Mikulov, Czechy

„Nie wykorzystuję możliwości aparatu”

Wśród licznych stresów i niepewności gnębiących fotoamatorów ten powtarza się regularnie: „czy wykorzystuję możliwości mojego aparatu?”. Ta kwestia też wraca przy zmianie sprzętu: „chyba nie powinienem kupować nowego aparatu, skoro nie wykorzystuję wszystkich funkcji tego, który mam?”. W podtekście tych zmartwień tkwi przekonanie, że dostatecznie doświadczony fotograf powinien korzystać ze wszystkich funkcji i narzędzi dostępnych w jego aparacie. Ergo – jeśli nie korzysta, to znaczy, że jest niedostatecznie doświadczony. To myślenie nie ma sensu.

Mikulov, Czechy

Aparaty wyposażone są w funkcje zaprojektowane przez producentów. Część z nich jest sensowna, część nie ma praktycznego znaczenia. Od dawna na przykład bezskutecznie szukam racjonalnego zastosowania dla bracketingu balansu bieli. Co więcej, pewna grupa funkcji będzie przydatna dla osób wykonujących pewnego rodzaju fotografie, ale pozostanie nieprzydatna dla reszty. Z regulacji tinty (czyli precyzyjnej regulacji balansu bieli na osiach zielony-magenta i niebieski-bursztynowy) korzystam głównie przy zdjęciach robionych przy użyciu studyjnych lamp błyskowych, o których wiem, że wymagają trzypunktowego przesunięcia w kierunku bursztynowo-zielonego. Nie jest to niezbędne, ale skraca Ewie siedzenie przed komputerem. Jeśli ktoś nie korzysta z chińskich lamp studyjnych, to może nie przejmować się tą funkcją. I nie ma się co z tego powodu stresować.

Co więcej, niektóre funkcje mogą być przydatne dla początkujących i fakt, że się z nich nie korzysta, z pewnością nie stanowi powodu do wstydu. Na przykład Priorytet jasnych partii obrazu to coś dla osób, które nie bardzo radzą sobie z kontrolą ekspozycji, a Automatyczny optymalizator jasności to bardzo zgrubny substytut korekcji jasności. Można z tego nie korzystać. A nawet zdecydowanie lepiej nie korzystać.

W aparacie korzysta się z tego, co jest potrzebne. Nowy aparat kupuje się, gdy ma on coś, co jest potrzebne, a czego nie było w dotychczas używanym sprzęcie. Oczywiście, wskazane jest wiedzieć, co robi która funkcja, ale niekoniecznie należy ciągle weryfikować tę wiedzę w praktyce. Aparat służy do tworzenia fotografii, a nie do wykorzystywania jego możliwości.

PS. Zdjęcie powyżej z czeskiego morawskiego Mikulova, po drodze na C.K. Fotowyprawę. Żadne specjalne funkcje nie zostały przy tym ujęciu wykorzystane.

  1. Ostatnio też mam problem po co kupiłem duży format (d 610). Myślę, że może lepiej było kupić dx z matrycą 24 mln. To samo ale aparat wygodniejszy, obiektywy tanie i lepsze niż do pełnej klatki ?

    1. Fakt, że taniej i łatwiej kupić ultraszeroki zoom dla APS-C niż do pełnej klatki, natomiast ultraszerokie jasne stałki są tylko pod pełną klatkę (i dla m4/3). Przy długich ogniskowych te same obiektywy na APS-C dają większy zasięg i nie straszą winietowaniem. Za to na pełnej klatce łatwiej rozmyć tło. Co kto potrzebuje, a jeśli ma się nie to, co się potrzebowało – zawsze można zmienić. Z pełnej klatki na APS-C nawet nie będzie drogo. 🙂

  2. U mnie wygląda to tak
    Korzystam może z 1 -2% funkcji oferowanych przez posiadane korpusy (nie da się dokładnie policzyć). Reszta jest mi niepotrzebna, a może tak mi się tylko wydaje. Świadomie „nie widzę” np. efektów artystycznych/filmowych i całej reszty programowego „balastu”. Niektóre funkcje (np. szum czy kontrast) mam ustawione/zneutralizowane „raz na zawsze”. Najczęstszymi parametrami do każdorazowej decyzji są ISO (w oparciu o zastane światło), przysłona (w oparciu przede wszystkim o GO i wynikowy czas naświetlania) i kompensacja ekspozycji (w oparciu o histogram). Rzadko braketing ekspozycji czy zdjęcia seryjne. I na tym chyba koniec.
    Balans bieli i tinta jest często trudnym problemem zwłaszcza przy JPGach dla sprzętu niektórych producentów korpusów, a także dla niektórych fotoamatorów podczas wywoływania RAWów . Odczuwam i jedno i drugie. Zazwyczaj korzystam z zapisu w JPGu. Czasem widzę różnice (detaliczność i szum), a czasem nie. Ułatwiam sobie pracę, i nie deliberuję – jak było, jak powinno być…, ale przy fotografowaniu w trudnych warunkach oświetleniowych – nie używam sztucznego oświetlenia, z wyjątkiem borsuków nocą :), opieram się o zapis w RAWie. I wtedy nie temperatura, a właśnie tinta (np. niechciany odcień fioletu) staje się często podstawowym problemem do rozwiązania. W trudnych, przejściowych warunkach oświetlenia (np. świtanie czy w okolicy zachodu słońca) zabawiam się „poosiową” regulacją tinty na wyświetlaczu aparatu.
    A nowy korpus jest mi potrzebny z jednego powodu – potrzebna jest mi cicha migawka elektroniczna! „Mój” producent już taką stosuje, ale sczytywanie danych na matrycy jest jeszcze zbyt powolne, zaledwie 1/10-1/20 s. Marzeniem byłaby tzw. globalna migawka elektroniczna.
    Kupować korpus dla jednej funkcji – to chyba już fotozboczenie 🙂

  3. Ja nie korzystam z żadnych funkcji prócz pokrętła PSAM i korekty ekspozycji. Zdjecia jakie robię nie potrzebują niczego innego. Jeżeli będę zmieniał cyfrową puszkę, to jedynie ze względu na wyższą jakość obrazu generowaną przez nowsze aparaty. Przy wyższych ISO.

  4. okuka67, a to ciekawe, bo właśnie uświadomiłem sobie, że dla mnie to podstawowe pokrętło jest akurat bezużyteczne. Jest na stałe ustawione na przysłonę – to taka wszechpanujaca dominacja wyboru GO, również przy zdjęciach ruchomych obiektów. Może jednak zacznę korzystać z nastawy czasu migawki np. przy fotografowaniu pszczół, chociaż dotychczas jakoś tego nie potrzebowałem.

  5. Hm, może nie ma sensu używać wszystkich funkcji, ale na pewno warto o nich wiedzieć 🙂 Na przykład fotografuję w RAWach, ale kiedyś musiałem coś na szybko zgrać „na wyjeździe” z aparatu jako JPG. Gdybym nie wiedział, że aparat potrafi „wywołać” RAWa, pewnie szukałbym kompa z dostępem do netu, żeby pobrać i zainstalować „wołarkę”. A tak – ciach i mam JPGa.

    Dlatego jestem zwolennikiem czytania instrukcji obsługi 🙂 Nawet jeśli się nie skorzysta w praktyce, to kiedyś może coś się z tego przyda w najmniej oczekiwanym momencie 🙂

  6. Oj, Piotrze, Piotrze, Czeski jest Krumlov, Mikulov jest na Morawach!!!
    Ad rem: oprócz pokrętła PSAM i korekty ekspozycji korzystam czasami z zmiany trybu autofokusa i pomiaru światła, zazwyczaj mam matrycowy, ale czasami punktowy.

  7. dopóki nie przeczytałem tego wpisu, do głowy mi nie przyszło martwić się niewykorzystywaniem wszystkich funkcji aparatu 😉
    jeśli już jednak miałbym się ew. martwić, to ew. faktem wsadzania przed producentów wielu raczej zbędnych funkcji, których jedynym celem jest windowanie ceny i wydłużanie instrukcji oraz listy zalet w prospekcie reklamowym aparatu, bo w praktyce i tak się z nich nie korzysta.
    Marzy mi się więc możliwość konfigurowania korpusów na etapie zakupu, tak jak przy zakupie np. samochodu 🙂

    1. Trudno sobie czasem wyobrazić, jakie ludzie mogą mieć problemy. 🙂
      Funkcje programowe nie windują cen, tylko pomagają uzasadnić wyższą cenę nowego modelu, która i tak byłaby wyższa, tylko trudniej byłoby ją producentowi uzasadnić.
      Im wyższy model, tym więcej można sobie konfigurować, w dowolnym momencie. I ta elastyczność to też jedna z rzeczy, które uzasadniają wyższą cenę. 🙂

        1. To jest ta funkcja, za którą chętnie się płaci, gdy już się człowiek nauczy, że wszystkie automagiczne i cudowne funkcje nie są warte papieru w instrukcji.

    1. Rzeczywiście! Będę w Mikulovie w pierwszej połowie roku i w drugiej też. I będę miał okazję do kajania się dwa razy. 😉

  8. No, swoją drogą to było ciekawe uczucie czytanie instrukcji obsługi do prawie trzydziestoletniego analoga – tak zakłada się film, tak się przewija, tak się ustawia ostrość i jazda zdjęcia robić 🙂 I nie było dwudziestu stron na początku, jak sobie nie zrobić krzywdy pudełkiem, kabelkami i żeby nie zakładać woreczka foliowego dziecku na głowę 😀

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *