Fotografowanie to trochę kwestia techniczna, a trochę estetyczna. Ta techniczna jest prostsza do nauczenia, ta estetyczna wymaga więcej czasu i nie daje się sprowadzić do prostych reguł. A szkoda, prawda? Choć… nie wszyscy wierzą, że kompozycji nie da się sprowadzić do prostych reguł. „Przecież są trójpodziały, złote podziały…, no jeszcze złote spirale… i może coś jeszcze?” No i jest pokusa, żeby zrobić sobie takie trzy sztance i przy każdym zdjęciu próbować kadr wpasować w taką sztancę. Można? Można! Działa? Nie bardzo. A dlaczego nie działa? Bo, jak wyjaśniał prawie sto lat temu Edward Weston, „przypominanie sobie zasad kompozycji przed zrobieniem zdjęcia jest jak przypominanie sobie prawa grawitacji przed spacerem”.
Nie ma zasad kompozycji
Kompozycja obrazu czy fotografii to nie wzór matematyczny, pozwalający ustalić co do milimetra i piksela układ elementów w kadrze w taki sposób, żeby zawsze uzyskać udane zdjęcie. To, niestety, tak nie działa. Kompozycja musi być podporządkowana temu, co chcemy pokazać, a przede wszystkim – jak to chcemy pokazać. Więc najpierw nie schematy, wzorce, zasady kompozycji, ale pomysł, wrażenie, emocje. To nasza intuicja musi nam podpowiedzieć, o czym ma być zdjęcie oraz jakie ma wywołać u widza wrażenia i emocje. To jest najważniejsze – a kompozycja wynika właśnie z tego pomysłu. Więc najpierw pomysł, a dopiero do niego dobiera się układ elementów w kadrze. I wcale nie musi to być trójpodział. A nawet przeważnie to nie powinien być trójpodział.
Ale naprawdę nie ma zasad kompozycji?
Czy to nie przygnębiające, że nie da się potraktować kompozycji jak ekspozycji, sprowadzając ją do stałych i jednoznacznych reguł? Wręcz przeciwnie – to bardzo optymistyczne, że ta najważniejsza część fotografowania nie daje się zautomatyzować, zalgorytmizować i odczłowieczyć. Bo, jak twierdził drugi z wielkich fotografów, Ansel Adams: „Nie ma reguł dobrej fotografii, są tylko dobre fotografie”.
Chociaż… powyższe zdanie Adamsa można potraktować jak regułę i… mamy pierwszą zasadę kompozycji. A jeśli jesteśmy gotowi na to spojrzeć w ten sposób, to znajdzie się jeszcze kilka zasad kompozycji. Ale wcale nie takich, jakich się spodziewacie. 😉
PS. Tym razem we wpisie o cytatach aż dwa cytaty. Ale zasady, że jeden cytat na jeden wpis, też nie ma. 😉
PPS. Darek na F-Lexie odniósł się do kwestii zamieszania, jakiego narobiło Adobe, o czym Ewa pisała poprzednio.
PPPS. A my wreszcie możemy zaprosić na fotowyprawę do Słowenii. Uff! I obiecujemy, że to ostatnia tak późno ogłaszana fotowyprawa.