izohelia

Izohelia analogowo i cyfrowo – pamięci Taty

Wczoraj pożegnałem Tatę. Chciałbym przypomnieć Jego artykuł opublikowany parę lat temu na łamach Digital Foto Video. Tekst i wszystkie zdjęcia poniżej autorstwa Stefana Dębka.

Izohelia, Stefan Dębek

Izohelia – zdjęcia retro po polsku

Technikę tworzenia czarno-białych zdjęć o zaledwie kilku odcieniach stworzył w 1931 roku polski fotografik Witold Romer. Procedura uzyskania takiego efektu w czasach analogowych była niezwykle pracochłonna, natomiast dzisiaj, przy wykorzystaniu komputera, jest banalnie prosta.

Stefan Dębek

 

Porządkując któregoś dnia szufladę, natrafiłem na zdjęcie, którego nie podjąłbym się zrobić dzisiaj z takim entuzjazmem jak przed laty. Była to fotografia Żółtej Turni w Tatrach, wykonana techniką tonorozdzielczą. Efekt ten nazwany został przez jego twórcę izohelią.

Kilka zdań historii dla osób mniej zorientowanych. Izohelię stworzył w roku 1931 Witold Romer, polski fotografik, profesor Politechniki Wrocławskiej. Idea wykonania fotografii tą techniką polega na tym, aby zmniejszyć w obrazie nadmiar szczegółów wynikających z nazbyt „gadatliwego”obiektywu, co bywa czasem wadą fotografii. W metodzie tej należy dążyć do tego, aby bogactwo tonalne niezliczonej ilości odcieni szarości zredukować do maksymalnie sześciu lub siedmiu tonów. Efekt końcowy to wyraźnie zaakcentowane pod względem tonalnym powierzchnie, począwszy od bieli poprzez kilka odcieni szarości o różnym stopniu zaczernienia, aż do smolistej czerni. Linie oddzielające pola o różnym odcieniu twórca metody nazwał „izohelami”.

Materiałem wyjściowym do wykonania izohelii może być negatyw małoobrazkowy, najlepiej o wysokim kontraście, czyli tzw. twardy. Aby nie zanudzać, nie będę się wdawać w szczegóły fotograficznej ciemni, jedynie w skrócie naszkicuję proces technologiczny powstawania obrazu. Założyłem sobie wykonanie izohelii czterotonowej z negatywu rozmiaru 6 x 6 cm.

 

Izohelia, Stefan Dębek

Odbitka pozytywowa z negatywu przeznaczonego do uzyskania obrazu techniką tonorozdzielczą.

Pierwszy etap – trzy pozytywy
Wkładamy do powiększalnika negatyw i wykonujemy trzy pozytywy na papierze kontrastowym o gradacji tzw. ekstra twardej. Pierwsza kopia to odbitka na której znajdą się najgłębsze cienie, czyli czas naświetlania papieru jak najkrótszy. Następna, druga odbitka, zostaje wybrana z kilku naświetlonych obficiej z różnymi czasami. Ocena wyboru jest tu subiektywna. Trzecia odbitka to prawidłowo wyeksponowane światła, a więc czas naświetlania
papieru najdłuższy. W ten sposób mamy trzy obrazy pozytywowe o zredukowanych średnich tonach i dużym kontraście. Miejsca o nierównomiernej gęstości i jaśniejszych plamach należało pokryć farbą retuszerską.

Izohelia, Stefan Dębek

 

Drugi etap – negatywy na papierze
Z uzyskanych pozytywów papierowych wykonuje się trzy negatywy również na papierze kontrastowym, metodą stykową. Należy złożyć „na styk”odbitkę obrazem do emulsji papieru światłoczułego, naświetlić i wywołać kontrastowo. Kontrast obrazu jeszcze bardziej wzrasta. Na tym etapie również trzeba będzie wykonać prace retuszerskie, zaczerniając miejsca przez które przeniknęło mniej światła lub rozjaśniając te gdzie światła przedostało się za dużo.

Izohelia, Stefan Dębek

 

Trzeci etap – kopie pozytywowe na papierze
Postępujemy analogicznie jak na etapie drugim. Z każdego papierowego negatywu wykonujemy stykowe kopie pozytywowe. I tu również niezbędny będzie retusz.

Izohelia, Stefan Dębek

 

Czwarty etap – kopie negatywowe wykonane aparatem fotograficznym
Jest to przedostatni etap pracy, najbardziej przewidywalny, na którym uzyskujemy trzy negatywy o różnej gęstości. Na tym etapie pracy aparat małoobrazkowy jest jednak nieprzydatny z powodu trudności w dopasowaniu trzech  negatywów. Ja użyłem aparatu fotograficznego średniego formatu 6 x 6 cm. Zamiast wykonywać reprodukcje fotograficzne trzech pozytywów i potem mozolnie dopasowywać kontury z użyciem lupy zegarmistrzowskiej, wygodniej będzie zrobić stykowe negatywy na błonach płaskich dużego formatu. Potem łatwo jest je dopasować, a końcowy obraz kopiować stykowo na papier.

Dlaczego potrzeba aż trzech negatywów? Ponieważ izohelia ma zawsze o jeden ton szarości więcej niż negatywy wyjściowe. Przy dwóch negatywach uzyskuje się biel, czerń i jeden stopień szarości.

Izohelia, Stefan Dębek

 

Izohelia, Stefan Dębek
Negatywy te należy złożyć razem, dopasowując precyzyjnie kontury obrazu i skleić brzegi.

 

Izohelia, Stefan Dębek
Taki „naleśnik”umieszcza się w powiększalniku i kopiuje optycznie na papier światłoczuły.

 

Izohelia, Stefan Dębek
Po przycięciu mamy gotowy obraz.

 

Izohelia na sposób cyfrowy

Dziś, kiedy chcemy uzyskać podobny efekt, nie musimy już wykonywać tyle pracy ani ponosić tak dużych kosztów.  Zrobimy to prostszym sposobem i o wiele szybciej. Wystarczy tylko otworzyć dowolny zaawansowany program graficzny – tutaj będzie to Photoshop, ale równie dobrze sprawdzi się GIMP czy PaintShop Pro.
Wczytujemy nasze początkowe zdjęcie.

Izohelia, metoda cyfrowa, Stefan Dębek

Jeżeli jest to zdjęcie kolorowe, to zmieniamy je na czarno-białe w sposób prosty (Image/Mode/Greyscale) lub bardziej wyrafinowany za pomocą Mieszania Kanałów (Channel Mixer). Kolorowe zdjęcia również można poddawać  podobnym zabiegom (efekty otrzymujemy zaskakujące). Kolejna czynność to określenie ilości tonów, jakie chcemy  uzyskać (Image/Adjustment/Posterize/ Levels 4) i mamy gotowy obrazek. Opis metody wykonania izohelii, nie  mówiąc już o samym jej wykonaniu, trwa o wiele dłużej niż uzyskanie podobnego efektu wizualnego za pomocą komputera.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek

 

Izohelia na cyfrowo – metoda ręczna

 Dla tych, którzy lubią eksperymentować i automatyzacja efektów wydaje się im zbyt trywialna, proponuję wykonanie izohelii w inny sposób. Należy najpierw wczytać zdjęcie i przekonwertować je do skali szarości.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek

Klikając ikonę w palecie warstw trzeba teraz utworzyć warstwę dopasowania Threshold (Próg) z wartością Poziomu  70. Następnie należy spłaszczyć obrazek i białym pędzlem zamalować na drugim planie i niebie obszary, których  wartości R, G i B są wyższe od zera. Zapisujemy obrazek pod inną nazwą, lecz go nie zamykamy.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek

Jeszcze raz otwieramy zdjęcie początkowe i również tworzymy warstwę dopasowania Threshold tym razem z wartością poziomu 140. Spłaszczamy obrazek. Włączamy narzędzie do przesuwania (Move) i z wciśniętym klawiszem Shift przeciągamy zdjęcie na wcześniej zapisane. Na powstałej nowej warstwie zmniejszamy jej krycie do 50 %.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek

Ponownie otwieramy zdjęcie początkowe, tworzymy warstwę dopasowania Threshold z wartością poziomu 160. Następnie na aktywnej warstwie Threshold, przy pomocy narzędzia Magic Wand, czyli różdżka, jednym kliknięciem zaznaczamy białą płaszczyznę nieba. Jeśli niebo w jakimś miejscu zlewa się z dolną częścią obrazka, trzeba wyraźnie te obszary rozgraniczyć, rysując linię czarnym pędzlem. Teraz jeszcze zwiększamy wartość Progu maksymalnie, do poziomu 255.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek

Spłaszczamy obrazek. Narzędziem Move (V) z wciśniętym klawiszem Shift przeciągamy zaznaczony fragment obrazka na tworzoną izohelię. Powstała nowa warstwa, której krycie zmniejszamy do 25 %. I tak nieco większym nakładem pracy wykonaliśmy własnoręcznie satysfakcjonujące, jak sądzę, dzieło.

Izohelia cyfrowo, Stefan Dębek