Islandia, Dettifoss

Nasze fotografie na Twojej ścianie

Jeśli ktoś chciałby mieć którąś z naszych fotografii ładnie oprawioną na ścianie u siebie w domu lub biurze, to jest to teraz nie tylko możliwe, ale też łatwe. Kilkadziesiąt naszych zdjęć dostępnych jest do zamówienia w serwisie WydrukujFotografie.pl – można sobie wybrać rozmiar od skromnego 30×45 cm aż po słusznie się prezentujące 60×90 cm (z możliwością wyboru formatów pośrednich). Do wyboru jest 10 rodzajów papierów fotograficznych (włącznie z barytowym i bawełnianym), a także ramy (drewniane lub aluminiowe) oraz kolor passe-partout.

Islandia, Dettifoss

Co istotne, dostępność fotografii jest zupełnie niezależna od naszych wyjazdów – my możemy być z fotowyprawą na drugim końcu świata, a w tym czasie zamówiona fotografia zostanie przygotowana, oprawiona i wysłana.

Dostępnych do zamówienia fotografii będzie przybywać, ale jeśli ktoś ma w naszym portfolio ulubione zdjęcie, które nie jest dostępne w WydrukujFotografie.pl, to proszę nam dać znać – postaramy się dostarczyć.

Oczywiście powyższe zdjęcie wodospadu Dettifoss też można sobie powiesić na ścianie.

  1. Tak z ciekawości: u siebie w domu wieszacie własne zdjęcia czy jakies inne? A może jednak obrazy/reprodukcje?

    1. Oczywiście zdjęcia i oczywiście własne. Oglądanie własnej fotografii w dużym powiększeniu jest pouczające, a przygotowywanie zdjęcia do dużego wydruku – jeszcze bardziej.
      Ten wpis nie jest ofertą sprzedaży butów szewcom, choć tak może wyglądać. Na bloga trafiają też osoby, które nie jeżdżą na fotowyprawy, a także takie, które nie fotografują. No i trafiają (pewnie przez wyszukiwarkę obrazów Gugla) osoby szukające konkretnego zdjęcia.

  2. Zapytałem, bo przy okazji tegorocznego remontu dokonałem małej rewolucji. Z parteru zniknęły obrazy a pojawiły się moje zdjęcia. Wszystkie czarno-białe w identycznej oprawie, wielkość 60-70 cm dłuższy bok. Największy ból to uzmysłowienie sobie, jak mało zrobiłem zdjęć, zasługujących na taką ekspozycję. Im dłużej fotografuję, tym mniej jestem zadowolony z efektów.

    1. „Największy ból to uzmysłowienie sobie, jak mało zrobiłem zdjęć, zasługujących na taką ekspozycję. Im dłużej fotografuję, tym mniej jestem zadowolony z efektów.”

      Mam podobnie. Moje zdjęcia wyświetla foto-ramka, więc wciąż na nie patrzę. Często dochodzę do wniosku, że najbardziej podobają mi się zdjęcia sprzed 10 lat robione kompaktem…

      1. Oj, foto-ramka to nie to, rozmiar się liczy. Choć oczywiście lepiej, żeby je wyświetlała foto-ramka niż żeby miały tkwić w czeluściach dysku.

  3. Eee… nieee Piotrze, Twoje argumenty zupełnie mnie nie przekonują 😛
    To chyba jednak nie dla mnie… mam za dobrą pamięć 😉
    Zdjęcia na kalendarzach zmieniają się co miesiąc, plakaty z kina też zmieniam co miesiąc. Nie dałbym rady patrzeć na to samo zdjęcie dłużej. Nawet te plakaty i kalendarze nudzą mi się już po tygodniu.
    Foto-ramka rozwiązuje większość problemów. W tej chwili pokazuje w pętli ponad tysiąc zdjęć, zmieniając je co 15 sekund. Jest więc szansa, że zdjęcia się nie znudzą. Zwłaszcza tym, którzy ich nie widzieli albo mają słabszą pamięć 😉 Problem opatrzenia rozwiązałem tworząc podkatalogi, które mogę wyświetlać osobno metodą dzisiaj ten, jutro inny.
    Dochodzi jeszcze presja ze strony domowników i gości, żeby ciągle dokładać nowe zdjęcia!
    Zatem drukowanie zdjęć nie jest w moim przypadku żadnym rozwiązaniem. Musiałbym drukować je co tydzień. Za to marzą mi się większe foto-ramki na ścianach. Najlepiej takie metr na metr 😀

    1. Jakie rozmiary ma Twoja fotoramka, bo to zmienia sytuację zasadniczo? I jaka jest jakość obrazu w porównaniu z dobrym monitorem?

    2. Nie dałbym rady patrzeć na to samo zdjęcie dłużej.

      To znaczy, że to nie było zdjęcie dość dobre, aby je drukować. 🙂

      Foto-ramka rozwiązuje większość problemów. W tej chwili pokazuje w pętli ponad tysiąc zdjęć, zmieniając je co 15 sekund.

      Ale to nie jest prezentacja zdjęć, tylko co najwyżej materiału do selekcji na zdjęcia. Ok, też tego używam – na monitorze Ewy biega wygaszacz ekranu prezentujący zdjęcia z wybranego katalogu (aktualnie trzech katalogów). To się jak najbardziej przydaje, żeby zauważyć materiał, który się wcześniej przegapiło i zabrać go do obróbki. Ale wyświetlają się prefabrykaty, a nie zdjęcia. I na takim wyświetlaniu tak naprawdę nic nie widać – ani kunsztu, ani błędów.

      Musiałbym drukować je co tydzień.

      Bardzo dobry pomysł. Jeśli tylko masz co tydzień jedno nowe zdjęcie warte wydruku, to jak najbardziej!

      Najlepiej takie metr na metr

      Wypuścić wygaszacz na telewizor?

      1. „To znaczy, że to nie było zdjęcie dość dobre, aby je drukować.”

        W takim razie żadne zdjęcie nie jest dość dobre, bo każde opatrzy mi się po tygodniu 🙂
        OK. Mona Lisa da radę przez dwa 😉

        „Ale to nie jest prezentacja zdjęć, tylko co najwyżej materiału do selekcji na zdjęcia.”

        Selekcja następuje cały czas, wiele zdjęć jej nie wytrzymuje i wypada z ramki. Ale skoro część z nich wytrzymała ciągłą selekcję od pięciu lat, to chyba jednak znaczy, że to dobre zdjęcia. A dokładnie – najlepsze z nich. Inaczej nie dałyby rady utrzymać się tak długo.

        „Wypuścić wygaszacz na telewizor?”

        Nie mam telewizora. Strata czasu i pieniędzy.

        1. Nie namawiam na telewizję, tylko telewizor, skoro szukałeś dużej ramki. Telewizory miewają wejście USB i potrafią wyświetlać JPEG-i z pendrive’a, możesz też podłączyć go bezpośrednio do komputera i zapuścić wygaszacz ekranu z wybranymi katalogami zdjęć.

          1. Telewizorom mówimy stanowcze NIE.
            1. Posiadanie telewizora kwalifikuje do płacenia abonamentu RTV.
            2. Często mam okazję do pokazywania u znajomych zdjęć z pendriva na typowych telewizorach. Obsługa jest beznadziejna. Jednak większość zainteresowanych doszła do wniosku, że przeglądanie, powiększanie i obracanie zdjęć wygodniej się robi na tablecie. Wyjątek stanowią smartTV na Androidzie, ale te są dużo droższe.
            3. Dobija mnie budowa matryc typowych telewizorów (trójkolorowe paski), a te z matrycami typowymi dla monitorów są droższe.
            4. Komputery są u mnie non-stop zajęte. Nie ma możliwości zapuszczenia na nich wygaszacza.
            5. Jednak tablet i foto-ramka znakomicie się uzupełniają.

            1. 1. Na mój gust przeglądanie i obracanie zdjęć robi się na monitorze. A na TV pokazuje się już tylko te najlepsze, żeby otoczenia nie zanudzić, albo nie doprowadzić do wymiotów.
              2. Jeżeli zdjęcie jest dla nas tylko obrazkiem, to być może wystarczy ramka. Ale jeżeli na zdjęciu szukamy czegoś więcej np. szczegółów na które nie zwróciliśmy uwagi w czasie fotografowania (nie było czasu, przewodnik poganiał, można było sobie przez nieuwagę łeb rozwalić itp) to tylko duży format np. na TV.
              A jeżeli szukamy nastroju i piękna, to tylko w miarę duży format na papierze.
              3. Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, jaki rozmiar ma Twoja ramka?

            2. Piryt, cały czas rozmawiamy o pokazywaniu tych najlepszych zdjęć – BEST OF THE BEST.
              Nie zrozumiałeś też o co chodzi z obracaniem. Otóż pionowe zdjęcia lepiej oglądać na ekranie obróconym do pionu. A zdecydowanie łatwiej obraca się tablet niż monitor, nie mówiąc o telewizorze.
              I nie, zdjęcia na ścianach nie wiszą po to, żeby szukać na nich szczegółów. Jednak chodzi o nastrój, sytuację i piękno.
              I wreszcie ekran ramki czy tabletu ma jeszcze jedną zaletę: ma własne źródło równego światła. Zatem bez problemu można podziwiać zdjęcia nawet podczas nastrojowej kolacji przy świecach. pozdr.

  4. Drogi Kolego Wzrokowcze, również Cię pozdrawiam, ale powiedz w końcu, jaki rozmiar ma ta Twoja ramka?
    8″ czy 18,5″ za 1500 zł, bo zżera mnie niezdrowa ciekawość 🙂
    2. Ja nie szukam szczegółów na ścianie, tylko na telewizorze. Na ścianie szukam piękna, oczywiście przy założeniu, że w dzisiejszych czasach coś takiego jeszcze istnieje i ma jakąś tam wartość. Czasem zaczynam już w to wątpić, bo wszędzie wszystko jest kontrowersyjne, prowokujące, przekraczające bariery (także dobrego smaku i zdrowego rozsądku, a często nawet i prawa).

    1. Pirycie, nie zwykłem rozmawiać o tym, kto ma większego.
      Ale gdybym był „drogi”, to miałbym jeszcze lepszą ramkę.

      1. No cóż… Poddaję się.
        I jak ja mam się uczyć od lepszych, skoro oni tak skąpią tej swojej wiedzy? 😀

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *