu zdjęć ludzi co w Wietnamie. Jak to się mogło stać? Pojechaliśmy przecież fotografować fantastyczne ryżowe krajobrazy, zielone góry wyrastające pionowo z wody i niezwykłą architekturę, łączącą w sobie style połowy Azji. A tu proszę – na fotografiach jest nagle pełno twarzy.

U fryzjera w wiosce H'mongów, Wietnam

Wychodzi na to, że Wietnamczyków nie da się nie fotografować. To, że jest ich dużo, to jedna sprawa, na upartego dałoby się jednak wydłubać kadry bezludne. Ważniejsze jednak jest to, że są to ludzie przyjaźni, pogodni, towarzysko nastawieni do całego świata, często też malowniczo ubrani – i że mają duże parcie na szkło.

Poniżej zapis naszej rozmowy o fotografowaniu w Wietnami, miłego oglądania!

Zapraszamy na wrześniową fotowyprawę do Wietnamu!
https://www.fotezja.pl/fotowyprawy/wietnam-fotowyprawa/

Dzieci na rowerze, Wietnam

Nie spotkaliśmy się ani razu z negatywną reakcją na wycelowany obiektyw, natomiast często Wietnamczycy na widok człowieka z dużym aparatem od razu ustawiają się do zdjęcia, machają, śmieją się… no po prostu nie da się nie ulec pokusie. Wietnam to idealny kraj dla osób, które chciałyby się nauczyć fotografii ulicznej, ale nie mają śmiałości do ludzi: tamtejsi ludzie mają niczym nieograniczoną śmiałość do fotografów.

Powrót z targowiska, Wietnam

No i do tego malownicze, a jednocześnie autentyczne otoczenie: targowiska, na których naprawdę odbywa się codzienny handel żywnością i nie tylko, uliczki z barwnymi domami, wszędobylskie rowery i motorynki, charakterystyczne kapelusze – i nikt się na fotografa nie krzywi. Handlujący nie zwracają uwagi, bo mają robotę. Kupujący chwilowo też są zajęci, ale jak już jadą z siatami do domu, to się uśmiechną i pomachają.

Kup pan ogórek, czyli wietnamskie targowisko

Dodatkowym ułatwieniem jest też pogoda: wrzesień to już blisko pory deszczowej (raz nawet zmokliśmy), więc niebo często jest zachmurzone – a to oznacza, że rozproszone światło robi się prawdziwie portretowe. Nie trzeba się więc martwić brzydkimi cieniami na twarzach. Na poniższym zdjęciu ludzie są zamaskowani nie po to, żeby unikać kontaktu (siedząca kobieta macha do nas!), tylko dla ochrony przed słońcem, które przez chmury bo przez chmury, ale jednak opala – a Azjaci lubią być bladzi.

Praca na łodzi, Wietnam

Fotografie z targu rybnego z kolei były zrobione w okolicy świtu; słońce jeszcze się nie wygrzebało nad horyzont, ale już było na tyle jasno, że na podniesionym ISO i z odpowiednio ocieplonym balansem bieli scenki rodzajowe wychodziły dobrze. I do tego bardzo autentycznie: trzcinowe kapelusze, plastikowe kosze, świeże ryby i prawdziwe życie prawdziwych Wietnamczyków.

Wśród rybaków, Wietnam