Alhambra, Andaluzja

Fotografia to gra bez reguł

Alhambra, Andaluzja

Zabawne, ile serwisów internetowych nabrało się na „rzeczowość” i „obiektywność”, a przede wszystkim „użyteczność” krytyki zdjęć udzielanej przez sztuczną inteligencję Keegana. Nie jest to jednak wcale zaskakujące, bo wśród fotoamatorów powszechna jest tęsknota za regułami, zasadami, prawami – prostymi, jednoznacznymi i bezwyjątkowymi. A któż będzie lepiej stosował te przepisy na świetną fotografię niż sztuczna inteligencja? Tymczasem – klops.

Klops nie dlatego, że sztuczna inteligencja Keegana jest bardzo sztuczna, a mało inteligentna; że punktuje za wysoki kontrast i nasycone kolory, a zupełnie nie radzi sobie z mgłami, pastelami i kadrami monochromatycznymi. Klops nie tylko dlatego, że „krytyka” oferowana przez Keegana to bełkot stanowiący zbitek ogólnikowych sformułowań serwowanych losowo. Klops przede wszystkim dlatego, że nie ma prostych reguł, jednoznacznych zasad i bezwyjątkowych praw. Nie ma sztanc, które dałoby się przyłożyć do fotografii i – jak na łożu Prokrustesa – zbędne obciąć, brakujące naciągnąć, aby uzyskać ideał. Nie ma i nie będzie.

Alhambra, Andaluzja

Wszelkie reguły kompozycji to żadne reguły, a „kodeks piracki” – pomysły, sugestie, sposoby uporządkowania kadru, z których można skorzystać albo nie. Niektóre z nich są zaprzeczeniem innych, inne idą w poprzek, część da się łączyć, część lepiej sprawdza się stosowana pojedynczo. Wszystkie one nie składają się na żaden spójny, hierarchiczny system, ale stanowią worek, z którego artysta wybiera ten sposób porządkowania kadru, który w danej sytuacji sprawdzi się najlepiej. Ale dlaczego akurat w tej sytuacji ta, a nie inna „zasada”? Dlaczego tu lepiej zadziała symetria, a tam jednak trójpodział, a jeszcze gdzie indziej rytm? Gdzie jest zasada, która pozwoli uporządkować zasady – reguła stosowania reguł? Nie ma. I nie będzie. Tego się nie da zalgorytmizować. To kwestia estetyki – wyczucia, doświadczenia, wrażliwości, wiedzy o historii sztuki. Tego nie da się zaprogramować, ale da się nauczyć – nie wkuwając proste reguły, ale żmudną praktyką.

PS. Na najnowszą z ogłoszonych fotowypraw – do Holandii – prawdopodobnie nie ma już wolnych miejsc, ale proszę się nie zrażać – czasem miejsca się zwalniają.

  1. „Tego nie da się zaprogramować, ale da się nauczyć – nie wkuwając proste reguły, ale żmudną praktyką.”
    – powtórzę:
    „ale da się nauczyć”
    – tu się nie zgadzam zupełnie. Da się nauczyć zasad i stworzyć rzemieślnika, ale żeby zostać artystą trzeba jeszcze mieć talent i odwagę aby te zasady przełamywać.

    1. Nie można złamać zasad, które nie są zasadami. Nie bądź wyznawcą keeganizmu.
      A z talentem w fotografii jest tak, jak we wszystkim – talent to ten 5-procentowy dodatek do pracy, który różni fachowca świetnego od wybitnego. W każdej dziedzinie.

      1. Zasady, czy reguły (trójpodział, symetria, rytm) o jakich piszesz istnieją w worku, z którego „artysta” czerpie. To Twoje słowa. A skoro czerpie, to są. A skoro są, to można je złamać.
        Na końcu piszesz, że nie ma reguły na uporządkowanie reguł i tu się zgadzam w 100%, bo nie ma co porządkować. 🙂
        A co do talentu, to jak zabierzesz artyście 5% pracy, to mało kto zauważy, ale jak zabierzesz te 5% talentu, to nawet „świetnym” być przestanie.

        1. Ale jak możesz „łamać zasadę” trójpodziału symetrią czy rytmem, skoro to też „zasady”? Albo kontrastem barw albo powtórzeniem itd.? Tzw. „zasady” i „reguły” nie są żadnymi zasadami ani regułami, a tylko możliwościami, z których można skorzystać lub nie. Żeby zasadę można było złamać, to musi być jakoś usankcjonowana. A te fotograficzne zasady są usankcjonowane tylko w głowach wyznawców keeganizmu. 🙂

          A co do talentu, to jak zabierzesz artyście 5% pracy, to mało kto zauważy

          Zauważy, zauważy. A skąd się biorą słabsze czy całkiem słabe prace wybitnych artystów? Talent im Bozia zabrała na miesiąc?

          1. „A skąd się biorą słabsze czy całkiem słabe prace wybitnych artystów? Talent im Bozia zabrała na miesiąc?”
            – dokładnie tak, nie dlatego, że miał dłuższą przerwę na kawę, tylko że mu nie szło. Miał gorszy dzień. Ty ich nie miewasz? Mimo wysiłków? Czasami po prostu nie idzie.

            1. I jak ma gorszy dzień, to talent sobie idzie do sąsiadki? 😉
              Chyba powieści się nie pisze w jeden dzień, obraz to też raczej większa robota. Można zdążyć napisać wiersz, ale już tomik poezji to też dłuższy czas.
              Oczywiście, może „nie iść” przez dłuższy czas. W końcu żeby gdzieś dojść, to trzeba spróbować iść, a nie każda droga od razu będzie prowadziła we właściwą stronę. Podobno jednak mistrzów od rzemieślników różni to, że ci pierwsi głęboko zakopują swoje porażki. W zakopanie porażki też trzeba włożyć pracę, poczynając od pracy włożonej w krytyczną ocenę stworzonego dzieła.

      1. Ewo, pomyślałem, że skoro Piotr pisze o wyciąganiu z worka reguł, to może miał to być przykład symetrii.
        Moim zdaniem przed wykonaniem zdjęcia należało zrobić dwa kroki w prawo, i nie dlatego, że tak mówi zasada symetrii, ale ze względów estetycznych, o których zresztą pisze Piotr.

            1. Z jednej strony, rzeczywiście, środek dziedzińca był z prawej – nie dwa kroki, tylko jakieś 20 cm, ale jednak. Natomiast nie przesadzałabym z tą symetrią, to nie render ani nie abstrakcja. Z jednej strony są drzwi, z drugiej drzewa, już o chmurach nie wspominając… i tak nie byłoby całkowitej symetrii.

  2. Myślę, że są jeszcze zasady i reguły w naszej głowie z których nie zawsze zadajemy sobie sprawę. Np; ustawianie wydruków pod format papieru. Będąc pierwszy raz w Toskanii pomyślałem, co tu fotografować, tu trzeba zacząć od generalnych remontów budynków (skrzywienie zawodowe) itd.. Myślę, że ludzie z talentem są bardziej wolni w postrzeganiu i kreowaniu obrazu i oni tworzą tzw, nowe „zasady”. Wystarczy popatrzeć na historię malarstwa (np; impresjoniści, Picasso itd.)

  3. Jeszcze o wenie, natchnieniu i jakkolwiek to nazwiemy.
    Są twórcy i odtwórcy.
    Dzięki ciężkiej pracy wielu może zagrać koncert f-moll Chopina, ale żeby skomponować taki utwór to trzeba mieć zdecydowanie więcej talentu niż 5%. A już na pewno więcej talentu niż pracy. Pierwszy koncert zagrał mając 8 lat, to ile lat pracy włożył w przygotowania?

    Podobnie w innych dziedzinach sztuki. Można wielu nauczyć poprawnie fotografować pejzaże, ale to jest odtwórcze. Twórcą jest np. Ryszard Horowitz.

    Proces powstawania dzieła to pomysł, idea a potem realizacja. Do realizacji potrzebne umiejętności i praktyka, często wieloletnia, siadasz i robisz, dzień, tydzień, miesiąc. Ale żeby wykreować coś nowego, twórczego, sama praca nie wystarczy, trzeba talentu, a ten jest kapryśny i czasami idzie, niestety, do sąsiadki.

    1. Między odtwórczością i twórczością nie ma ostrej, binarnej granicy. Żeby zrobić coś idealnie odtwórczo trzeba być świetnym rzemieślnikiem (i mieć zacięcie na fałszerza 😉 ). Twórczym łatwo być – tyle że ten nowy, twórczy element niekoniecznie będzie udany. A jak dojść do tego, żeby nowe pomysły pasowały do wybranej estetyki, a nie stanowiły kakofonii? Nasiąkać estetyką – to jest ta praca do wykonania, oprócz opanowania techniki.
      Jasne, można znaleźć przykłady artystów tworzących dzieła wybitne w młodym wieku, ale jeszcze łatwiej o przykłady takich, którzy wyżyny osiągali bardzo późno. Nie wychodząc poza nasze podwórko – Helmut Newton gwiazdą został po 60-tce, młody Ansel Adams był mocno nijaki. Podrzucisz jakichś fotografów, którzy stworzyli wybitne prace w młodym wieku?

  4. Czytam Wasze wpisy i boję się. że zrobi się akademicka dyskusja o czystej sztuce i sztuce dla sztuki. Ile dzieł, utworów, obrazów uznanych za wybitne przez tzw. znawców skończyło na śmietniku. Rzymianie mówili, że o gustach się nie dyskutuje. Dla mnie kryterium cz fotka jest dobra jest ocena moich bliskich, osób nie mających pojęcia o fotografii. Wiele razy słyszałem: Ojciec zostaw jest fajne (a ja chciałem skasować). Generalnie najważniejszą osobą jest widz, czytelnik, słuchacz. Wiem będziecie pisali o kiczu, cóż są i tacy odbiorcy.
    Piotrze zgadzam się z Twoją tezą

    1. Zbigniewie, ależ ja też się zgadzam z Piotrem.
      „Nasiąkać estetyką – to jest ta praca do wykonania, oprócz opanowania techniki.”
      – Przecież to samo sedno, bardzo zgrabnie ujęte w jednym zdaniu. Jedynie z czym się nie mogę zgodzić to te 5% talentu, które pozwoli każdemu, kto włoży odpowiednią ilość pracy, zostać genialnym twórcą. To tylko w wojsku chęć szczera…

  5. Ewo, darzę Ciebie i Piotra sympatią i nie jest moją intencją być dokuczliwym i u…..liwym. Masz rację – nie przesadzajmy z tymi centymetrami bo się wpuszczamy w ślepą uliczkę. 🙂

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *