… to jest do niczego. Tę ludową mądrość warto też rozciągnąć na kompozycję fotografii: mianowicie jeśli w kadrze wszystko jest równie ważne, to nic nie jest naprawdę ważne. A po czym można poznać, co jest w kadrze ważne? To akurat proste: istotne jest to, co przyciąga wzrok. Ważność rzeczy poznajemy więc po ich jasności, kontraście, wielkości, wyrazistości detali, intensywności kolorów, powabowi linii. Wcale nie po temacie. Jeśli zdjęcie samo w sobie nie przyciągnie wzroku i go nie zatrzyma, to temat w ogóle nie zostanie zauważony.
Na każdej fotografii powinna się znaleźć rzecz wizualnie najważniejsza: ta, od której zaczyna się oglądanie. Nawet zdjęcia tekstur, wzorów i rytmów mają swoją dynamikę: jakieś miejsce, gdzie wzrok pada najpierw, bo, na przykład, wzór został w tym miejscu przełamany. Jeśli wszystko na zdjęciu jest równie duże lub małe, równie kontrastowe i ostre, to obserwator właściwie nie wie, na czym miałby tu oko zawiesić. No i to oko zjeżdża sobie wtedy spokojnie na inne zdjęcia – a w naszych rozbuchanych wizualnie czasach na pewno będzie miało gdzie zjechać.
Jeśli komuś zdjęcie na górze wydaje się mało dopasowane do tematu wpisu, to proszę spojrzeć na nie jeszcze raz. Najpierw zauważa się połączenie nieba i piasku, z powodu kontrastu barwy. A tak konkretnie, to wzrok pada na sam czubek wydmy, bo tam jest jednocześnie najjaśniejszy fragment nieba i cień na wydmie, więc też największy kontrast jasności. Później wzrok zjeżdża sobie, jak jakiś narciarz, zakosami prosto w dół – po bardzo kontrastowych łukach, bo z jednej strony mają one intensywnie pomarańczowy, oświetlony piasek, a z drugiej zacieniony i stonowany. Na dole oko napotyka obszar o największym kontraście miejscowym: drobne fale piasku, mocno zarysowane i bardzo ostre, ale malutkie, więc nie tak ważne jak duże, kontrastowe elementy, które podziwialiśmy na początku tego akapitu. Po tych falach wzrok wspina się do ozłoconego słońcem obszaru powyżej, a na koniec ma jeszcze chwilę oddechu na zauważenie, że z lewej strony wydma się osypuje – w cieniu, dyskretnie.
Zdjęcie pochodzi z Maroka, a najbliższa okazja na tego typu klimaty już w listopadzie, w pustynnym Omanie.