Złap piękne światło i… schowaj je na później

Ile razy każdy z nas był we właściwym fotograficznie momencie, ale zupełnie niewłaściwym miejscu? Piękne światło wschodzącego słońca lub też ostatnie złote promienie dnia – a tu w okolicy nie ma nic ładnego, co warte byłoby wciśnięcia spustu migawki! Taki moment przemija, a razem z nim znika piękne światło. A przynajmniej znikało, bo niedługo będzie można je sobie złapać i przechować, aby użyć później, gdy znajdziemy coś atrakcyjnego do fotografowania. Lampy błyskowe będą służyły nie do generowania światła, tylko do jego chwytania, przechowywania i uwalniania, gdy trafi się dobra okazja.

Światło Toskanii

Brzmi magicznie? Jak wiadomo, nauka rozróżnialna od magii jest niedostatecznie zaawansowana. Tutaj nauka staje się już zaawansowana na tyle, że można robić rzeczy magiczne. Jak to działa? Wszyscy wiedzą, że prędkość światła jest stała, a zwalnia ono jedynie przy przechodzeniu przez pewne środowiska, np. atmosferę. To jednak nie wszystko – światło można złapać w pułapkę, gdy krystaliczne środowisko, przez które będą przechodzić fotony, zostanie zmienione z przezroczystego w nieprzezroczyste za pomocą impulsu laserowego. A później, przez ponowną zmianę struktury kryształu na przezroczystą, światło zostaje uwolnione. Teraz łapiesz, za tydzień wypuszczasz.

Aż tak dobrze jeszcze nie ma i najdłuższy czas zatrzymania światła to minuta – co jest szybkim postępem, bo jeszcze kilka lat temu osiągnięciem było zmagazynowanie światła na sekundę, a jeszcze parę lat wstecz takie zjawisko było wyłącznie interesującą teorią. Nie można jeszcze kupić fotograficznych światłołapek, ale poczekajmy jeszcze trochę…

PS. Choć wpis jest z 1. kwietnia, to nie jest to wcale prima aprilis. Jest to kontynuacja lokalnej, szturchańcowej tradycji, aby 1. kwietnia prezentować informacje niewiarygodne i fantastyczne, ale całkiem prawdziwe. Tradycja, żeby nie było za łatwo, powraca nieregularnie. Poprzednio objawiła się w 2011 informacją o wyeliminowaniu spustu migawki, a została zdemaskowana dzień później, razem z pewną zagadką.

Informacje o technologii, pozwalającej zatrzymywać światło, są jak najbardziej prawdziwe – więcej na ten temat można poczytać tutaj. Prawdziwa jest także informacja o minutowym zatrzymaniu światłą, podobnie jak opis technologii, pozwalającej uzyskać taki efekt. Jedyna licentia poetica w mojej notce to fotograficzne wykorzystanie tego wynalazku – na razie myśli się o użyciu mechanizmu zatrzymania światła raczej do zastosowań związanych z komputerami kwantowymi, ale prędzej czy później każda zaawansowana technologia znajduje banalne, ale przy tym masowe zastosowanie. Wystarczy poczekać.

Pozdrawiam wszystkich, których ten wpis rozbawił, a szczególnie tych, którzy dali się nabrać, w przekonaniu, że właśnie nabrać się nie dają… 🙂

  1. dziękuję, postoję 😉 albo raczej nie skorzystam z takiej pomocy – jak dla mnie cały urok foto-zabawy to również wyczekiwanie lub szukanie „dobrego” światła – drodze na skróty mówię „nie” 🙂

  2. Ostatnio pojawiły się doniesienia o możliwości modyfikacji światła zamkniętego w kryształach. Przez przyłożenie do ścian kryształu napięć o odpowiednio dobranych częstotliwościach można zmieniać nie tylko temperaturę barwowową, ale również charakter światła (np. czy jest ono twarde, czy miękkie).
    Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, to otworzy to olbrzymie możliwiści dla fotografów. Będzie można na przykład z takiego kryształu uzyskać światło, jak z 2-metrowego softboksa i to w dowolnym kolorze.

  3. Po co łapać światło? Wystarczy zbadać jego widmo, a potem za pomocą odpowiednich lamp i ew. filtrów wytworzyć takie samo.

    Potem już pójdzie z górki – wystarczy 50 tirów z lampami, kolejne 200 z generatorami prądu (może proporcje będą trochę inne) i już możemy oświetlić np. górski szczyt. Teraz każdy będzie mógł zrobić wymarzoną fotkę (z naciskiem na każdy).

    1. Owszem, światłołapka jest trudniejsza technicznie, ale łatwiejsza w użyciu. A cywilizacyjna tendencja jest, aby ułatwiać sobie życie nawet wysokim nakładem sił i środków.

  4. Niezły numer! Wczoraj wieczorem czytałem „Piknik na skraju drogi” Strugackich. Najwyraźniej zainspirowany „pustakami”(naukowo obiekt 77-b), śniłem później o nieopatentowanej jeszcze fotopułapce. Po pracy zadzwonię do cioci – Agnieszki Zalewskiej. Ostatnio wspominała o produkcji lokalnych czarnych dziur. Muszą jednak dopracować system kontroli. Jedna taka cz.d. zaczęła zgrywać nieujarzmialną i dla hecy połknęła najpierw fontannę a potem całe Jezioro Genewskie. Dwie i pół godziny trwały negocjacje, by oddała.
    Zanim ogłoszę ludzkości swoje wiekopomne odkrycie, czeka mnie jeszcze wymiana baterii w kalkulatorze(coś długo się zastanawia) i powtórzyć obliczenia. Nie chcę by gdzieś po drodze, wyszła krzyżówka czarnej dziury i puszki Pandory…bo ja odpowiedzialny człowiek jestem.

    1. Przenośna kierunkowa czarna dziura jako idealna zastawka też byłaby niezła, ale musi mieć potrójne bezpieczniki, bo awaria mogłaby być przykra w skutkach.

  5. Benvenuti a Evo e Peter. Ho letto il tuo blog fin dall’inizio e mi ha davvero piaciuto. Ammetto che io so come guardare qualsiasi argomento del fotgrafii della pagina. Fotografie tuoi articoli sono belli, che vorrebbero essere lì.
    Vi saluto cordialmente.
    Alice

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *