Pomarańczowe głazy, Bretania, fotografowanie to patrzenie

Fotografowanie to patrzenie

Fotografowanie to patrzenie i wypatrywanie, a nie obsługa aparatu fotograficznego. Aparat fotograficzny nie robi zdjęć. My robimy zdjęcia. Aparat je tylko zapisuje.

Pomarańczowe głazy, Bretania, fotografowanie to patrzenie

Aparat fotograficzny (przeważnie) nie ma znaczenia

Co jakiś czas można natknąć się na wróżby końca fotografii. Bo aparatów fotograficznych sprzedaje się coraz mniej, bo coraz mniej firm fotograficznych jest na rynku, bo z ulic miast znikają sklepy fotograficzne, a i oferta tych internetowych jest coraz węższa i skromniejsza. Dlaczego? Bo przeważnie aparat fotograficzny nie ma znaczenia i ten sprzed 10 lat będzie tak dobry jak nowinka prosto ze sklepu. Owszem, nie zawsze, nie w każdej sytuacji, nie przy każdym rodzaju fotografii. Jednak dla większości miłośników fotografowania (nie mylić z miłośnikami sprzętu fotograficznego) nie ma wielu powodów do zmiany sprzętu, jeśli posiadany działa poprawnie.

Aparatów fotograficznych będzie się sprzedawało coraz mniej, ale fotografia od tego się nie skończy. Za kilka lat nadal będzie można kupić sprzęt fotograficzny, ale większość z nas pewnie będzie robiła zdjęcia tym, co mamy dzisiaj w szafach. Bo skoro działa, to po co zmieniać? Od zmieniania sprzętu zdjęcia nie robią się lepsze. A do czego robią się lepsze? No właśnie…

Na wybrzeżu, Bretania, jak patrzeć fotograficznie

Aparat fotograficzny Ci nie pomoże

Przy całej zaawansowanej elektronice i sztucznej (pseudo) inteligencji nawet najdroższy Canon, Nikon czy Sony nawet nie zasugeruje nam ciekawego zdjęcia. Owszem, poprawnie ustawi ekspozycję  (albo tylko mniej więcej poprawnie), ustawi ostrość, zapisze na kartę pamięci. I tyle. Nawet post factum nie powie, czy zdjęcie jest udane. Ba, nawet nie oceni, czy jest technicznie poprawne! Owszem, histogramem może zasygnalizować problemy z naświetleniem, ale już kwestia poruszenia, nietrafienia z ostrością – to musimy analizować samemu. A kompozycja, perspektywa, kierunkowość światła, wielopłaszczyznowość i przestrzenność? Tutaj aparat nam w niczym nie pomoże. Może za to przeszkadzać nadmiernym skomplikowaniem, bogactwem bezużytecznych funkcji, zagmatwaną obsługą. Tymczasem, cytując klasyka, „chodzi o to, żeby ten  cholerny aparat nie przeszkadzał robić zdjęć”.

Fotografowanie to patrzenie, dużo patrzenia

Najpierw trzeba mieć pomysł, co sfotografujemy. Albo zacząć bez pomysłu – chodzić, patrzeć, czekać na iskrę, gdy coś nas zaintryguje. Później znowu trzeba chodzić – dookoła, wchodzić wyżej, kucać, czasem przejść solidny szmat drogi. Wszystko, by znaleźć idealne miejsce, z którego to, co nas zaintrygowało, wygląda najlepiej. Ten cały proces nazywa się pracą nad perspektywą i owszem, trzeba się za tym czasem nachodzić.

A skąd wiedzieć, że wybraliśmy właściwe miejsce i mamy dobrą kompozycję? Też z patrzenia – tylko tego wcześniejszego, gdy oglądaliśmy fotografie, dzieła malarskie, filmy, chłonąc te zestawienia barw, linii, kształtów, kolory, cienie, światło. Jeśli dużo patrzyliśmy, to fotografowanie staje się łatwe.

Skały i wyspa, Bretania, jak nauczyć się fotografować

Kamienie czekają

Fotografie powyżej z wybrzeża Bretanii, gdzie fotografuje się łatwo – wystarczy chodzić i patrzeć. Kamienie czekają, można podchodzić do nich, przyklęknąć, przesunąć się w jedną lub drugą stronę, szukać swojego sposobu poukładania ich sobie w kadrze.

No dobrze, akurat w Bretanii czasem tego czasu nie ma znowu tak dużo, zwłaszcza przy przypływie. Tam fotografowanie to patrzenie i uciekanie przed podnoszącym się poziomem wody. 🙂

 

 

  1. Sama prawda.
    Ale obawiam się, że naukę patrzenia, szukanie kompozycji itp. zastąpi nowy rodzaj fotografii (po analogowej i cyfrowej) – fotografia obliczeniowa – gdzie takie elementy wpływające na zdjęcie jak światło, tło, kolory itp. algorytm (inteligentny) w aparacie (prędzej w smartfonie) będzie upiększał i poprawiał w czasie rzeczywistym lub później w edycji. Oczywiście edycja również sprowadzi się do naciśnięcia JEDNEGO przycisku, który „inteligentnie” poprawi lub nawet doda nowy element do zdjęcia. Na FB lub instagram wystarczy.

    1. Sztuczna inteligencja i fotografia obliczeniowa to taka nowa wersja „nowy lepszy aparat”. Zresztą są już od dawna obecne – wszelkie presety, filtry (instagramowe) i automatyczne uszczęśliwacze. Jak dotąd efekt ich działania jest co najwyżej średni, często fatalny. W najlepszym razie zdjęcie wygląda jak wszystkie inne zdjęcia, na które nałożono dany filtr. W najgorszy… pewnie sam widziałeś. Fotografię obliczeniową de facto mamy od dawna w postaci HDR-ów i panoram. Z panoramami generalnie idzie nieźle (przeważnie), choć to nie jest bardzo trudne. Z HDR-ami bywa różnie i nadal są programy, gdzie automat nam zrobi zdjęcie w wersji „Mad Max zwiedza w kiepskim momencie Hiroszimę”. Jest też SNS-HDR,gdzie automatycznie dostaje się naturalnie wyglądającą scenę, ale to nie znaczy, że nie da się tego podkręcić. A w którą stronę kręcić i jaki ma być efekt finalny? Tego żaden automat nie zgadnie.

      Jeden przycisk, żeby wszystkimi rządzić… znaczy, wszystko automagicznie poprawić. No pewnie, coś takiego istnieje. Niekiedy daje przyzwoite efekty, często fatalne, bo nie uwzględnia specyfiki sceny. W najlepszym razie uzyskasz coś, co wygląda w miarę ok, ale dokładnie tak jak tysiące innych zdjęć obrobionych tym przyciskiem ostatecznym. Tymczasem ten sam materiał wejściowy można przetworzyć na mnóstwo sposobów, nadając różny nastrój, akcentując różne elementy. Sztuczna inteligencja tego nie zrobi – nie dlatego, że nie potrafi w danym kierunku modyfikować zdjęcia, ale dlatego, że nie potrafi podjąć decyzji o kierunku modyfikacji. Ciepło czy chłodno? Pogodnie czy ponuro? Żywe czy stonowane? I cała masa decyzji, które człowiek podejmuje półintuicyjnie, na bazie swoich doświadczeń estetycznych.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *