Islandia, krajobraz powulkaniczny

Piękno nieoczywiste

Też tak macie, że najtrudniej fotografuje się scenerie zaskakujące, niepodobne do niczego widzianego wcześniej? Miejsca piękne, ale tak różne od wcześniejszych doświadczeń, że trudno je „ugryźć”. Istnieją setki świetnych wzorów fotografowania morskiego wybrzeża, łatwo o archetypowe kompozycje jezior, nieźle jest z górskimi szczytami, ale gdy pejzaż zawiera rzeczy nigdzie indziej nie widziane, robi się… trudny. Dominanty kompozycyjne (nie używam terminu „reguły”, bo to żadne reguły) są nadal pod ręką, ale… nie tak łatwo zastosować je do czegoś zupełnie odmiennego od dotychczasowych doświadczeń. Problem w tym, że trzeba wówczas scenę pokazać ładnie, ale jednocześnie zachować jej unikatowy charakter i jakoś go oswoić. To jest rozbieżne, bo łatwiej przyjmujemy piękno znane, niż piękno… obce, niepasujące do wzorów. Rozjazd jest między rozpoznaniem a odbiorem estetycznym – wymagają one osobnych mechanizmów poznawczych. Albo się zachwycamy, albo zastanawiamy, co to w ogóle jest. Psychologicznie trudno pogodzić jedno z drugim. Fotograf czasem musi to pogodzić.Islandia, krajobraz powulkaniczny

Powyżej islandzkie „żółwie”, poniżej jordańskie „łososie”.

Łosoś w Petrze

  1. „Psychologicznie trudno pogodzić jedno z drugim. Fotograf czasem musi to pogodzić.”
    ———————————————-
    Na mój gust, na górnym zdjęciu fotograf jednak nie pogodził 🙂
    Kolejna maniera, czyli wyolbrzymianie pierwszego planu, tragicznie zakłóciła perspektywę. Powstało coś niezdecydowanego, czego kadrowaniem poprawić się raczej nie da. Olbrzymi wzgórek na pierwszym planie, jakieś mizerne kretowisko z tyłu – nie daje pojęcia o pięknie tego krajobrazu. Jedynym plusem tego zdjęcia są piękne kolory.
    Dolne zdjęcie odbieram zdecydowanie lepiej, jako swoistą abstrakcję.
    Wszystko mi w nim pasuje.

  2. no nie wiem, jak dla mnie I-sze zdjęcie jest klasykiem z wykorzystaniem szerokiego kąta 😉 czy kadr jest niezdecydowany? trochę się to kłóci mz z faktem wyolbrzymienia I-szego planu 😉

  3. „…gdy pejzaż zawiera rzeczy nigdzie indziej nie widziane, robi się… trudny.”
    Nie, przynajmniej ja nie mogę się z tym zgodzić. Dla mnie „nowe”, wcześniej nie widziane, jest bardzo często dużo ciekawsze niż „znane”, i właśnie to lubię. Musi tylko zawierać coś co mnie poruszy. Zatem nie wszystko „nowe” mi odpowiada. Ale jeżeli „nowe” mnie poruszy, to nie ma znaczenia, czy od razu wiem jak należy taki temat fotografować czy szukam sposobu. Oczywiście są tematy łatwe, są i trudne, ale to jest niezależne od tego czy temat jest oklepany czy nowy. Zagadnienie trudności nie powinno dominować w podejściu do tematu, tak „znanego”, jaki „nowego”. A jeżeli już zaistnieje, to powinno mocno stymulować.
    Czy „nowe” czy „znane”, nie sugeruję się niczym poza szukaniem mojego punktu widzenia. Nie zastanawiam sie jak ktoś fotografował „znane” albo jak by sfotografował „nowe”.
    Żeby wszystko było jasne, nie przeszkadza mi to w zachwycaniu się obrazami sfotografowanymi przez innych w zupełnie odmienny sposób. Bardzo często uznaję je za lepsze od moich i lubię je oglądać. Czy ma to znaczenie dla mojego fotografowania? W strefie świadomości raczej nie, ale w podświadomości to być może jest coś rozgrywane. Zastanawiam się czasem, jak dużo czerpię z podświadomości, przecież oglądanie dobrych zdjęć i malarstwa musi pozostawić trwały ślad.
    Nie mniej „nowe” nigdy nie uważam za trudniejsze, tylko albo za interesujące albo nie. A co, jeżeli temat jest jednak trudny? To nawet lepiej, bo jak „wyjdzie”, to 🙂

    1. Nigdzie nie napisałem, że trudne nie jest ciekawe. Owszem, nowe wymaga poszukania sposobu, ale stanowiąc wyzwanie, jest właśnie interesujące.

  4. /…/ jak dla mnie I-sze zdjęcie jest klasykiem z wykorzystaniem szerokiego kąta /…/
    ——————————————-
    Połowa problemów tego świata jest natury czysto językowej 🙂
    Można to nazwać klasykiem, można manierą, typowy spór o słowa. Krótka ogniskowa daje często ciekawe efekty, ale robienie z niej reguły to lekka przesada. Autor wprawdzie wypiera się tego określenia, ale w praktyce tak to właśnie wygląda.
    Dla mnie niecodzienność tematu pierwszego zdjęcia polega na kontraście między górami (skałkami, wzgórzami – trudno to sprecyzować, bo nie da się określić skali „zjawiska”), a wielką, popękaną, zieloną równiną. Żeby to prawidłowo odebrać potrzebne są prawidłowe proporcje. Krajobraz jest sam w sobie ciekawy, nie trzeba go dodatkowo udziwniać.
    W obecnej postaci nie bardzo wiadomo o czym jest to zdjęcie, Autor się zachwycił i chciał pokazać wszystko z „kwiatkiem do kożucha” na dole włącznie 🙂
    I zgadzam się z Aleksandrem, nowe jest po prostu ciekawe.

  5. „A co dziwnego jest w takiej perspektywie?”
    —————————————–
    Zacytuję sam siebie 🙂
    /…/Dla mnie niecodzienność tematu pierwszego zdjęcia polega na kontraście między górami (skałkami, wzgórzami – trudno to sprecyzować, bo nie da się określić skali „zjawiska”), a wielką, popękaną, zieloną równiną. Żeby to prawidłowo odebrać potrzebne są prawidłowe proporcje./…/
    Niezwykłość tego miejsca polega na niezwykłości tematu zdjęcia, a nie na niezwykłości formy zdjęcia.
    Nadawanie obrazowi formy banalnej (powtarzanej tysiące razy) psuje wrażenie.

  6. Więc jaką perspektywę byś tu widział? 1/3 ziemi 2/3 nieba – bez sensu, 2/3 nieba 1/3 ziemi tez bez sensu (czy to nie byłoby jeszcze bardziej banalne?) Niecodzienność tez można pokazać nudno lub ciekawie. Tu jest pokazane ciekawie. Jak chcesz prawidłowo to odebrać to chyba musisz pojechać i zobaczyć bo fotografia to nie jest odzwierciedlanie rzeczywistości. Fotograf kreuje pokazuje to jak widzi. Fotograf jest twórcą a nie odtwórca. Ale oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać.

  7. Nooooo, dobrze że nie muszę się zgadzać bo już się bałem 😉
    Nie jestem też matematykiem i nie widzę żadnego sensu w takich analizach jak: 1/3, 2/3, 0,017 itp.
    Widzę obraz z kompozycją powtarzającą się wszędzie. Jeden nazwie ją klasyką, drugi manierą, trzeci zasadą, inny jeszcze inaczej. Nazwa nie ma żadnego wpływu na mój odbiór.
    A jaki on jest uzasadniłem już wcześniej.
    To co piszę nie jest też krytyką Mistrza, tylko jednego zaledwie Jego zdjęcia.
    Większość zdjęć Piotra bardzo mi się podoba, tym bardziej że różnych udziwnień jest w nich raczej znikomo mało 🙂

  8. Bardzo się cieszę Pirycie, że nie muszę się z Tobą zgadzać 🙂
    Jestem wielkim fanem szerokokątnych zdjęć z wyolbrzymionym pierwszym planem. Możliwe, że kiedyś mi się znudzą, ale nie szybciej niż kiedy kupię sobie obiektyw szerokokątny i zrobię nim dziesięć tysięcy tego typu zdjęć. A ponieważ na razie nie mam takiego obiektywu, to znudzenie mi nie grozi 😉
    Jak dla mnie, wszystkie zdjęcia krajobrazowe mogłyby być robione w ten sposób. Zawsze szukam kalendarzy z takimi zdjęciami. Mógłbym mieć wszystkie ściany nimi obwieszone.

    Równie dobrze mógłbyś krytykować portrety za to, że jest na nich człowiek. Przecież to też może się znudzić 😉

  9. 🙂 do 100 wpisów pewnie nie dojdziemy, ale póki jest szansa… 😉 szeroki kąt rządzi się swoimi prawami i ujęcie nr 1 zostało tak właśnie skomponowane. Trudno byłoby chyba w inny sposób wykorzystać ten akurat typ obiektywu, być może nastąpił u Odbiorcy przesyt ilością takich ujęć, ale mam nadzieję, że nie dojdziemy w dyskusji do zakazu używania takowych szkiełek 🙂

    1. Wtedy należałoby również zakazać umieszczania ludzi na portretach, autora na autoportretach, samolotów na zdjęciach lotniczych, nocnego nieba w astrofotografii i dużych powiększeń na zdjęciach makro. To przecież takie nudne 😉

  10. /…/Równie dobrze mógłbyś krytykować portrety za to, że jest na nich człowiek. Przecież to też może się znudzić 😉
    ———————————————
    Porównanie zupełnie nietrafione, portret bez człowieka nie jest portretem.
    Ale jeśli portret zostanie zrobiony z bliska, krótką ogniskową i w efekcie otrzymamy nienaturalnie długi nos i wytrzeszczone oczy modela, to krytykować będę 😉
    A w ogóle to zawsze mnie zaskakują takie różne oburzenia i reakcje na krytykę. Najpierw się pisze, że zasady nie istnieją. Inni twierdzą, że są po to żeby je łamać, Autor ma prawo do twórczych wizji itp. itp. itp. A w praktyce od razu pojawiają się jakieś ułamki, analizy, 1/3, 2/3, czy to nie jest czasem nawiązanie do zasad jeszcze antycznych?
    Krajobraz musi być obowiązkowo zrobiony krótką ogniskową, bo taka moda (lub nowa zasada, lub maniera), bo podoba się oczywiście wszystkim.
    Napisałem dlaczego mnie się nie podoba, BO SAM KRAJOBRAZ JEST DZIWNY I ORYGINALNY, JEGO ODWZOROWANIE NIE MUSI JUŻ BYĆ DODATKOWO UDZIWNIANE.
    Niestety panuje jakaś ogólna niechęć do polemiki z konkretnymi argumentami, lubimy raczej banały: autor ma prawo do własnej wizji, kreuje itp.
    Autorowi wolno wszystko, odbiorca ma uwielbiać, krytykanta należy aresztować.
    Na szczęście krytyka jest podstawowym prawem obywatelskim (oczywiście musi być zgodna z prawem obowiązującym i dobrymi obyczajami). Ograniczanie krytyki jest ciosem w demokrację 🙂 🙂 🙂

    1. Pirycie mylisz egzotykę z estetyką. Sama egzotyka niestety nie „zrobi” fotografii. Niestety to jest częsta cecha – gdy widzimy coś egzotycznego na zdjęciu nie zastanawiamy się nad jego estetyką. Piszesz że taki krajobraz sam by się obronił – nie zgodzę się z Tobą. Egzotyka to nie estetyka. Ładna modelka czy ładny krajobraz to nie to co powinniśmy oceniać na zdjęciach ale to jak zostały pokazane.

      Pirycie – pytałam po prosu jakbyś Ty sfotografował ten teren. Ułamki były podpowiedzią 😉 Nie doczekałam się Twojej wizji.

  11. /…/szeroki kąt rządzi się swoimi prawami i ujęcie nr 1 zostało tak właśnie skomponowane. Trudno byłoby chyba w inny sposób wykorzystać ten akurat typ obiektywu/…/
    A po co tu stosować akurat ten typ obiektywu, ktoś zmusza???
    Na mój gust efekt jest mizerny.

  12. 🙂 i chyba nie ma w związku z tym problemu – jednym się podoba, drugim nie… odwieczny problem w naturze – wszystkim dogodzić się nie da 😉

  13. „portret bez człowieka nie jest portretem”

    A moim zdaniem, to tylko taka moda, sztampa i maniera. Niech ktoś wreszcie zrobi coś mniej oklepanego, np. portret śmietnika albo rozdeptanej żaby.

  14. Szanowny Grzegorzu Szalasie.
    To że jednym się podoba a drugim nie, powtarzano już tysiące razy.
    Jeżeli tak będziemy podchodzić do sprawy, to nie da się przeprowadzić żadnej dyskusji w żadnej dziedzinie.
    Pierwsza osoba powie że jej się podoba, druga że jej się nie podoba. Wniosek: każdemu się podoba coś innego. Koniec dyskusji 🙂

  15. Droga Katarzyno 🙂
    Piotr napisał tak:
    /…/ najtrudniej fotografuje się scenerie zaskakujące, niepodobne do niczego widzianego wcześniej?
    /…/ gdy pejzaż zawiera rzeczy nigdzie indziej nie widziane, robi się… trudny.
    /…/Problem w tym, że trzeba wówczas scenę pokazać ładnie, ale jednocześnie zachować jej unikatowy charakter i jakoś go oswoić. To jest rozbieżne, bo łatwiej przyjmujemy piękno znane, niż piękno… obce, niepasujące do wzorów.
    ———————————–
    Czy te wypowiedzi nie sugerują określenia „egzotyka”?
    Piotr zobaczył „egzotyczny krajobraz” i stara się go ładnie pokazać, twierdzi że jest to trudne.
    MZ zdjęcie nie jest udane, ponieważ próba pokazania WSZYSTKIEGO co się widzi jest raczej skazana na niepowodzenie.
    I nie z powodu jakichś tam teoretycznych proporcji liczbowych, tylko z powodu braku głównego tematu. O czym to zdjęcie właściwie jest. O osobliwej równinie podgórskiej (nawet nie wiemy, czy to są góry), o roślinności na niej, o kwiatuszkach? Czy można to określić? Wątpię, pewnie miało być o „wszystkim”.
    A moja wizja nie polega na zabawach w matematykę i poprawianiu drobiazgów. Te liczby niczego nie podpowiadają, raczej odwracają uwagę od cech bez porównania istotniejszych. Napisałem na samym początku, że tego się kadrowaniem raczej nie da poprawić.
    MZ krótka ogniskowa zupełnie się tu nie sprawdza, psuje piękno tego tematu. Temat sam w sobie jest piękny, „poprawiając” można go tylko schrzanić.
    Trzeba zachować prawidłowe proporcje i z czegoś zrezygnować, pewnie najlepiej z tego gigantycznego „purchla” na pierwszym planie z kwiatuszkami.

  16. Grzegorzu, to jakie w takim razie dyskusje mają sens? Czy w ogóle istnieją tematy nadające się do dyskusji, bo zaczynam już w to wątpić.

  17. a muszą mieć sens? mz dyskusja na temat gustów może się toczyć długo i namiętnie, tyle że nikt nikogo nie przekona (chyba że się komuś w trakcie dyskusji zmieni gust 😉 )

  18. Katarzyno, znów żadnych konkretów tylko takie raczej pływanie 🙂
    Napisałem że powinien być jeden temat podstawowy (co zresztą często się powtarza) – skłamałem czy nie?
    Że z czegoś trzeba zrezygnować – skłamałem czy nie?
    Że krótka ogniskowa nie do wszystkich tematów się nadaje – skłamałem czy nie?
    Jaki pozytywny efekt daje krótka ogniskowa na tym zdjęciu, podejrzewam że ma podkreślić coś ważnego (w końcu zastosowano ją w jakimś konkretnym celu, „reguły” Piotr się wyparł). Co konkretnie?Kwiatuszki, ich ilość, rozmiary równiny w stosunku do gór? Jeszcze coś innego?
    Na czym polega tak broniona estetyka tego zdjęcia?

  19. Grzegorzu, coś się plączesz w zeznaniach 🙂
    Jak dyskusje nie muszą mieć sensu, to po co dyskutować?
    Właśnie z powodu bezsensownych dyskusji (a raczej różnych szarpanin) padło forum DFV.

  20. bynajmniej 🙂 zależy, jaki jest cel dyskusji – jeśli przekonanie za wszelką cenę oponenta w dyskusji, to sensu nie widzę; jeśli prezentacja poglądów bez silenia się na to, czyja racja lepsza, sens widzę.

  21. A po czym poznasz, czy dyskusja jest przekonywaniem za wszelką cenę, czy wymianą poglądów 🙂
    Wymiana poglądów to przecież argumenty, kontrargumenty – czy na tym etapie jest już przekonywanie za wszelką cenę, czy jeszcze nie? Czy kulturalna dyskusja polega na tym, że każdy beznamiętnie mówi to co myśli i ignoruje argumenty drugiej strony?
    A jedynym wnioskiem z dyskusji jest takie stare powiedzonko: „No to tyle naszego, co żeśmy sobie pogadali”.
    A nasza dyskusja czym jest? 😉

  22. Po temperaturze zazwyczaj 🙂 ja lubię takie szerokokątne ujęcia, Ty najwidoczniej nie – myślisz, że się nawzajem przekonamy ? 😉

  23. Każdy lubi co lubi – to jest oczywiste.
    Ale mnie bardziej interesuje istota i sens samej dyskusji. Kiedy dyskusja jest prawdziwą dyskusją?
    Na mój gust to co Ty proponujesz (prezentacja poglądów bez przekonywania się) to są zaledwie założenia do dyskusji, jej program, spis problemów do przedyskutowania.
    Prawdziwa dyskusja odbywa się później i jest zawsze związana z jakimiś emocjami, próbami przekonywania się, próbami dojścia do jakiegoś wspólnego stanowiska.
    Dla mnie wzorem dyskusji były obrady naszego sejmu w czasie jego świetności (tak na oko chyba wiek XVI, XVII). Na początku było przedstawienie problemów (czyli to co proponujesz), potem właściwa dyskusja (tzw. ucieranie się). Celem „ucierania się” było dojście do jakichś wspólnych wniosków, możliwych do przyjęcia dla wszystkich (konsens). Na końcu było przedstawienie wszystkiego w postaci konkretnych ustaw.
    A nasz przypadek jest raczej banalny. Warto pogadać, ale nie warto się z tego powodu denerwować.
    Bez porównania ciekawsza jest istota samej dyskusji, bo odnoszę wrażenie, że nie wszyscy się nad tym zastanawiają 😉
    Potem są takie różne bzdurne odzywki typu: „Oni się znów kłócą”.

  24. Szalas nie przerywaj tej wymiany zdań, bo co prawda jesteście na etapie dyskusji o dyskusji ale i tak uważam, że od połowy września kiedy to pan pajęczarz do spółki z panią krainą łagodności zabili atmosferę na forum DVF, jest to najciekawsza wymiana zdań w grupie szturchańcowo-forumowej.

  25. Mnie niestety średnio interesuje dyskutowanie dla samego dyskutowania 😉 oczywiście można i tak, część uczestników nawet skorzysta na ew. przewijających się koncepcjach i poglądach. Gdy jednak temat sprowadza się do kwestii gustu, absolutnie subiektywnej, to nic z takiej dyskusji nie wyniknie 😉

  26. At your service 😉 osobiście uważam, że przerysowanie I-szego planu, skupienie uwagi na drobnych kwiatuszkach, które trwają pomimo wyjątkowo niesprzyjających warunków jest udanym zabiegiem Autora. Pagórki w oddali zostały jednocześnie, jako statyści tej sceny, zepchnięte w dal 😉

    1. Mi też podoba sie to skupienie uwagi, może kadrowałabym tak by trochę wiecej luzu miał po bokach ale ogólne wrażenie jest dobre. Górki takie jak w tle wystepują w wielu miejscach ale zielone „cosie” nie i to skupienie uwagi na nich jest bardzo fajne 🙂

  27. /…/jest to najciekawsza wymiana zdań w grupie szturchańcowo-forumowej.
    —————————————–
    W zasadzie sprawa jest dość prosta. Mówiąc mało eleganckim językiem potocznym polega na tym że Piotr gdzieś tam był, zachwycił się krajobrazem, miał jakiś tam obiektyw i strzelił nim w najbliższy kamień. Stwierdził że było to trudne 🙂
    I tyle.
    Jednym się to podoba, innym nie, jak zwykle zresztą.
    Dla mnie osobiście znacznie ciekawsze od tego kamienia jest to, dlaczego my o tym dyskutujemy??? Jaki jest cel takiej dyskusji i jakie mogą być z niej korzyści? Wydaje mi się że korzyści mogą być duże, bo wszystkie takie dyskusje dają w sumie olbrzymią wiedzę o fotografii, odczuciach estetycznych, technikach fotograficznych itp. Ale nie tylko – także o ludzkich charakterach i modnej ostatnio tolerancji (praktyka jest w tej dziedzinie bez porównania trudniejsza od teorii).
    Korzyści mogą być olbrzymie pod warunkiem oczywiście, że w dyskusji jest się obiektywnym, stosuje się konkretne argumenty i nie usiłuje się niszczyć lub ośmieszać przeciwnika (czy naprawdę przeciwnika?).
    A w naszym przypadku sądzę że bez problemu można dojść do porozumienia stwierdzając, że krótka ogniskowa daje ciekawe efekty w niektórych sytuacjach i niektórych tematach.
    Efekty mogą się podobać lub nie, w zależności od mody, środowiska itp.
    Z różnych dotychczasowych wypowiedzi wynika raczej pogląd, że krótka ogniskowa przy krajobrazie jest nakazem, dogmatem, obowiązkiem i gwarantuje sukces. Tak nie jest. Jeżeli teraz nawet ten sukces daje, to za np. 10 lat może być najgorszym obciachem.
    To że 2 lub 3 osoby są takimi efektami zafascynowane nie oznacza, że w ten sam sposób muszą reagować wszyscy. Zdecydowana większość może reagować zupełnie odwrotnie, ale o tym się nie dowiemy z powodu niechęci odbiorców do jakichkolwiek dyskusji na konkretne tematy. Większość woli sobie tak raczej „pobaraszkować” 🙂
    Ci co dyskutują nie są próbką reprezentatywną.

  28. Bardzo ciekawe wnioski 😉 a gdzie żeś to Kolego wyczytał, że krótka ogniskowa w krajobrazie jest dogmatem ? osobiście stosuję w krajobrazie 10 lub 70 lub 200 mm – wszystko zależy…od tego, co chcę pokazać. Przedmiotowy kadr akurat dotyczy mz sytuacji na I-szym planie, więc 10mm wydaje się uzasadnione. Jeśli skupić uwagę na pagórkach – pewnie 200 albo i więcej byłoby uzasadnione 🙂
    Zgadzam się jednak z jednym – ostatnio sporo się prezentuje ujęć z mocno uwypuklonym pierwszym planem, być może stąd takie wrażenie przesytu lub obowiązywania dogmatu 🙂

  29. Stosowanie szerokiego kata w tego typu kadrach to juz klasyka i uwazam ze jak najbardziej na miejscu. Czesto widzimy np. zdjecia pokazujace spekana sloncem ziemie na pierwszym planie wlasnie z wykorzystaniem szerokich obiektywow. Pozwala to na zwrocenie uwagi na cos charakterystycznego dla danego kadru, co moze przy innej ogniskowej umkneloby naszej uwadze. W tym zdjeciu brakuje tylko jakies 1cm po bokach. Zdjecie nie musi odwzorowywac rzeczywistosci.

  30. Bardzo ciekawe wnioski 😉 a gdzie żeś to Kolego wyczytał, że krótka ogniskowa w krajobrazie jest dogmatem ?
    ——————————————–
    Nigdzie nie wyczytałem, po prostu obserwuję i wyciągam wnioski.
    MZ jest to moda granicząca z dogmatem 🙂
    Takich mód było już sporo i to od samego początku fotografii.
    Kiedyś szalenie popularne były fotomontaże np. człowiek stał na baczność i trzymał w rękach swoją własną głowę. To oczywiście minęło. Potem były inne mody, też minęły.
    Teraz jest moda na rozmytą wodę i krótką ogniskową w krajobrazie (prawie wszystkie kalendarze z krajobrazami). Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć że to klasyka. Pewnie za 10 lat będzie to tylko moda, która minęła.
    W sztuce nie ma czegoś takiego jak np. w technice. Nauczono się wytapiać żelazo i to żelazo jest do dziś jednym z podstawowych materiałów konstrukcyjnych, jest dorobkiem ludzkości.
    Dziś chcemy zwrócić uwagę na pierwszy plan, jutro możemy od tego uciekać. Zmieni się moda. Henri Cartier-Bresson powiedział kiedyś:
    „Ostrość to drobnomieszczański koncept”.
    Dziś walczymy o perfekcyjną ostrość, taka moda 🙂

  31. 🙂 wróćmy jednak, jeśli mamy ten dysput ciągnąć, do przedmiotowego kadru i kwestii obiektywu o ogniskowych 10-20mm – taka, a nie inna, kompozycja wynika z charakterystyki zastosowanego obiektywu; myślisz, że szkła szerokokątne stały się modne i za jakiś czas wyginą?

  32. Szkła nie wyginą, ale może „wyginąć” moda na ich stosowanie w niektórych sytuacjach.
    Tak samo jak wszystkie poprzednie mody.

  33. nie czuję się przekonany 😉
    przesyt rozumiem, ale mz to wynik ilości zdjęć dostępnych na co dzień, milionów kadrów zrobionych szerokokątnym szkłem i świadomym wykorzystaniem jego charakterystyki przez autorów

  34. Ciągnąca się po horyzont łąka na Islandii pokryta była czymś, co wyglądało jak półokrągłe głazy porośnięte mchem (co to naprawdę było, niech się geologowie martwią). Unikatowość scenerii polegała właśnie na tych małych kopułach, przypominających kształtem pancerze żółwi. Żeby pokazać ich przestrzenność, niezbędne było zejście nisko – dopiero z poziomu „żółwia” widać, że on jest wypukły. Zejście nisko i jednocześnie pokazanie, że takich tworów jest cała łąka, wymagało z kolei bardzo szerokiej ogniskowej, inaczej na zdjęciu byłby tylko fragment najbliższego „żółwia”.
    Owszem, krajobraz „sam z siebie był ciekawy”, ale żeby pokazać, jaki on był trzeba było właśnie użyć połączenia szerokiej ogniskowej i niskiej pozycji, inaczej ten krajobraz wcale nie wyglądał na ciekawy ani szczególny. Fobie i przekonania o „jedynie słusznych” ogniskowych, proporcjach, perspektywach, czasach naświetlania mocno ograniczają zdolności recepcyjne i zamiast oglądać zdjęcie, widzi się tylko te straszne deformacje, przerysowania, rozmytą wodę i inne okropności. W efekcie kadr zdominowany przez pierwszoplanowy element jawi się jako „próba pokazania wszystkiego” – czyli coś, co miałoby miejsce, gdyby zastosować wyższą perspektywę (nawet gdyby połączyć ją z dłuższą ogniskową).

  35. nie czuję się przekonany 😉
    przesyt rozumiem, ale mz to wynik ilości zdjęć dostępnych na co dzień, milionów kadrów zrobionych szerokokątnym szkłem i świadomym wykorzystaniem jego charakterystyki przez autorów
    ——————————————–
    Nie chodzi o przesyt, chodzi o fakty i całą historię fotografii od jej początków. Od samego początku ludzie świadomie wykorzystywali różne możliwości techniczne, efekt był taki że fotografia rozwijała się od mody do mody 🙂
    MZ widać to wyraźnie choćby z serii filmów BBC pt. „Fotografia” które niedawno były w TV.
    W zasadzie każdy z tych filmów pokazuje jakieś mody.
    Obcięte głowy, bo pojawiły się takie możliwości fotomontażowe.
    Moda na nieostrość – produkowano specjalne obiektywy rozmywające obraz. Wymyślano najdziwniejsze metody psujące ostrość np przywiązywano do obiektywu sznurek, naprężano go i wprawiano w drgania. Drgania przenosiły się na cały aparat i dawały pożądany (czytaj: modny) efekt.
    Fotografia nie rozwijała się liniowo wraz z rozwojem techniki, tylko skokowo od jednej mody do drugiej.
    To co jest teraz też jest modą, za jakiś czas może być obciachem, pojawią się nowe mody. Dzisiejsza moda nie jest jakąś trwałą zdobyczą ludzkości, obcięte głowy z dawnych czasów też są dziś tylko sentymentalnym wspomnieniem.

  36. Fobie i przekonania o „jedynie słusznych” ogniskowych, proporcjach, perspektywach, czasach naświetlania mocno ograniczają zdolności recepcyjne i zamiast oglądać zdjęcie, widzi się tylko te straszne deformacje, przerysowania, rozmytą wodę i inne okropności.
    ——————————————
    „Recepcyjne???” A nie np. percepcyjne?
    A wracając do zdjęcia – jestem gotów iść na kompromis 🙂
    Należy to inaczej skadrować, obciąć cały dół tego przedniego „żółwia” bezpośrednio pod kwiatuszkami. Wszystko stanie się bardziej proporcjonalne, a wrażenie zostanie takie jak trzeba. Dół jest nieproporcjonalnie wielki, nic pożytecznego nie wnosi i to głównie on wszystko psuje, a nie jakieś tam fobie.
    Proszę mi nie wciskać kitu, mówimy o zdjęciu a nie psychice odbiorcy 😉

    1. „Recepcyjne???” A nie np. percepcyjne?

      Nie. Recepcja to nie tylko takie coś przy wejściu do hotelu.

      Wszystko stanie się bardziej proporcjonalne

      Poprawność proporcji nie jest wartością w fotografii.

      Proszę mi nie wciskać kitu, mówimy o zdjęciu a nie psychice odbiorcy

      Nie ma zdjęcia istniejącego bez jego recepcji przez odbiorcę. W niektórych przypadkach fobie przeszkadzają w odbiorze fotografii, ale to jest problem odbiorcy, a nie fotografii.

  37. Kadr na górnym zdjęciu wg szanownego Piryta jest manieryczny i ma tragicznie zakłóconą perspektywę. Co w miejsce tego manierycznego ujęcia proponuje drogi Piryt? Ciężko to wyłuskać z licznych wpisów, ale w wypowiedzi z 22 listopada o godz. 18:06 znajdziemy w końcu namiastkę jakieś wizji wyjścia z tej kłopotliwej sytuacji. »Trzeba zachować prawidłowe proporcje i z czegoś zrezygnować, pewnie najlepiej z tego gigantycznego „purchla” na pierwszym planie z kwiatuszkami.«
    A więc należało stanąć na wyprostowanych nogach i wykonać zdjęcie jakie zrobiło w tym miejscu 99% Japończyków i innych niemanierycznych turystów z aparatami, a każdy kto wyszedł poza ten schemat i sztampę, znaczy się uległ manierycznej modzie. Moda, jak to moda, kiedyś minie. Sztampa jest za to wieczna. Nie wolno się wyróżniać, trzeba robić zdjęcia jakie w danym miejscu robi zdecydowana większość fotografującej ludzkości.
    Szczerze mówiąc zdjęcie „purchla” bez „purchla” to też ciekawa koncepcja.

  38. Jeszcze Piotrze uzupełnię to co napisałem poprzednio.
    Nie chodzi mi o te 2 kwiatuszki na dole, tylko te 2 większe kępki trochę wyżej. Czyli konkretnie MZ trzeba obciąć prawie całą dolną połowę kadru.
    Zostają góry, widać wielkość równiny, są kwiatuszki – wszystko co miało być.
    I nie jest prawdą, że ten dół pokazuje przestrzenność równiny. Pytałem kilka osób o wrażenia, były zbliżone. Dół niczego nie wnosi, za bardzo rzuca się w oczy i odwraca uwagę od reszty kadru.

  39. z coraz większą uwagą śledzę tę dyskusję i zadam przewrotne nieco pytanie – a co jeśli takie skadrowanie „żółwi” byłoby pionierskie, jedyne i niepowtarzalne? Zaczynam nabierać wrażenia, że problemem jest tzw. maniera, czyli pewien schemat wykorzystania szerokokątnego szkła oraz dążenie, by za wszelką cenę takowemu się nie poddawać.

  40. A może zamiast teoretyzować, lepiej będzie otworzyć to zdjęcie w dowolnym edytorze, skadrować tak jak proponowałem (albo dowolnie inaczej) i wyciągnąć wnioski.
    Jeżeli to nic nie kosztuje, to najprościej jest zrobić eksperyment.
    I ewentualnie teoretyzować potem, ale nie w taki sposób jak na forum DFV 🙂

  41. masz rację 😉 pokadrowałem sobie i nie bardzo mi się inne wersje podobają – co teraz? wychodzi na razie na to, że wersja początkowa jest optymalna – kierunek okazał się w moim przypadku ślepą uliczką 😉

  42. Teraz pewnie nic 🙂 🙂 🙂
    Niech każdy zainteresowany zrobi to samo i wyciągnie sobie swoje wnioski dla siebie. Ja też zrobiłem doświadczenie na małej próbce i jestem usatysfakcjonowany 🙂
    Ale nasze próbki są za małe, żeby to było w miarę reprezentatywne, potrzeba ze 30 000. Nie mam możliwości zrobienia takiej ankiety.
    Nie mam też żadnego woltomierza do sprawdzenia poziomu Twojego obiektywizmu 😉
    Ale dyskusja i tak była jedną z ciekawszych. Na forum DFV jestem już ok. 4.5 roku i stwierdzam, że bez porównania większe są korzyści z uczestnictwa w dyskusjach niż z tych mizernych komentarzy pod zdjęciami.

  43. A jak byśmy nawet uzbierali te 30 000 i wynik by nas obu rozczarował, to co?
    Znów zawiodło społeczeństwo.
    Do wymiany 🙂

    1. Statystyka nie rządzi estetyką. Oczywiście Twoją może, ale wówczas powinieneś zaakceptować sytuację, gdy np. Bach przegrywa z Michaelem Jacksonem o kilka okrążeń.

  44. nie jest tak źle – dwie próbki wystarczą – Tobie się nie podoba, mnie się podoba. Zdania pozostałe mogą posłużyć co najwyżej do określenia zdania statystycznej większości, ew. kto ma rację (o ile to w ogóle ważne) itd.

  45. Sądzę, że wszyscy są już lekko zmęczeni, więc na koniec mam tylko jedną prośbę (jeżeli w ogóle mogę ją mieć 🙂
    Powiedz Szanowny Piotrze, czy Twoim zdaniem dyskusja na taki temat w ogóle ma jakiś sens. A jeśli ma, to jak powinna przebiegać i jak powinna się wzorcowo zakończyć np. dojściem do jakichś wniosków, naturalnym obumarciem, uśpieniem uczestników, zablokowaniem przez Autorytet???
    To jest bardzo ciekawe, chyba nigdy nie było do tej pory dyskusji o samej dyskusji. Duży błąd bo to sprawa podstawowa.
    A co do samego zdjęcia to ja nie mam do zdjęć takiego religijnego stosunku. Zdjęcia się robi, wywala, jedne się podobają, inne nie, w końcu wszystko wpada w czarną dziurę internetu i tyle. Warunkiem przyjemności z fotografowania jest podejście do tego wszystkiego z lekkim przymrużeniem oka, co niniejszym czynię 😉

  46. „To jest bardzo ciekawe, chyba nigdy nie było do tej pory dyskusji o samej dyskusji”
    ============================
    No to jest akurat na porzadku dziennym, zwlaszcza na dfv.pl i zwlaszcza jakis czas temu.

  47. bardzo podoba mi się ta koncepcja, szczególnie w kontekście portalu foto – dyskutujmy o dyskusji, zamiast o zdjęciach, to znacznie poprawi samopoczucie Autorów i Odbiorców 😉

  48. O dyskusji też warto czasem podyskutować, choćby po to żeby wiedzieć co się chce osiągnąć dyskutując.
    Czasem odnoszę wrażenie, że dla dużej grupy Autorów i Odbiorców dyskusja jest po prostu okazją do popisów krasomówczych i wymiany złośliwości.
    Być może jest to spowodowane tym, że w naszym środowisku raczej już chyba wszystko zostało obgadane, a dopływ „świeżej krwi” raczej mizerny.

  49. to dobre pytanie, teraz poważnie mówię – więc co chciałbyś osiągnąć np. tą dyskusją o „żółwiach”: przekonać kogoś, zaprezentować Swoje stanowisko… ?

  50. Myślę, że Piryt pociągnął temat dla samej wymiany zdań, bez chęci przekonywania kogokolwiek do swoich racji. Pamiętam próby rozruszania forum przez Piryta i prowadzenia dyskusji o zdjęciach, a nawet próby podrzucania tematów do drukowanego DFV. Nie znam człowieka ale wydaje mi się, że jest to typ gawędziarza, któremu przyjemność sprawia prowadzenie dyskusji. To mi akurat pasuje bo lubię przeczytać coś więcej niż podoba, super, !!!, +++ itp. piktogramy.
    PS
    Piryt, nie spodziewaj się po świeżej krwi wymiany zdań. Młodzież porozumiewa się półsłówkami.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *