Obecni Dum w Pradze

Praga VI: Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Misie na Nowym Świecie, Praga

Na naszych szóstych warsztatach w Złotym Mieście były zarówno stałe fragmenty gry, jak i odkrywanie zupełnie nieznanych stron miasta. To ostatnie było oczywiście zasługą naszego cicerone – Włodka „Sewo” Krajewskiego, który nie tylko potrafi wynaleźć nieskończoną liczbę interesujących zakamarków miasta, ale też bardzo ciekawie o nich opowiadać.

Obecni Dum w Pradze

Zaczęliśmy w piątkowe popołudnie od monumentalnego gmachu Obecni Dům. Wizyta tam przypomniała, że Praga nie jest wcale łatwym miastem dla fotografów, a to ze względu na przywiązanie Czechów do zakazów. O ile z fotografowaniem budynków z ulicy problemów nie ma, o tyle wnętrza są chronione przed aparatami fotograficznymi, a przekonanie decydentów, że fotografie duszy nie kradną, nie jest takie proste. Tym razem nawet pomoc Sewo nie wystarczyła, bo wprawdzie mogliśmy robić zdjęcia, ale statywy – mimo wcześniejszych ustaleń – okazały się sprzętem zakazanym. Radziliśmy sobie podnoszeniem czułości matryc, otwieraniem przysłon i podpieraniem się o wszystko, o co podeprzeć się dało. Popularne było kładzenie na podłodze – samego aparatu lub razem z właścicielem.

Ostatnia sesja piątku to pierwszy ze stałych punktów programu. Na nabrzeżu Wełtawy czekaliśmy na zachód słońca nad Hradem i zapalenie świateł na zamku oraz Moście Karola. Zachód tym razem nie był spektakularny (trudno będzie pobić te, które mieliśmy okazję fotografować przy okazji „Pragi od zmierzchu do świtu” w 2015 roku), ale oświetlenie mostu i zamku dodało im życia we właściwej chwili – gdy na niebie widoczne były jeszcze resztki kolorów dnia.

Wieczorne spotkanie i dyskusja o zdjęciach zrobionych podczas pierwszego dnia warsztatów, a także różnych niuansach technicznych, zakończyła się nieco po godzinie 23. W sam raz, żeby zdążyć pójść spać, zanim trzeba będzie wstawać na poranną sesję. 🙂

Widok na Pragę z wieży św. Mikołaja

Sobotni poranek to tradycyjna sesja o wschodzie słońca na wieży. Tym razem była to wieża kościoła św. Mikołaja, położona między Mostem Karola a Hradem, a więc z widokiem na wschodzące słońce. Na szczęście koniec lutego to jeszcze krótkie dni – dzięki temu mogliśmy sobie pozwolić na wyruszenie z hotelu o wpół do szóstej. Kto skończył z porannymi panoramami z lotu ptaka, mógł jeszcze zdążyć na prawie bezludny most Karola. Prawie, bo kilkunastu fotografów i kilku joggerów to niemal pustkowie, jeśli się widziało to miejsce w środku dnia.

Klasztor Brevnov

Po śniadaniu złożyliśmy wizytę św. Wojciechowi w klasztorze na Břevnovie. Wprawdzie samego Wojciecha nie spotkaliśmy, ale wnętrza pałacu opackiego są nie do pogardzenia nawet bez lokatorów. Sobotnie popołudnie spędziliśmy na Nowym Świecie, który w Pradze wygląda zupełnie inaczej niż w Warszawie, oraz na Wyszehradzie, tym razem bardzo nostalgicznym: zwiedzaliśmy podziemia, w których rzeźby z Mostu Karola są na wyciągnięcie ręki i słynny wyszehradzki cmentarz, a na koniec podziwialiśmy panoramę miasta z murów tamtejszej (byłej) fortecy.

Kamienice Zizkova

Jak zaczęliśmy sesją w monumentalnym gmachu, tak też taką skończyliśmy. Ostatnim fotograficznym punktem programu był spacer po Žižkovie i wizyta w Miejscu Pamięci Narodowej na Vitkovie. Oprócz gigantycznych wnętrz wart wspinaczki po schodach jest dach, skąd można fotografować panoramy miasta od rzadko widzianej strony.

Dziękujemy uczestnikom warsztatów za wspólne fotografowanie i pozdrawiamy wszystkich, którzy tym razem nie mogli z nami być w Pradze.

PTR_6980_praga16

  1. O ile dobrze pamiętam to Przemysław II (?) w czasie najazdu zabrał szczątki Św. do Pragi. W Gnieźnie też są szczątki. (brat bliźniak ?). Wg. historyków czeskich biskup nie zginął śmiercią męczeńska tylko dostał w głowę chochlą drewnianą (waga pałki) od kucharki która warzyła strawę w kotle. Biskup znany z jurności dobierał się do kucharki nachylonej nad kotłem.

    1. Z Twoją pamięcią nie najlepiej, był to książę Brzetysław, najechał Wielkopolskę w roku 1038. Resztę wpisu zostawiam bez komentarza …

    2. Zbigniewie! Moja rada, abyś treść Twoich wpisów na forum przeczytał sam sobie (samokrytycznie) przynajmniej jeden raz, zanim podejmiesz decyzję o publikacji.

  2. Czy możecie zdradzić, jakich dokładnie używacie rękawiczek. Ostatnio bardzo mi takich brakuje.

  3. Tzn. jakich Ci brakuje? Ja mam ciepłe i wodoodporne, czyli po prostu narciarskie. Ze sznurkiem na nadgarstek, żeby można było po zdjęciu po prostu je puścić, a nie wpychać do kieszeni. Piotr ma wciąż takie same jak ja wcześniej, czyli neoprenowe ze zdejmowalnymi dwoma palcami. Niby dobre, ale jak na nie kropla wody kapnie, to już wsiąka. Mokre dalej chronią przed wiatrem i w ograniczonym stopniu przed zimnem, ale pod warunkiem że jest dodatnia temperatura 🙂 Szukaliśmy czegoś ze zdejmowalnymi palcami i wodoodpornego, ale nie znaleźliśmy.

    1. Ech, martwisz mnie 🙁
      Miałem nadzieję, że polecicie rękawice na deszcz i mróz, w których można bez problemu fotografować…
      Ja mam fajne skórzane rękawiczki, w których świetnie się fotografuje… tylko, że marzną mi w nich ręce!

      1. Ja używam tych:
        http://www.matin.com.pl/produkt,1620.html
        ale w tę odporność na deszcz to nie wierz. Są bardzo ok na wiatr i temperatury tak do 0 stopni. Jeśli byś się zdecydował, to uwzględnij, że to jest rozmiarówka chińska – bierz rozmiar co najmniej jeden większy niż normalnie nosisz. A jak zobaczysz coś naprawdę deszczoodpornego, to się podziel dobrą wiadomością.

          1. Nie, ale próbowaliśmy przed pierwszą Islandią impregnować kurtkę Ewy i moje buty. Wywalenie całego pojemnika impregnatu było skuteczne – do pierwszego deszczu. Przy drugim deszczu po impregnacie nie było śladu.

            1. No fakt. Trzeba impregnować po każdym zmoczeniu i wysuszeniu.

  4. Abstrahując od tematu rękawiczek muszę konstatować, że po sześciu praskich warsztatach już prawie wszystko widzieliśmy, więc należy się rozejrzeć po okolicy. W zasięgu godziny jazdy od Pragi są piękne zamki: Karlsztejn, Kost, Kokořin, Konopiště, Křivoklát oraz Czeski Sternberg. A więc …

    1. Podoba mi się Twój tok myślenia!
      Idąc dalej tym tokiem, już za kilkadziesiąt lat wreszcie wylądujecie w Toruniu 😀

    2. A wiesz, że nie wolno w nich fotografować? Nie znam żadnego czeskiego zamku, w którym wolno. Oprócz Praskiego Hradu 😉

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *