To był pogodny zimowy dzień. Fotografowaliśmy opactwo w Lubiążu, i właśnie ze zrujnowanych, ponurych korytarzy weszliśmy do jednej z nielicznych, pięknie odnowionych sal. Cały przepych baroku przed naszymi oczami: posadzki, stiuki, zawijasy, cherubiny i złocenia. Jak ugryźć barok? W nim wszystkiego jest za dużo. Wykręty rzeźbionych szat nakładają się na geometryczne wzory na ścianach, loki figur zlewają się z gipsowymi muszlami, a żyłki marmuru płynnie przechodzą w malowane imitacje. Jak w tej sytuacji podkreślić jedną rzecz, wśród wszystkich, które muszą się znaleźć w kadrze?
Z pomocą przyszło słońce. Na chwilę pięknie, portretowo oświetliło twarz cherubina w kącie sali. Zaraz potem znikło za chmurką, a gdy zza niej wyszło, blask padał już na przypadkowe miejsce na murze. Kadr widoczny powyżej stworzyło słońce – bez niego byłby zupełnie zwyczajny.