Batumi, ech Batumi

Batumi, ach Batumi

Ktokolwiek w ostatnich latach odpowiada za rozwój architektoniczny Batumi, musi lubić fotografów. Ten kurort nie tylko jest bajkowy, ale też pięknie oświetlony wieczorem. Co więcej, jest to oświetlenie doskonałe dla wieczornej fotografii: szerokie, równomierne, włączane ze sporym wyprzedzeniem przed zmrokiem. Tbilisi też było świetne pod tym względem, ale Batumi jest jeszcze bardziej kolorowe, wręcz odjechane, a przy tym bardzo fachowe w ustawieniu reflektorów iluminujących budynki. Co tam zresztą budynki! Widzieliście kiedyś zjadliwie zielone palmy na tle krwiście zachodzącego słońca. Słońce było oczywiście dziełem natury, natomiast osoba, która wpadła na pomysł doświetlenia palm na deptaku wściekle zielonymi lampami, była nieortodoksyjna estetycznie. Wieże, biurowce przeróżnego kształtu, zabytkowe kamieniczki także nie mogą wieczorem po prostu stać – muszą stanowić rusztowanie dla kolorowych neonów, animowanych i nieruchomych plam barwnego światła. Wszystko to gdzie indziej wyglądałoby kiczowato, ale tutaj ten wizualny rozmach przywołuje raczej skojarzenia z baśniami 1001 nocy czy fantastycznych historii z greckich mitów – zresztą Kolchida, dokąd Jazon z Argonautami wybierał się po Złote Runo, to jedna z dwóch krain, których połączenie stworzyło Gruzję.
Na pierwszym planie typowe kamienne krzesełko z Batumi.
Batumi, ech Batumi