Czy fotografia może być zbyt dobra? Kompozycja zbyt doskonała? Moment złapany zbyt perfekcyjnie? Taką opinię o fotografiach Steve McCurry’ego ma Teju Cole, regularnie piszący o fotografii na łamach „New York Timesa”. Cole zarzuca, że McCurry robi z Indii krainę fantazji białego człowieka – nawet nie przez selektywne wybieranie tematów i ujęć (co już było zarzucane zdjęciom z Indii), ale przez estetyzowanie tego kraju i przedstawianie go jako serii perfekcyjnych wizualnie scen. W opinii Cole’a doskonałość fotograficzna McCurry’ego powoduje, że na tych zdjęciach jest mało Indii, a dużo – właśnie McCurry’ego i jego perfekcji, a w efekcie widzimy nie prawdziwe Indie, ale fantazję białego człowieka na ich temat. Jako opozycję Cole proponuje Raghubir Singha, którego fotografie mają być bardziej prawdziwe, bo niezdominowane przez estetykę.
Czy faktycznie fotograficzna doskonałość utrudnia pokazywanie świata, a estetyka staje się wrogiem prawdy?
Zdjęcia nie McCurry’ego, tylko moje, nie z Indii, a z Etiopii, no i z pewnością mnie nie można zarzucić, że są zbyt doskonałe. 🙂