Podobno tak naprawdę ludzie lubią nie newsy, tylko oldsy. Tak przynajmniej mawia się w światku prasowym: że wprawdzie trzeba pisać o tym co nowe i zaskakujące, ale czytelnicy najchętniej czytają o tym, co już wiedzą i co tylko potwierdza ich poglądy. I w fotografii niestety też tak jest: najmilej przyjmowane jest to, co już znane.
Niezależnie od przyczyn tego stanu rzeczy – a przyczyny muszą być natury ogólniejszej, skoro zjawisko nie ogranicza się do jednej dziedziny – warto się nad nim zastanowić. Bo jeśli podejdziemy do oglądanych fotografii bez apetytu na zdziwienie, to grozi nam myślenie typu: „Widziałem dobre zdjęcia i wyglądały inaczej, więc to zdjęcie jest złe. Bo inne”. Grozi tym bardziej, że odbywa się nieświadomie.
Schematy poznawcze a fotografia
W ludzkim myśleniu funkcjonuje coś takiego jak schematy poznawcze. To bardzo pożyteczny mechanizm ułatwiający poznawanie i rozumienie otaczającego świata. Polega z grubsza na tym, że nowe informacje próbuje się dopasować do tych już posiadanych: części wspólne nie wymagają ponownego zapamiętywania ani przemyśliwania, więc więcej energii zostaje na przyswojenie sobie nowości. Jak mówiłam, to bardzo praktyczny mechanizm. Niestety, człowiek ma też tendencje do jego nadużywania i wtedy już schematy poznawcze przestają być takie użyteczne. Zauważane jest tylko to, co już znane, a elementy nowe są pomijane. Efekt? Brak rozwoju. Pozostajemy wciąż na tym samym etapie wiedzy, umiejętności, postrzegania.
Schematy działają w każdej dziedzinie – w fotografii oczywiście również. I tu też są pożyteczne, jeśli stosowane z umiarem. Ale ograniczenie się do schematów przy oglądaniu zdjęć skutecznie likwiduje świeżość spojrzenia. Likwiduje również możliwość uczenia się kreatywności z cudzych obrazów.
Jest trójpodział, jest moc
Nazbyt często słyszy się oceny zdjęć oparte na tych najbardziej utrwalonych schematach: „dobra kompozycja, bo jest trójpodział” albo „gdyby przyciąć trochę z prawej, to ta linia by wychodziła z rogu i to by było lepiej”. Byłoby? A może byłoby gorzej? Wciskanie fotografii na siłę w wyuczoną geometrię czy „zasady” powoduje, że tak naprawdę tych fotografii nie widzimy. Widzimy tylko odbicie własnych, wielokrotnie powtarzanych, więc dobrze utrwalonych, myśli. W ten sposób nie pójdziemy naprzód, choć z pewnością udoskonalimy stosowanie zasad do perfekcji totalnego znudzenia.
Tak się nie robi zdjęć! A może jednak?
Ileż to razy spotykamy się ze stwierdzeniami, że „tak się zdjęć nie robi”! Pionowa kolumna, która idzie zwężającym się skosem przez całe zdjęcie, a na końcu malutkie sklepienie? Tak się zdjęć architektury nie robi, perspektywa musi być prosta! No po prostu musi… Ludzie idący ulicą widziani z pierwszego piętra, a ich ubrania tworzą oryginalne kolorowe wzory na tle płytek chodnika? Źle, nie fotografuje się ludzi z góry! No nie i już! Choć powinno być oczywiste, że to z pewnością nie miał być portret…
Popatrz na to co widzisz
Schematy poznawcze to naprawdę potężny mechanizm. Trudno byłoby zupełnie się od niego uwolnić i nawet do tego nie namawiam – nawet gdyby się udało, byłoby zupełnie niepraktyczne w życiu. Ale warto, w sztuce szczególnie (a fotografia to przecież sztuka), wychodzić poza schematy. Starać się widzieć i spostrzegać, a nie tylko patrzeć. Oglądać fotografie świeżym okiem pełnym ciekawości – po to, żeby zobaczyć, co na nich jest naprawdę, a nie tylko znajdywać kolejne kalki starych przyzwyczajeń.
Zdjęcia w tym wpisie niekoniecznie są bardzo schematoburcze, ale pokazują Toskanię nietypowo: w słonecznym deszczu.