Sens fotografii - fotograf w górach o zachodzie słońca

Estetyka to sens fotografii

Fotografia może być dziedziną sztuki lub też może nią nie być – w zależności od tego, co to za fotografia. To tak samo jak ze słowem pisanym: może być dziełem sztuki jako wiersz czy powieść, albo może nim nie być, gdy mamy do czynienia z urzędowym drukiem lub listą zakupów. Oczywiście w obu dziedzinach są obszary graniczne, gdzie tekst użytkowy łączy funkcje praktyczne z estetyczną, zbliżając się lub wkraczając na obszary artystyczne. W fotografii takie gatunki pogranicza to np. fotografia reklamowa, która ma, owszem, ładnie wyglądać, ale przede wszystkim ma sprzedawać, zachęcać i identyfikować produkt. Zjawiskiem z pogranicza jest fotografia prasowa czy reportaż – w zasadzie to gatunki dziennikarskie, ale w przypadku niektórych zdjęć ich estetyka pozwala traktować je jako dzieła sztuki, niezależne od kontekstu informacyjnego.

Sens fotografii - fotograf w górach o zachodzie słońca

 

Po prostu pejzaż

Są też gatunki fotograficzne, które z natury należą do sztuki (niezależnie od wartości owej sztuki – kiepska powieść to też powieść, a grafomański wiersz to nadal wiersz). To m.in. fotografia pejzażowa i przyrodnicza. Owszem, da się znaleźć nieartystyczne wykorzystanie landszaftów – np. decyzje o utworzeniu parków narodowych podejmowano pod wpływem fotografii (m.in. Ansela Adamsa). Zdjęcia zwierząt to często narzędzie w kampaniach ekologicznych i wysoka wartość estetyczna nie przeszkadza w doraźnym wykorzystaniu, a nawet wręcz przeciwnie, czego dowodem choćby słynne cykle Nicka Brandta „On this Earth / A Shadows Falls / Across the Ravaged Land” i „Inherit the Dust”. Takie praktyczne wykorzystanie landszaftów czy portretów zwierząt to wyjątki od reguły. A regułą jest, że taka fotografia ma się po prostu podobać, wzbudzać emocje, wywoływać wrażenia estetyczne. I już. Więcej uzasadnienia nie potrzebuje. Jeśli ktoś chce zbawiać świat czy poprawiać ludzką kondycję, to fotografia pejzażowa czy przyrodnicza raczej nie są najlepszymi do tego celu narzędziami.

Sligachan o zachodzie - sens fotografii

Pejzaż ulicy

Ten wpis zainspirował Iczek, cytując opinię miłośnika „street photo”, że „fotografia pejzażowa jest o niczym”. Zarzut estetyzmu i braku społecznego zaangażowania jest z tej strony całkiem zabawny, bo drugi gatunek fotograficzny, który jest tak samo grą formą, kolorem, linią i rytmem jak fotografia pejzażowa, to właśnie fotografia uliczna. Od faktycznie zaangażowanego społecznie i politycznie fotoreportażu dzielą „street” lata świetlne: pstrykanie szybko i bez zgłębiania, co właściwie się rejestruje, to idealne antypody reportażu, gdzie najpierw trzeba wejść w buty bohaterów, a dopiero gdy się w pełni rozumie ich sytuację, można o nich opowiadać. Podobieństwo między tymi gatunkami jest mniej więcej takie, jak konika morskiego do konia arabskiego, co oczywiście nie znaczy, że z fotografią uliczną jest coś nie w porządku. Jest całkiem w porządku, jeśli tylko nie próbuje udawać reportażu.

Sens fotografii – wrażenia i emocje

Estetyka to nie klątwa. Nie trzeba się wstydzić tego, że jedynym celem zdjęcia jest podobanie się. Sens fotografii może istnieć w niej samej.

 

PS. Zdjęcia nadal z tegorocznej fotowyprawy na wyspę Skye. I nadal z X1D. Ale w końcu przestanę, obiecuję.
PPS. Fotezja ma nowe, profesjonalne logo. Jego autorem jest Maciej Lasota. Maćku, bardzo dziękujemy! 🙂
PPPS. Właśnie nam stuknęło 10 tysięcy komentarzy. Autorem dziesięciotysięcznego jest Wzrokowiec – brawo! 🙂 I w ramach ciekawostki – te 10 000 komentarzy to od początku istnienia bloga, a od jakichś trzech lat nowe narzędzie antyspamerskie (wcześniej stosowaliśmy inne, stąd statystyki tylko za pół życia bloga) zatrzymało 724168 prób spamowania. Właśnie – ponad 700 tysięcy spamów. Na jeden komentarz przypada 70 sztuk śmieci.

  1. Przeczytałem ostatnio „Pejzaż w kolorze sepii” i to wcale nie był pejzaż. Street photo też raczej nie, bo street photo kojarzy mi się jakoś z ruchem. Ruchem fotografa który ucieka przed bohaterem swojego zdjęcia. To może jednak pejzaż? Ze zwierząt były tylko topione koty.

  2. Gdybym wiedział, jaka okazja się szykuje, to napisałbym coś mądrego…
    Może jednak trzeba było usunąć mój komentarz i wybrać ten bardziej pasujący do powagi wydarzenia?
    W każdym razie życzę Wam Ewo i Piotrze kolejnych sukcesów na polu fotografii i nie tylko!

  3. „Estetyka to nie klątwa. Nie trzeba się wstydzić tego, że jedynym celem zdjęcia jest podobanie się. ”
    —————————————-
    A kiedy zdjęcie się podoba?
    Jeżeli oprócz estetyki jest w nim jeszcze coś ciekawego. Sama estetyka jeszcze nie wystarcza.
    Przykładem może być reklama. Roześmiane, latające w powietrzu osoby, samochody i inne przedmioty mogą być estetycznie cudowne. Ale powtarzane milion razy w najlepszym przypadku tylko nudzą. Przynajmniej mnie. W wersji ostrej mogą wywoływać np. wysypki lub wymioty.
    W ogóle bezustanne powtarzanie tego samego, ogranego motywu raczej nudzi niż cieszy, niezależnie od jego estetyki.

    1. W dobie fotografii digitalnej, gdzie robi sie zdjecia na GB-ajty, to musimy sie raczej przyzwyczaic do powtarzajacych sie motywow, lepszych lub troche gorszych. W koncu profesjonalisci musza sie czyms wyrozniac.

    2. A kiedy zdjęcie się podoba?
      Jeżeli oprócz estetyki jest w nim jeszcze coś ciekawego. Sama estetyka jeszcze nie wystarcza.

      Serio? Dałbym głowę, że coś się podoba, gdy się podoba. A jak się podoba, to się podoba niezależnie od tego, czy jest tam jeszcze jakaś dodatkowa wartość.

      Przykładem może być reklama.

      Jak wspomniałem we wpisie – reklama to kiepski przykład, bo jej podstawową funkcją jest perswazja, a estetyka jest drugoplanowa.

      W ogóle bezustanne powtarzanie tego samego, ogranego motywu raczej nudzi niż cieszy, niezależnie od jego estetyki.

      To różnie bywa. Niektórzy „lubią takie piosenki, które znają”, cytując klasyka.

  4. „Serio? Dałbym głowę, że coś się podoba, gdy się podoba. A jak się podoba, to się podoba niezależnie od tego, czy jest tam jeszcze jakaś dodatkowa wartość.”
    ——————————————-
    Serio? Mnie się kiedyś niektóre tematy i sposoby ich realizacji bardzo podobały. Niestety bardzo szybko przestały. Dziś nie mogę na nie patrzeć, nawet jeśli to dzieło Mistrza. Teoria nic tu nie pomoże. Tak mam i już 🙂
    __________________________
    „Jak wspomniałem we wpisie – reklama to kiepski przykład, bo jej podstawową funkcją jest perswazja, a estetyka jest drugoplanowa.”
    ——————————————
    Być może, ale przykład z reklamy jest za to bezpieczny. Nie naraża mnie na niechęć lub nawet niebezpieczeństwo agresji słownej 🙂

    1. Serio? Mnie się kiedyś niektóre tematy i sposoby ich realizacji bardzo podobały. Niestety bardzo szybko przestały. Dziś nie mogę na nie patrzeć, nawet jeśli to dzieło Mistrza. Teoria nic tu nie pomoże. Tak mam i już

      Nieco się pogubiłem. Coś Ci się nie podoba, nawet jeśli się podoba, bo nie ma czegoś więcej niż estetyka, czy też nie podoba Ci się to, co Ci się kiedyś podobało?

  5. Być może w zrozumieniu tego zjawiska pomogłaby próba obejrzenia np. 300 zdjęć autora, który preferuje tematykę nie interesującą nas. A potem tyle samo zdjęć dla nas ciekawych. Ilość zdjęć musi być duża, to jest mordercza próba. Potem można wyciągnąć wnioski.

    1. Cóż mam powiedzieć? Może z klasyka:
      Można lubić naleśniki i jeść jednego raz w miesiącu i cały czas lubić naleśniki. A można lubić naleśniki i zjeść ich dwieście na raz. Wtedy rzeczywiście skutek będzie wiadomy…

  6. W nawiązaniu do naleśników obejrzałem kiedyś wszystkie zdjęcia z portfolio Tomasza Tomaszewskiego.
    Ilość zbliżona do 200, nie przejadłem się.Wręcz przeciwnie, czułem się rześko i przyjemnie. Bardzo ciekawa, różnorodna tematyka, estetyka zresztą też. Nie nudzi się.Zdjęć niektórych innych autorów nie wytrzymał bym pewnie trzydziestu i to pomimo entuzjastycznych nieraz komentarzy.
    Zdjęcia o niczym, pomimo wyrafinowanej estetyki, nudzą mnie. Zbyt często ta estetyka sprowadza się do chwytów technicznych , które były nowością 30 lat temu. Powtarzane w nieskończoność w tych samych sytuacjach dziś raczej pobudzają do ziewania. Ale to może tylko mnie? Może powinienem iść do psychologa, żeby mi te odczucia jakoś uporządkował zgodnie z Polską Normą 🙂

    1. Do grupy fotografów, których zdjęcia nie przejadają się tak szybko, dodałbym również Krzysztofa Millera. Jego zdjęciami również można się delektować.

      1. Owszem, niektóre zdjęcia Krzysztofa Millera są genialne.
        I bardzo mi się spodobało takie zdanie: „Krzysztof Miller nie wymyślał zdjęć, był uważnym obserwatorem, lubił i szanował ludzi”

  7. Na przestrzeni XX wieku pojawiały się: estetyka pragmatyczna, marksistowska, fenomenologiczna, feministyczna, ekologiczna czy neuroestetyka. Te naleśniki to w której umieścić?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *