Duchy w galerii, czyli o walce szumu z ruchem

Gdy światła jest mało, a fotografować i tak się chce, są różne możliwości poradzenia sobie z trudnościami. Po pierwsze, można rozłożyć statyw, starannie przykładając się do strzału. Wtedy ustawia się w aparacie najniższe możliwe ISO, a przysłonę dobiera tak, żeby głębia ostrości obejmowała wszystko, co trzeba. Co zwykle oznacza solidne jej przymknięcie. Czasy mamy wówczas dłuuuugie, liczone w sekundach, ale niech tam – ściany czy drzewa nie uciekają.

Bywa jednak, że nie ma czasu. W różnych znaczeniach: nie ma czasu, by rozłożyć statyw, bo jesteśmy w tym miejscu tylko w przelocie i pędzimy dalej. Może też nie być czasu dlatego, że nie chodzi nam o nieruchome ściany, tylko o coś, co teraz jest, a za chwilę tego nie będzie. O przechodzących ludzi, nietypową sytuację, generalnie: scenę dynamiczną. I co wtedy? Zaczyna się walka o skrócenie czasu. Otwieramy przysłonę, podnosimy ISO. Mocno otwieramy, bardzo podnosimy. Jak mocno, jak bardzo? Siłą rzeczy, trzeba znaleźć kompromis: im wyższa czułość, tym większy szum, ale rośnie też szansa na nieporuszone ujęcie. Jaki czas będzie wystarczająco krótki? Czy 1/25 przy ogniskowej 24 mm jest OK?

Teoretycznie, tak. W praktyce zależy to od paru innych czynników. Czas ekspozycji wystarczająco krótki do utrzymania nieporuszonego zdjęcia może się okazać i tak za długi, bo poruszyli się ludzie w kadrze. Jeśli biegą szybko (nie muszą być na koniach*), będą na zdjęciu widoczni w postaci półprzezroczystych smug, duchów. Ale czy to źle? Zależy od koncepcji zdjęcia…

Powyżej trzy bicepsy, a każdy z nich stalowy: pani z reklamy i nieruchomi jak skała przy czasie 1/13 s fotografowie. Oni też sprawdzali, jaki czas będzie wystarczająco krótki. Pozdrowienia dla Jarka i Andrzeja 🙂

 

* „A biegą szybko, muszą być na koniach. A świcą mocno, muszą być pancerni**”

** Albo mają założone na głowy czołówki. No cóż, czasy się zmieniają.

 

P.S. Dziękujemy wszystkim, którzy odwiedzili nas na targach w Łodzi. Dzięki Wam wiemy, że warto się starać i z nową energią wracamy do pracy.

  1. Bywa jednak, że nie ma czasu. W różnych znaczeniach: nie ma czasu, by rozłożyć statyw, bo jesteśmy w tym miejscu tylko w przelocie i pędzimy dalej.

    Ciekawe, co Piotrek na jawną zdradę. Kilka postów wcześniej spieraliśmy się na temat, czy zdjęcia robi się przypadkiem 😉

    1. Ja nie widzę tu niekompatybilności. Tomek Lazar nad materiałem o protestach na Wall Street pracował ponad 3 tygodnie, dzień w dzień. A moment, za sfotografowanie którego dostał WPP, trwał pewnie sekundę czy dwie, z pewnością nie było czasu na statyw, ale też nie było czasu na zastanawianie się jak to sfotografować. Na wykonanie zdjęcia była krótka chwila, ale na tę chwilę trzeba było popracować wcześniej.

      1. Zgadzam się z tym, co napisałeś. Ale mi chodziło o fragment „bo jesteśmy w tym miejscu tylko w przelocie i pędzimy dalej.”. Ty twierdziłeś, że fotografii nie robi się w przelocie, tylko starannie planuje miejsce i czas.

  2. Pokaż mi swoje zdjęcie („swoje” w znaczeniu: jesteś na nim) a powiem ci, kim jesteś.

    I tak:

    Osobnik na pierwszym planie:
    1. Stoi pewnie na środku ciągu komunikacyjnego, nie obawiając się potrącenia przez przypadkowego przechodnia. Wstrzymany ruch w przejściu świadczy o tym, że ma asystentów.
    2. Profesjonalnie wysunięta noga w celu ustabilizowania sylwetki.
    3. Nisko zawieszony plecak w celu obniżenia środka ciężkości, co również wpływa na stabilność konstrukcji: fotograf – aparat.

    Osobnik na drugim planie:

    1. Stoi pod ścianą nie chcąc za bardzo rzucać się w oczy, co świadczy o braku pewności siebie.
    2. Stopy ułożone niedbale, obok siebie, co zdradza cechującą wyjątkowych żółtodziobów zbytnią ufność w deklaracje producenta na temat skuteczności układów stabilizacji.
    3. Środek ciężkości wysoko.

    Podsumowując:

    osobnik nr 1 – pełna profeska, nie zaniedbał żadnych szczegółów.
    osobnik nr 2 – kompletna amatorszczyzna, przystanął i pstryknął, jak nierokujący postępów typowy fotoamator.

      1. Osobnik nr 3.
        Cóż możemy powiedzieć o niewidocznym na zdjęciu osobniku nr 3?
        Niewiele.
        Jak wieść gminna niesie, po kilkugodzinnym kontakcie z V1 podobno popadł w depresję i słuch o nim zaginął. W każdym bądź razie bezpośredni kontakt jest poważnie utrudniony… Nie reaguje nawet na dźwięk klaksonu 🙁

    1. U osobnika nr 2 zauważyłam jeszcze zbyt odciągnięty od tułowia łokieć. Niestety, nie da się stwierdzić czy naciskał migawkę na wdechu czy wydechu.

    1. Ciekawe, nauka robienia zdjęć z dekielkiem na obiektywie. A ja chciałem przejść na Pentaxa! Model, młody Putin lub ostatnia wersja J. Bonda 🙂

  3. Osobnik nr 1: ma statyw a robi z ręki! Jak to nazwać: roztargnienie czy lenistwo?
    Osobnik nr 2: nie ma statywu i nie dość, że nie pożycza to nawet nie opiera się o ścianę. Pewno lustra nie chciał zbić. W obu przypadkach widać, że to fotoamatorzy: bardziej zależy im na fotografowaniu niż zrobieniu profesjonalnego zdjęcia bez względu na koszty! 😉

    1. Sorki, teraz dostrzegłem: się osobnik nr 2 ma statyw! To już zupełnie nie rozumiem… 😉

      Ewo dzięki za pozdrowienia! I ja pozdrawiam. Ja o tym statywie tak obsesyjnie, bo po kilku wyjazdach z Wami mam zakodowane, że podnoszenie ISO to ostateczna ostateczność 🙂

      1. No ostateczna, ostateczna. Przy czym wicie, rozumicie… jakby nie wysokie ISO, to bym tego zdjęcia nie zrobiła 🙂 Tak że okazuje się, że są prawdy generalne i prawdy specjalne, osobne, dopasowane do konkretnej sytuacji 😉

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *